Tymexit [Prolog]
Nastawał zmierzch, krajobraz malował się pięknie kiedy młody chłopak a w zasadzie disco raper, Tymek chodził spokojnym krokiem po starych torach. Jedna myśl nie dawała mu spokoju.
-Kurwa znowu ten Taco mnie przebił w odsłuchaniach na spotify, co oni w nim widzą?!?!? -pomyślał zrozpaczony chłopak
-Nic tu po mnie, nikt nie szanuje mojej twórczości. Wszędzie tylko ten tiko i tiko. Moja twórczość nie ma sensu, skoro nie moge być najlepszy! - wykrzyknął pełen frustracji.
Do głowy przyszła mu szalona myśl, która nękała go jednak już od dłuższego czasu. Nagle raper zobaczył jasność i bynajmniej nie był to żaden znak z nieba. Torami w zatrważającym tempie pędził pociąg z numerem 515.
-TOŻ TO TACO HEMINGWAYOWE LICZBY- chłopak jeszcze nigdy nie był tak pewny żadnej decyzji. Wykrzyknął swoje ostatnie słowa i rzucil sie pod pociag
o kurwa jestescie cali?
Nowe rozdziały codziennie prawie
Jednak nie lol
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro