Imperium aniołów
- Bunt? O to ci chodzi? - zapytał stojącego w cieniu anioła. W tym półmroku jego twarz wyglądała, jak straszna blada maska, a oczy... oczy były puste. Patrząc w nie miał wrażenie, że otchłań powoli ogarnia jego umysł. Postać uśmiechnęła się do niego półgębkiem. - Tu nie czeka Cię nic. Jesteś idealny, piękny i potężny, a potrzebny do podcierania tyłka najsłabszymemu z Jego dzieł. - Co czeka mnie po buncie? - przetarł oczy widząc, że postać powoli rozmywa się w drżącym powietrzu. Wyobraził ją sobie? Czy naprawdę była to tylko desperacka próba usprawiedliwienia grzechu jakiego teraz się dopuszczał? Łatwiej przecież powiedzieć, że został skuszony, niż podpisać się własnoręcznie pod bluźnierstwem.- Władza - szepnęła uwodzicielsko postać, po czym zniknęła.…