Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział siódmy

- uciekaj!
- mamo nie zostawię cię!
- nie skarbie. Zostawisz. Nosisz w sobie serce smoka...
- Mamo co to je...mamo! !!

- Mamo!!!-Boże co za sen.
- Skarbie...co się stało?
- Te koszmary znowu wróciły. Kochaj się ze mną proszę...
- słońce...

Chwycił w dłonie ma twarz i zaczął namiętnie całować. Po TYM szybko zasnelam.

Obudziłam się bardzo wcześnie. Kordian jeszcze spał. Więc postanowiłam umyć włosy bo były już czarne. A sama smierdzialam. Nie lubiłam tego ale czasem nie pozwalały mi na to warunki w jakich przebywałam. Po kompieli owinelam się białą zasłona. Skierowalam się do torby i wyjęłam z niej szczotke. Była piękna. Ręcznie malowana i rzezbiona na zamówienie. Przytulilam narzędzie do siebie. Pojedyncza łza pociekla ale szybko ja starałam. Muszę być silna. Moje włosy przybrały dawny kolor bląd wpadajacy w biały. Aż usłyszałam głos...
- Dzień dobr-y...kim jesteś?
- Hihi to ja Kira.
- Ale ty miałaś czarne włosy. Więc jak?
- Po prostu się umylam!
- Masz piękne włosy.
-dziękuję. To miłe z twojej strony ale czy nie powinieneś być u swojej narzeczonej.?
- Nie. Wole być z tobą aniołku.
- Idź do niej...ja pójdę do lasu...
- Nigdzie nie pójdziesz jasne?! Moja narzeczona przybędzie w dzień ślubu!
- Nie wiedziałam. Jednak to nie zmienia faktu ze muszę iść do lasu.
- No dobrze, ale idę z tobą.
- Nie jestem pewna czy to aby dobry pomysł...
- Kochanienka chcę poznać twoją pasję do tych roślin.
- No dobrze. Ale mam prośbę.
- Jaką?
- Jeśli zobaczysz elfy nie zabijaj ich ani żadnych stworzeń z lasu.

Nie wiem czy to dobry pomysł był by on ze mną szedł ale co mi tam. Coś małego się poruszyło w krzakach nagle z krzaków wyskoczyła Esme. Kordian już chciał wyciągnąć miecz ale ja podbieglam do dziewczyny i ja mocno przytulilam
- Esme...tak się stesknilam.
- Ja za tobą też k...
- Kira? - Boże ale wyczucie. Kocham Kordiana Ale jego wyczucie nieswiadomego ratunku- Kira o co tu chodzi kim jest dla ciebie ta elfka?
- Kordian ona....
- Jestem jej przyjaciółką. Znam ją od dziecka ja i Kiara jesteśmy jak siostry.
- Taki plugawy potwór?
- Co masz na myśli plugawy? Ja może i jestem Elfem ale W Camelot NIK nie był dyskryminowany tam mogły uzyskać schronienie wszystkie nieludzkie stworzenia bo nawet królowa nie była normalna była córka rodu smoków a wyszła za mąż za zwykłego człowieka urodziła syna i...
- I córkę poronila.
-Kiara to przecież...
-wyjaśnię ci później- wtracilam
- Dlaczego ona nazywa cię Kiara skoro masz na imię Kira??
- A miały być to zwykłe zbieranie ziół.
- Kiara nadal się tym interesujesz?
- Tak. Czemu pytasz.
- Bo przecież...nie pamiętasz?
- Pamiętam. Jednakże. ...dobrze muszę cię pożegnać. Kordian choć!
- No dobrze. ..

Wiedziałam że to nie był dobry pomysł przeprowadzać go do lasu ale nie wiedziałam że tego dnia stracę przyjaciółkę...
~kor
_________________________________________

Mam nadzieję że się podoba. Jak by co mogę poprawić. Proszę o komentarze lub volty.
Zostawcie po sobie jakaś obecność. Proszę...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro