That one Halloween night
Dawno... dawno... dawno temu, a może jednak nie tak długi czas temu. Pewnej nocy gdy niebieski księżyc świeciał nad głowami mieszkańców norwegii, a dokładniej gdzieś za górami i lasami nad wsią zwaną Bessaker, miał stać się upiorny cud.
Oczywiście ta noc, wcale nie musiała się różnić od innych, jednak była to Haloweenowa noc. Tak, ta noc którą wyjąkotwo wierzyli Celtowie. Wierzyli, że tej nocy zostają uwolnione duchy zaśwtaów i krążą wokół nas w tą ciemną noc.
Pewien samotny nastolatek zamiast tej nocy imprezować z alkoholem jak inni jego znajomi, siedział on sam w domu swoich rodziców oraz oglądał horrory. No nie każdy norweg musi mieć ochotę wyszalenia się przed ukończeniem liceum, a on był raczej tym który wolał nie mieszać się w sprawy alkoholowe czy w jakieś inne związane z dramatami. Też nie czuł się wcale źle, lubiał horrory, mimo, że większość z nich była kiczowata oraz nie straszna, ale co miał innego oglądać nasz kochany Mats?
Pewnie teraz zaczynasz się ciekawić, jak może wyglądać ten nastolatek. Mats jest wysokim i szczupłym chłopakiem. Nie jest wcale umięśniony czy opalony, no jest w miarę silny, ale nikt nie mogłby kiedykolwiek po nim powiedzieć, że nic innego niż skóra oraz kości się chowają pod jego swetrami. Oraz oprócz jego bladej skóry i niebieskich tęczówek, człowiek też nie móglby pomyśleć, że jest z pochodznia nordyskiego, a to tylko przez jego ciemne włosy które były rozczochrane na wszystkie boki. Jeżeli chcesz poznać go jeszcze bliżej, jest oczywiście licealistą i ma wyśmienite oceny. Nic dziwnego, że dostał sie do liceum, które nie koniecznie musiało być mu przeznaczone. Jednak miał takie ogromne talenty technologiczne i dobre oceny, że to chyba nikogo nie zdziwiło, że dostał się do swojej wymarzonej szkoły cztery godziny od jego domu. W norwegii takie cuda wydawały się teoretycznie nie możliwe.
Kiedy nasz bohater oglądał w ciemności swój horror i jadł swoje ulubuione chipsy ziemniaczane które popijał oczywiście już sprzedawanym w sklepach świątecznym napojem gazowanym, musiał zadzwonić dzwonek do drzwi. Czarno włosy nie miał jednak zamiaru wstawać i dawać jakiekolwiek cukierki jakimś przebranym dzieciaką, nawet nie obchodziło go, że te dzieci musiały stać przed drzawami w tym okropnym i zimnym wietrze halloweenowym. Jednak gdy dzwonek nie przestawał dzwonić, wkońcu wstał i złapał po drodze do drzwi pudełko cukierków które rodzice położyli na blacie w kuchni.
Kiedy Mats stanął na przedpokoju i zapalił na nim światło by nie musieć potknąć sie o jakie kolwiek buty mamy, dzwonek przestał dzwonić i kiedy otworzył drzwi, nikt za nimi nie stał. Niebiesko oki zmarszczył swoje czarne brwi i pomyślał oczywiście, że to musiał być jakiś głupi żart od tutejszych dzieciaków. Położył plastikowe pudełko pełene cukierków na blacie kuchennych i z szafki wyjął kolejną paczkę chipsów oraz butelkę napoju. Niedługo potym usiadł na kanapie przed telewizorem, jednak co było jeszcze dziwniejsze... telewizor był wyłączony. Nie pamiętał by wyłączał telewizor, zrobił tylko pauzę by dzieciaki nie przestraszyły się dźwięków filmu. Sam doszedł do wniosku, że musiał wyłączyć telewizor lub sprzęt musiał się zepsuć i pora poinformować rodziców o kupno nowego telewizora.
Włączył ekran spowrotem i konntynuował ogłądanie horroru. Parę minut później sytuacja się powstarza, dzwonek dzwoni i dzowni i dzwoni.
- Idźcie sobie i dajcie oglądać mi film - wymamrotał nastolatek. Oczywiście był owiele bardziej zirytowany, nie miał ochoty bawić się w jakieś dziecinne gry.
Długo jednak los nie pozwolił mu ignorować dzwonka gdyż telewizor znowu się sam z siebie wyłączył. W końcu musiał wstać by znowu otworzyć drzwi za kórymi nikogo nie było.
- Spadajcie bachory! - krzyknął. Naprawdę miał dość. Nie mogły popprostu grzecznie się pojawić? Dałby nim cukierki i nie musiał więcej się wkurzać, jednak nie, musiały się uwziąć akkuart na niego i nie dawać mu spokoju.
Ciemnowłosy trzasnął mocno drzwiami, a kiedy odwrócił się tyłem do drzwi zobaczył przed sobą, coś co wyglądało na zbyt prawdziwe by być jakąś magiczną sztuczką. Nie ustraszony wcześniej chłopak wpatrywał się w przezroczystego chłopaka przez długi czas, a ten tylko uśmiechnął do niego lekko i podniósł rękę by deliktanie nią pomachać na powitanie.
- Cześć, jestem Alfred - powiedział przyjaznym tonem.
Mats chyba jeszcze nigdy, nie był tak przestraszony jak w tym momencie. Cały się trząc wbiegł za najbliższe drzwi nie chcąc wogóle zbliżyć się do niebiesko przeroczystego ducha. Wbiegł do łazienki zamykając drzwi na klucz i zapalając jasne świało, jakby właśnie te czyny miały powstrzymać czy nawet odstraszyć ducha przed wejściem za nim do łazienki. Szukając najbezpieczniejszego kąta do ukrycia się, wszedł szybko do mniejszej od niego wany i skulił się w niej. W tym momencie najchętniej wyjąłby telefon z kieszeni, jednak zostawił go w salonie i nikt nigdy nie dowie się teraz jak został zabity przez upiora.
Alfred, nasz "straszny" duch pokręcił głową na reakcję młodszego. Nie spodziewał się, że chłopak się tak bardzo niego przestraszy, przecież to nie jest tak, że mu zagroził czym kolwiek. Po chwili duch pomału wleciał przez ścianę do łazienki obok i zmrużył oczy widząc jasne światło. Duchy były jak krety, teoretycznie nic nie widziały w jasnych pomieszczeniach.
- Przepraszam, ja chciałem tylko porozmawiać z kimś... normalnym - westchnął nie ruszając się nawet z miejsca. - W świecie w którym aktualnie mieszkam, nie ma innych duchów oprócz pana Oscara i pewnej siedmiolatki, którzy i tak zapewne niedługo znikną jak inni. Tylko w halloween mogę być częścią waszego świata, a obserwując ciebie, miałem prawdziwą nadzieję, że będziemy mogli kiedyś pogadać. Zawsze cię podziwiałem, a widząc jak oglądasz te straszne filmy...pomyślałem, że nie przetraszysz się mnie. Chciałbym też przeprosić za ten telewizor, wyłaczałem go, bo denerwował mnie ten dzwonek, a ty wogóle nie chciałeś wstawać z miejsca.
Mats przez długi czas przesłuchiwał się duchowi, a tym dłużej się przysłuchiwał, tym był spokojniejszy. Duch wcale nie wydawał się groźny gdy się go tak słuchało, nawet przeprosił podwójnie.
- Nic się nie stało, i tak czas w filmie się zapisuje automatycznie - odpowiedział cicho.
- To dobrze, chyba. Mimo tych paru lat wśród technologii, jeszcze nie zrozumiałem zbyt wiele o niej samej.
- Kiedy umarłeś? - zapytał zaciekawiony tym Mats.
- Nie żyjem od 1973 roku, umarłem na łodzi - powiedział cicho zerkając na ścianę przez którą wcześniej przeszedł. - Mats, jeżeli nie chcesz ze mną rozmawiać, mogę stąd zniknąć.
- Możesz zostać - stwierdził niebieskooki. Młodzieniec pomału podniósł się z wanny i wyszedł z niej patrząc na prawie niewidocznego ducha. - Nie przeszkadzasz mi, więc możesz zostać jeżeli chcesz.
- Już się mnie nie boisz?
- Nie boję się, ani nie bałem. Poprostu był to szok widząc postać niematerialną, to normalne - Kszyrzował ręce chcąc zapewnić o tym swojego nowego znajomego. Oczywiście nasz pierwszy bohater się wcześniej bał, był pewien, że duch go zabije lub zabierze mu ciało. Strach zniknął jednak po długiej przemowie ducha.
- To dobrze. - Uśmiechnął się do niego Alfred. W środku był oczywiście razbawiony samym młodzieńcem, to było urocze jak zaprzecza i się mu tłumaczy. - Możemy pójść na korytarz? W świetle widzę jak kret poza norą, czyli teoretycznie nic.
- Och, czyli jednak światło działa przeciwko duchą - podsumował dumny z siebie Mats. - Dasz radę sam przejść przez ścianę?
- Nie jestem niepełnosprawny, dam sobie radę. Fakt, że jestem nie żywy i aktualnie ślepy, nie znaczy, że musisz się o mnie martwić Mats.
- Okej, to za parę sekund widzimy się po drugiej stronie ściany.
Tak jak powiedział ciemnowłosy, to tak właśnie się stało. Oboje stali na korytarzu i patrzyli się na siebie w milczeniu. Raczej to wyglądało tak, że Mats przyglądał się Alfredowi, a biedny Alfred milczał przez nie zręczność. Czemu czarnowłosy chłopak tak długo patrzał na przezroczystego ducha? Bo dopiero teraz mógł mu się tak naprawdę przyjrzeć, wcześniej tylko go zobaczył i uciekł, a w łazieńce ledwo co widział Alfreda. Teraz za to widział jego elegancki garnitur który miał na sobie, szklane okulary i elegenacko zaczesane włosy ku górze. Szkoda tylko, że nie mógł zobaczyć żadnych innych kolorów niż niebieski, był ciekawy koloru jego włosów i oczów. Tym dłużej Mats się przyglądał drugiemu chłopakowi, tym bardziej stawał się Alfred dla niego przystojniejszy.
- Mats? - Pamachał dłonią okularnik, miał nadzieję, że ruch przebudzi młodszego.- Znowu przeżywasz szok widząc niematerialnego mnie?
- Ja? Nie! - odpowiedział mu szybko chłopak. Było mu wstyd z powodu jak długo wpatrywał się w chłopaka. Zazdrościł mu jego wyglądu.
- Znowu mi się przyglądasz - zauważył Alfred który zaczynał ponownie być lekko rozbawiony zachowaniem chłopaka.
- Ja... wcale ci się nie przyglądam. Poprostu zastanawiam się jak bym wyglądał w garniturze - wytłumaczył się kolejną wymyśloną wymówką.
- Napewno byłoby ci do twarzy, tym bardziej gdybyś miał golf pod marynarką... wyglądało by to jeszcze lepiej - stwierdził Alfred który mówiąc to okrążył chłopaka. Oczywiście Alfred miał rację, Mats jest wysoki i chudy, więc z golfem nie wyglądał by tylko lepiej, ale też seksowniej.
- Uhm, dzięki? - odpowiedział czarnowłosy.- Wiesz, trochę się zastnawiam nad tym czemu jesteś duchem, zwykle w bajkach i różnych komiksach duchy na ziemi nie wykonały jeszcze swojej miscji czy coś...
- Nie wiem czemu zostałem duchem, poprostu chyba tak się stało. Pan Oscar chce zobaczyć jak jego córka poznaje szczęście życia, a siedmiolatka May obiecała swojej siostrze, że zawsze będzie obok niej. Zapewne poprostu było mi przeznaczone takie życie - Wzruszył ramionami. Nie minęło wiele sekund zanim ponownie okrążył chłopaka i zatrzymał się tuż przednim z uśmiechem na twarzy. - Ale wiesz, mam aktualnie ochotę by pooglądać z tobą film.
- Jasne, jeżeli nie będziesz się bał.
- Jestem duchem, czego miałbym się bać bardziej od siebie? - zapytał razbawiony i ciekaw jego odpowiedzi.
- Może bladą potworną pannę z długimi czarnymi włosami oraz bez ust? - zaproponował.
- Oglądałem już kawałek z tobą i jeszcze nie boję się lewitować sam po tym ciemnym domu. Znam też tutaj każdy zakamarek, więc raczej bym wiedział, jeżeli jakiś potwór byłby w tym domu.
- Oglądałeś kawałek ze mną? - zdziwił się trochę Mats, bo przecież dopiero się poznali i chyba by widział gdyby Alfred i on oglądali razem ten film.
- Jestem niewidzialnym duchem - wytłumaczył.
- Teraz będę świrować zastanawiając się czy nie jesteś w moim pokoju czy ze mną w łazieńce, gratuluję ci.
- Nie martw się, przesiaduję częściej nad wodą niż latam za tobą.
- Zaczynam się ciebie bać, dlatego idźmy już lepiej oglądać ten film zanim powiesz mi, że wiesz jaki mam kolor bielizny na sobie.
- Tak, lepiej zacznijmy oglądać. - Alfred zgodził sie z młodszym chłopakiem i wymijając go poleciał do salonu gdzie zaraz usiadł w kącie kanapay.
Mats wszedł do salonu zaraz zanim i spojrzał nie pewnie na siedzącego Alfreda. Oczywiście widział wolne miejsce dla siebie obok niego, ale myśl, że miałby usiąść tak blisko przy nim... sprawiała, że postanowił usiąść na przeciwnym końcu kanapy. Duch spojrzał na siedzącego chłopaka z lekkim uśmiechem, oczywiście spodziewał się, że usiądzie jak najdalej od niego.
Film został włączony, a kilka minut później Alfred podleciał do niebieskookiego i usiadł obok niego z ukrytym uśmiech na twarzy. Chłopak spojrzał na niego trochę pytająco, a Alfred nawet nie patrząc na nic innego poza ekranem wytłumaczył się mówiąc, "Kiepsko stamtąd widzę film, tu jest lepszy kąt".
Przez godzinę raczej nic ciekawego się nie działo, tylko Mats ciągle zerkał na ducha obok niego. Ciekawiło go naprawdę wiele rzeczy dotyczące Alfreda, gdyż wychodzi na to, że duch musiał spędzać z nim dużo czasu i prawdopodobnie wiedzieć wiele rzeczy o nim.
Co jeszcze ciekawiło Matsa? Jak to jest peniknąć przez ducha. Czarnowłosy znalazł też idealny sposób by to sprawdzić, gdyż dłoń Alfreda leżała ładnie ułożona tuż obok niego i gdyby tak tylko delikatnie i szybko dotknął przeroczystej dłoni... mógłby odpowiedzieć sobie na te pytanie.
Mats spojrzał swoimi niebieskimi oczami na twarz Alfreda upewniając się, że ogląda film. Przełknął cicho ślinę i swoją kościstą oraz drżącą ze zdenerwowania dłonią pomału dotknął dłoni drugiego chłopaka. Alfred spojrzał nagle na Matsa, a Mats na twarz Alfreda. Ich oczy się spotkały i oboje nie spodziewali się, że to co właśnie się wydarzyło było możliwe.
Dłoń Matsa wcale nie przeszła przez dłoń ducha. Jego blada dłoń dotykała dłoni drugiego chłopaka, jakby dotykała zwykłego człowieka ze skóry i kości. Kiedy wszystko dotarło do Matsa otrząsnął się z oczów Alfreda. Odwracając szybko twarz zabrał swoją dłoń.
- Ja... ja przepraszam. Nie chciałem cię dotknąć... ale ciekawiłem się jak to jest przejść przez ducha i -
Mats nawet nie dokończył swojego zdania, gdyż jego usta zostały połączone z innymi. Kto pocałował naszego niebieskookiego? To był oczywiście nikt inny niż Alfred. Tak samo jak Alfred nie myślał długo o pocałowaniu chłopaka w tym momencie, tak samo czarnowłosy nawet nie myślał długo zanim zaczął oddować pocałunek. Nawet nie przeszkadzały im krzyki w filmie.
Gdy ich usta się rozłączyły, oboje spojrzeli na siebie. Czarnowłosy mógłby was zapewnić jak widział nagły blask w błekitnych oczach ducha i jak przez moment mógł zobaczyć jego jasne blond włosy i piegi na twarzy.
Alfred posłał szeroki uśmiech naszemu bohaterowi i ponownie złączył ich usta łapiąc młodszego za policzek. Ten moment mógłby nigdy się nie kończyć, ale wtedy nagle wybiła północ, a duch stawał się mniej widzialny i coraz mniej materialny... aż zniknął przed oczami Matsa.
To wydarzyło się właśnie tej jedenj halloweenowej nocy. I żebyście nie wątpili nawet na sekundę, powiem wam odradzu, że Alfred wcale nie zniknął z tego świata czy nie zrobił Matsowi na złości znikając mu przed nosem, poprostu nie miał wyboru gdyż północ była godziną kiedy zawsze trzeba się rozejść, bo magia przestaje działać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro