Dziecię jeziora
O Wandzie co za Niemca nie chciała... czekaj czekaj to jednak o starego wdowca chodzi.Matecznik do was wraca kochani. Tym razem będzie to opowieść o Lipie, którą poznaliście w Dziecięciu dębu jako czterdziestolatkę. W ramach Nanowrimo dwa lata temu powstał w mojej głowie pomysł na jej historię, a raczej historię jej narodzin. Trochę postanowiłam pobawić się formą i urządzę wam igrzyska. Bo się trochę pomęczyłam i poznacie wszystkich kandydatów na ojca dziecięcia dębu. Nie będzie tak łatwo jak z Derwanem, ale myślę, że kilku czytelników wyłapie tatkę dość szybko. Mimo ogromnej przerwy mam nadzieję, że będziecie się czuć swojsko. Ja sama traktuje tę powieść jako nowelkę na rozgrzewkę, ale znajdzie się trochę rozwoju głównej bohaterki, cukrzycy, romansu i rytuałów.…