rozdział siódmy
- uciekaj!
- mamo nie zostawię cię!
- nie skarbie. Zostawisz. Nosisz w sobie serce smoka...
- Mamo co to je...mamo! !!
- Mamo!!!-Boże co za sen.
- Skarbie...co się stało?
- Te koszmary znowu wróciły. Kochaj się ze mną proszę...
- słońce...
Chwycił w dłonie ma twarz i zaczął namiętnie całować. Po TYM szybko zasnelam.
Obudziłam się bardzo wcześnie. Kordian jeszcze spał. Więc postanowiłam umyć włosy bo były już czarne. A sama smierdzialam. Nie lubiłam tego ale czasem nie pozwalały mi na to warunki w jakich przebywałam. Po kompieli owinelam się białą zasłona. Skierowalam się do torby i wyjęłam z niej szczotke. Była piękna. Ręcznie malowana i rzezbiona na zamówienie. Przytulilam narzędzie do siebie. Pojedyncza łza pociekla ale szybko ja starałam. Muszę być silna. Moje włosy przybrały dawny kolor bląd wpadajacy w biały. Aż usłyszałam głos...
- Dzień dobr-y...kim jesteś?
- Hihi to ja Kira.
- Ale ty miałaś czarne włosy. Więc jak?
- Po prostu się umylam!
- Masz piękne włosy.
-dziękuję. To miłe z twojej strony ale czy nie powinieneś być u swojej narzeczonej.?
- Nie. Wole być z tobą aniołku.
- Idź do niej...ja pójdę do lasu...
- Nigdzie nie pójdziesz jasne?! Moja narzeczona przybędzie w dzień ślubu!
- Nie wiedziałam. Jednak to nie zmienia faktu ze muszę iść do lasu.
- No dobrze, ale idę z tobą.
- Nie jestem pewna czy to aby dobry pomysł...
- Kochanienka chcę poznać twoją pasję do tych roślin.
- No dobrze. Ale mam prośbę.
- Jaką?
- Jeśli zobaczysz elfy nie zabijaj ich ani żadnych stworzeń z lasu.
Nie wiem czy to dobry pomysł był by on ze mną szedł ale co mi tam. Coś małego się poruszyło w krzakach nagle z krzaków wyskoczyła Esme. Kordian już chciał wyciągnąć miecz ale ja podbieglam do dziewczyny i ja mocno przytulilam
- Esme...tak się stesknilam.
- Ja za tobą też k...
- Kira? - Boże ale wyczucie. Kocham Kordiana Ale jego wyczucie nieswiadomego ratunku- Kira o co tu chodzi kim jest dla ciebie ta elfka?
- Kordian ona....
- Jestem jej przyjaciółką. Znam ją od dziecka ja i Kiara jesteśmy jak siostry.
- Taki plugawy potwór?
- Co masz na myśli plugawy? Ja może i jestem Elfem ale W Camelot NIK nie był dyskryminowany tam mogły uzyskać schronienie wszystkie nieludzkie stworzenia bo nawet królowa nie była normalna była córka rodu smoków a wyszła za mąż za zwykłego człowieka urodziła syna i...
- I córkę poronila.
-Kiara to przecież...
-wyjaśnię ci później- wtracilam
- Dlaczego ona nazywa cię Kiara skoro masz na imię Kira??
- A miały być to zwykłe zbieranie ziół.
- Kiara nadal się tym interesujesz?
- Tak. Czemu pytasz.
- Bo przecież...nie pamiętasz?
- Pamiętam. Jednakże. ...dobrze muszę cię pożegnać. Kordian choć!
- No dobrze. ..
Wiedziałam że to nie był dobry pomysł przeprowadzać go do lasu ale nie wiedziałam że tego dnia stracę przyjaciółkę...
~kor
_________________________________________
Mam nadzieję że się podoba. Jak by co mogę poprawić. Proszę o komentarze lub volty.
Zostawcie po sobie jakaś obecność. Proszę...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro