Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

seis i 2/3

(a/n: sami chcieliście, więc nie przyjmuję zażaleń

fluffkowaty smut, nic do fabuły nie wnosi, więc jeśli macie z tym jakikolwiek problem, możecie po prostu pominąć ten rozdział ¯\_(ツ)_/¯

ale będziecie tego potem żałować)

Jungkook leżał na łóżku, popijając małe łyczki szampana i oglądał transmisję Nowego Roku z Nowej Zelandii, kiedy do pokoju w końcu wtoczył się Taehyung, uśmiechnięty od ucha do ucha, niosący w rękach sporych rozmiarów pudełko, takie, w jakich stoją kartony mleka w supermarkecie.

- Musiałem zasuwać aż do całodobowego, bo ci się kanapek zachciało - przewrócił oczami, stawiając pudełko na pustej komodzie. - Ale wiesz co? Znalazłem arbuzowy, kokosowy i nawet colowy - powiedział dumny z siebie, przegrzebując zawartość kartonu. - Nie wiedziałem, że z coli też można robić dżemy, no ale najwyraźniej można... O, i jeszcze kupiłem malinowy dla siebie i gumę balonową, i miętę, i jeszcze jakieś tam - westchnął, układając buteleczki jedna przy drugiej. - Wiesz w ogóle jakie to dziadostwo drogie?!

Jungkook zaśmiał się cicho, przetaczając się na krawędź łóżka. Prawie pusty kieliszek postawił na podłodze i szczerząc się jak wariat, podszedł do Taehyunga.

- A chleb kupiłeś? - zapytał, starając się powstrzymać śmiech.

- O cholercia - ramiona blondyna nagle opadły, jakby stracił on wszystkie siły. - Zapomniałem.

Jungkook wzruszył ramionami, biorąc do ręki pierwszą buteleczkę. Wylał sobie na palce trochę płynu i polizał, krzywiąc się przy tym.

- To najgorszy dżem, jaki kiedykolwiek jadłem - skomentował wycierając palce o koszulę.

- Bekonowy - wyjaśnił Taehyung, zerkając przez ramię na "dżem", który trzymał Jungkook.

Młodszy zajął się testowaniem wszystkich smaków po kolei, a Taehyung w tym czasie zdążył zrzucić buty gdzieś w kącie, wczołgać się pod kołdrę i wypić duszkiem jedną czwartą tego, co zostało z szampana, przeznaczonego na świętowanie o północy.

- W ogóle pani w sklepie tak krzywo na mnie patrzyła, a to przecież nie moja wina, że se taką pracę wybrała - burknął, nadal czując się urażony spojrzeniem, które rzuciła mu kasjerka.

- W sumie to jej się nie dziwię - mruknął Jungkook, siadając z drugiej strony, trzymając w rękach dwa smaki do wyboru. - Wolisz tą swoją malinę czy jabłko? - zapytał, unosząc buteleczki, jakby oceniał ich wagę. - Dobra, nieważne, zostawię oba.

Taehyung wygrzebał się spod pościeli, skopując ją z siebie. Uklęknął, biorąc jeszcze jednego łyka alkoholu i przytulił się do boku bruneta, mrucząc przy tym jak kot.

- Jesteś miękki - powiedział, przyciskając twarz do ramienia Jungkooka.

- A ty pijany.

- No i co? - wzruszył ramionami, wyciągając materiał koszuli chłopaka z jego spodni. - Ty też.

Jungkook westchnął, podciągając się do tyłu, aż plecami dotknął zagłówka szerokiego łóżka. Przyciszył telewizor, na ekranie którego co chwilę migały kolorowe fajerwerki, przerywane bezsensownymi komentarzami dziennikarzy.

Zabrał blondynowi butelkę, tłumacząc, że chciałby dotrzymać do północy, byle jak zatkał ją korkiem i odłożył na bok razem z kieliszkami.

- Idziemy jeszcze potańczyć czy co chcesz porobić? - spytał, poprawiając pomięte krawędzie swojej czarnej, eleganckiej koszuli.

- A możemy potańczyć tutaj? - zaproponował nieśmiało Taehyung, przechodząc na stronę młodszego i wystawiając do niego dłoń, lekko się przy tym kłaniając.

- Możemy - uśmiechnął się Jungkook, wsuwając lubrykanty pod poduszkę.

Taehyung wyłączył telewizor całkiem i puścił pierwszy lepszy utwór ze swojego telefonu.

- Poczekaj chwilę - rozkazał, na moment chwytając Jungkooka za ramiona, jakby chciał wbić go w ziemię.

Zniknął na parę sekund w łazience, by wrócić do pokoju z rolką papieru toaletowego. Przewrócił telefon tak, żeby głośnik skierowany był do góry i położył na nim papier, minimalnie polepszając tym jakość dźwięku.

Ukłonił się jeszcze raz przed Jungkookiem, i mimo że piosenka, którą wybrał, była dość szybka, on złapał młodszego jedną ręką w pasie, przyciągając go bliżej, jak do wolnego tańca.

Poczekali, aż chaotyczny utwór się skończy i Taehyung nie mógł być bardziej szczęśliwy, kiedy kolejnym okazała się być Rihanna z "Kiss It Better".

- What are you willing to do? - zamruczał melodyjnie, lekko bujając Jungkooka na boki. - Oh, tell me what you're willing to do...

- Kiss it, kiss it better, baby - odpowiedział brunet, sunąc dłońmi po bokach Taehyunga, który teraz zmuszał go do stykania się czołami.

Taehyung uśmiechnął się, muskając ustami czubek nosa młodszego, a ten przyciągnął jego drobne ciało do siebie, splatając palce na jego karku.

Huśtali się w rytm muzyki, mrużąc co jakiś czas oczy, za każdym razy na trochę dłużej. Może była to wina późnej pory, a może kilku wypitych kieliszków, ale z każdym krokiem stawali się coraz bardziej senni, mimo że ich serca biły tak szybko, jakby zaraz miały eksplodować, chociaż oni sami byli wyjątkowo spokojni.

Jungkook niepewnie przejechał dolną wargą wzdłuż linii szczęki starszego, zatrzymując się przy jego policzku. Całe jego ciało trzęsło się niekontrolowanie, chociaż nie był zestresowany. A nawet jeśli, to nie był to taki stres, jak na przykład przed egzaminami końcowymi. Ten stres był nawet przyjemny, bo przy każdym spotkaniu zakochiwali się w sobie od nowa i za każdym razem coraz mocniej. Czuli się w swoich objęciach tak dobrze, jak we własnym domu, ale to wcale nie znaczy, że iskierka między nimi wygasła. Wręcz przeciwnie, przerodziła się w prawdziwe ognisko, niebezpieczne, ale dające o wiele więcej ciepła.

- Kocham cię, wiesz? - zapytał szeptem Taehyung, a Jungkook uśmiechnął się szeroko, kiwając głową, bo nieczęsto mówili o swoich uczuciach wprost. 

- Too... - zaczął brunet, łapiąc starszego za obie dłonie i ciągnąc w stronę łóżka. - Trochę tak dziwnie, ale chyba lepiej już nie będzie - zaśmiał się nerwowo, siadając i sadzając sobie Taehyunga na kolanach.

Taehyung pokręcił szybko głową, zarzucając ręce wokół szyi młodszego. Zbliżył się do niego tak bardzo, że ich twarze dzieliły może ze dwa centymetry, ale zamiast go pocałować, czknął głośno, rozbawiając tym i siebie, i młodszego.

(a/n: just fuck already)

- Nudzi mi się - zajęczał, nabierając powietrza w usta, by pozbyć się czkawki.

- No to...? - Jungkook przeniósł wzrok na blodnyna, pociągając lekko za kołnierzyk jego koszuli. - Chciałbyś?

- Chciałbym co? - uniósł brew Taehyung, bawiąc się włosami młodszego.

Jungkook, nie będąc pewny czy starszy sobie z niego żartuje, czy naprawdę jest aż tak nieobeznany, zamiast wytłumaczyć o co mu chodziło, złączył ich usta w dość chaotycznym pocałunku. Taehyung najpierw tylko patrzył na bruneta, próbującego wyssać z niego życie, niczym Dementor, ale później sam zaczął nieśmiało poruszać ustami, naśladując ruchy bardziej doświadczonego (jakimś cudem).

Oderwali się od siebie dosłownie na sekundę, tylko żeby złapać oddech. Starszy, zafascynowany tym, co robili, sam przyssał się do warg Jungkooka, który nabrawszy pewności siebie, próbował wepchnąć mu język do ust.

Taehyung nie zgodził się, zaciskając usta w cienką linię, ale Jungkook się nie poddał, jeszcze agresywniej wpychając się do jego ust. Blondyn ustąpił dopiero wtedy, kiedy Jungkook zaczął tracić cierpliwość. Rozchylił minimalnie wargi, a młodszy od razu skorzystał z okazji i zaczął maltretować jego język, przy okazji obmacując obmacując jego uda.

Jungkook zwinnie przerzucił starszego na poduszki, klękając nad nim, by jeszcze raz ucałować jego pulchne usta. Potem zjechał nieco niżej, do szyi chłopaka, zostawiając tam różowawe ślady. Ssał i przygryzał, starając się dać starszemu jak najwięcej przyjemności. Dopiero gdy cała szyja Taehyunga była już dokładnie wycałowana, podniósł się na rękach i zlustrował go wzrokiem od stóp do głów, przechylając głowę na bok, by wydać się bardziej uroczym.

- Mogę? - zapytał, bawiąc się pierwszym od góry guzikiem koszuli Taehyunga, który natychmiast pokiwał ochoczo głową.

- Ale ty też musisz - dodał blondyn, powoli ściągając z młodszego górną część garderoby.

Kiedy dwie (wcale nie takie takie) koszule wylądowały na podłodze, Jungkook zajął się składaniem leniwych pocałunków na torsie starszego, który w tym czasie mógł tylko badać jego ramiona i barki. Zaczął od dołu, sunąc powoli w stronę obojczyków, którym postanowił poświęcić najwięcej uwagi. Po drodze zahaczył o sutki, przygryzając jednego, a drugiego turlając między palcami.

Taehyung wił się pod nim, postękując cicho, co tylko bardziej podniecało młodszego, który starał się jak mógł, by tylko zadowolić blondyna.

- Robiłeś to już może? - spytał, siadając mu na udach. Jego palce nadal kreśliły przeróżne kształty na klatce piersiowej Taehyunga, nie dając mu ani chwili odpoczynku od pieszczot.

Chłopak pokręcił przecząco głową, przyciągając Jungkooka do jeszcze jednego pocałunku.

- A jesteś pewny, że chcesz zrobić to teraz? - upewnił się brunet, masując krocze Taehyunga przez spodnie, jakby mówiąc mu, że i tak nie ma już wyjścia.

- Kookie - zajęczał Taehyung, poruszając biodrami. - Błagam cię...

Jungkookowi nie trzeba było dwa razy powtarzać, od razu zsunął spodnie Taehyunga, zostawiając go w samych bokserkach. Sobie zrobił to samo, z taką różnicą, że on w ogóle nie miał na sobie żadnej bielizny.

Oczy starszego niemal wyszły z orbit, widząc ogromne rozmiary Jungkooka. Chłopak podciągnął się do siadu i przyglądał młodszemu z zainteresowaniem, w ogóle nie krępując się tym, że obaj byli prawie nadzy. Znaczy, Jungkook był.

- Ładny - skomentował, siadając bliżej młodszego. - Mogę... dotknąć?

- No wiesz Tae, na tym to polega - zaśmiał się Jungkook, układając się wygodnie na łóżku.

Taehyung usiadł z boku, tak że prawa ręka Jungkooka miała swobodny dostęp do jego krocza. W czasie kiedy Taehyung eksperymentalnie trącał, głaskał i pocierał członka leżącego chłopca, on ugniatał jego krocze, co jakiś czas wsuwając kilka palców pod gumkę błękitnych bokserek.

Kiedy nadgarstek Taehyunga nabrał już wprawy, a Jungkook czuł, że w każdej chwili może dojść, kazał chłopcu przestać. Był tak ogłuszony, że nawet nie zauważył, kiedy z telefonu Taehyunga wydobyły się pierwsze nuty "Mam Tę Moc".

- Mógłbyś... - Jungkook pokazał palcem na swoje usta. - No wiesz...

- O, nie, nie, nie - pokręcił głową Tae. - Przecież to obrzydliwe.

- Proszę cię, Taehyungie - zaskomlał Jungkook, wylewając na palca trochę lubrykanta o smaku malinowym. - Spróbuj - podłożył palec pod nos starszego, który posłusznie wylizał ciesz. - I jak?

Taehyung wzruszył ramionami.

- Dobre.

- No to teraz będzie dwa razy lepsze, bo będziesz jadł go ze mnie, okej? - zapytał, smarując lubrykantem swojego członka.

Blondyn nie był pewny, czy na pewno chce to zrobić, ale skoro dla Jungkooka było to takie ważne, to postanowił przezwyciężyć obrzydzenie i niepewnie polizał jego członka od nasady aż po sam czubek, który na koniec, kiedy nabrał już pewności siebie, possał przez chwilę.

Widząc rozanieloną twarz Jungkooka, przełamał wszystkie swoje psychiczne bariery i wziął go całego do ust, zasysając się jak najlepszej klasy odkurzacz. Językiem, wijącym się wokół, potrajał całą przyjemność, a kiedy do tego doszły jeszcze wywołujące ciarki pomrukiwania, Jungkook nie wytrzymał i wylał się w jego ustach bez ostrzeżenia.

Zadowolony z siebie Taehyung, przełknął wszystko, przyglądając się ciału młodszego, który gdy tylko doszedł do siebie, rzucił się na blondyna, zdzierając z niego ostatnią cześć garderoby, która i tak była już cała mokra.

- Połóż się na plecach i nie spinaj, to będzie mniej bolało - rozkazał Jungkook, ponownie wylewając sobie lubrykant na dłonie.

- Będzie bolało? - zapytał cicho Taehyung, który w tym momencie był już przerażony.

- Ale tylko na początku, potem będzie fajnie, zobaczysz - uśmiechnął się Jungkook, rozsmarowując ciecz przy wejściu Taehyunga, masując je przy okazji.

- Jungkookie... to nie jest twój pierwszy raz, prawda? - spytał Taehyung, nawet nie próbując ukryć zawodu.

- Jest - pokiwał głową brunet, wślizgując kciuka do środka. - Tylko, że... oglądam dużo porno - wzruszył ramionami, czerwieniejąc jak burak.

Taehyung jęknął głośno, kiedy miejsce kciuka zajęły dwa inne palce, rozciągające go na boki. Trochę bolało, ale pocieszał się tym, że przynajmniej nie ma złamanej ręki, albo nadpalanych pleców (a/n: hehe).

- J-jungkookie, starczy - wydukał, kiedy trzeci palec wbił się w niego bezlitośnie.

Jungkook pokręcił głową, poruszając palcami we wszystkie strony, wsuwając je płycej i głębiej w poszukiwaniu prostaty Taehyunga. Zduszony pisk chłopaka poinformował go, że znalazł w końcu to, czego szukał.

Taehyung podkurczał nogi i przewracał się na boki, tracąc kontrolę nad własnym ciałem, ale Jungkook nie ustępował, doprowadzając Taehyunga do orgazmu samymi palcami.

- I jak? - Jungkook cmoknął starszego czule, dając mu chwilkę na odpoczynek.

- Cudownie - wyszeptał Tae, bojąc się, że jego głos mógłby się załamać.

- Ale jeszcze żeśmy się nawet nie kochali - zachichotał Jungkook, unosząc łydki Taehyunga na swoje ramiona. - Mogę już?

Blondyn kiwnął leciutko głową, a Jungkook, który od samego początku ledwo się powstrzymywał, zanurzył w nim sam czubek swojego członka. Poczekał, aż Taehyung da mu sygnał, że może kontynuować i powoli wsunął się do samego końca.

Mimo tylu lubrykantów do wyboru, od zdecydował się wejść w Taehyunga prawie na sucho. Nie chciał tworzyć żadnej, nawet najcieńszej bariery między ich ciałami. Chciał, żeby pierwszy raz był tak wyjątkowy, żeby Taehyung nigdy nie pożałował tego, że spędził go właśnie razem z nim.

- Jezu - wymruczał Taehyung, przyzwyczajając się do rozmiarów Jungkooka. - Delikatnie, proszę.

Jungkook zaczął powoli wysuwać się i wsuwać z powrotem, ale pod różnymi kątami. Przyśpieszał i zwalniał, przysłuchując się pojękiwaniom chłopaka pod nim. Położył dłonie na biodrach chłopaka, stabilizując jego pozycje. Nachylił się nad nim i zaczął obsypywać mokrymi pocałunkami jego ramiona, szczękę, szyję i każde inne miejsce, na które natrafił.

Dopiero gdy ponownie trafił w punkt G chłopaka, jego pchnięcia nabrały zwierzęcego tempa. Taehyung starał się nie krzyczeć, ale teraz nie mógł już dłużej pozostać cicho. Na zmianę rzucał przekleństwami (te z poziomu "kurczaczków") i wystękiwał imię Jungkooka, który wbijał się w niego bez opamiętania.

Doszli w tym samym momencie, czując się tak dobrze, jak nigdy dotąd. Jungkook wypełnił Taehyunga aż po brzegi, a ten usmarował cały brzuch młodszego, i to po raz drugi tego wieczoru. Żaden nie zdawał się przejmować bałaganem, który narobili. Brunet tylko przyciągnął starszego do siebie, całując go delikatnie w kącik ust, a Taehyung narzucił na nich kołdrę, powtarzając, jak bardzo było mu przyjemnie. Jungkook czuł się wtedy, jakby wygrał jakąś prestiżową nagrodę.

- Szczęśliwego Nowego Roku - przypomniał sobie Tae, kiedy za oknami zaczęły pojawiać się pierwsze fajerwerki.

- Nawzajem - zdołał wymruczeć Jungkook, zanim odpłynął.

(a/n2: przepraszam was za to)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro