rozdział piąty: wspomnienia
Będąc jeszcze księżniczka nie doceniałam tego co miałam. Nie wiedziałam , że moje szczęście skończy się tak szybko. Podczas ataku na moje królestwo. Straciłam matkę. Straciłam wszystko. Tesknilam za długimi nocami na balkonie patrząc w gwiazdy. Ciekawe czy przeżył mój starszy brat . Elian tak miał na imię.
Z moich rozmyślań przerwał mi głos Kordiana
- Co ci?
- Ach przepraszam...zamyslilam się
- a nad czym?
- Nie ważne.
- No dobrze ale dzisiaj masz kategorycznie zakaz wychodzenia z tego namiotu. Jasne?
- Tak.
- Coś tu nie gra. Za bardzo jesteś posłuszna.
- Chcę po prostu powspominać. Tęsknię za Elianem.
- A to co? Zdradzasz mnie?
- Niee...on jest po prostu Lidla mnie bardzo ważny.
- Warzniejszy niż ja?
-Jesteście na równi.
- Że co?! Kochasz jakiegoś fagasa !?
- Tak kocham! On...i tak nie wiem czy on jeszcze żyje.
- Jak to? Jakieś plemię go zabiło
- Hahaha fajnie by było żeby było to jakieś plemię. Ale z przykrością stwierdzam że Elian nie dał na pewno się zabić Ahrit
- Kim jest ta cała Ahrit?
- Jest potworem. Zabiła mi mamę. Zniszczyła wszystko. Nie zostawiła nic tylko pył...kiedyś się zemszcze i własnoręcznie ja zabije.
- Taka mała dziewczynka??
Już nic nie odpowiadalam. Chciałam tylko by wyszedł z namiotu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro