t h e W o r d
Na początku było Słowo.
Nikt nie wiedział, skąd się wzięło, bo skoro istniało tylko ono, to któż mógł mu to wyjaśnić? Czasem nawet samo Słowo zastanawiało się, czy w takim razie naprawdę jest, ale zaraz odrzucało te rozmyślania. Przecież wyraźnie czuło siebie, swój byt!
Słowo dryfowało w nicości, w tamtym czasie bowiem nieznane było pojęcie przestrzeni. Przemierzało kolejne fragmenty Pustki, początkowo zaciekawione, później znudzone, bo ileż razy można oglądać ten sam, otaczający cię zewsząd krajobraz?
Słowu czegoś brakowało. Nie było w stanie nazwać tego tajemniczego Czegoś, ale wiedziało, że nie jest kompletne. Miało wrażenie, że otoczenie powoli wgryza się w nie, powoli unicestwiając aspekty jego samego. Tak Słowo nieumyślnie stworzyło towarzyszącą mu jeszcze bardzo długo Samotność.
Powstanie Samotności przyniosło jednak coś ze sobą. Słowo dowiedziało się, że może przybierać różną formę, w dowolny sposób kształtując rzeczywistość. Potrafiło Tworzyć, nadawać materii Znaczenie.
Później, na cześć tamtego momentu, kiedy to Słowo straciło cząstkę siebie, a zyskało Moc, utworzyło ying i yang wszelkiego bytu — Równowagę. Wszystko niosło za sobą skutki, zarówno te pozytywne, jak i negatywne.
Od tamtego czasu Słowo non stop eksperymentowało.
Tworzenie Czegoś z Niczego wcale nie należało do prostych. Na początku należało wyobrazić sobie miejsce, przedmiot, istotę, zjawisko, co już samo w sobie nie należało do łatwych. Wszystko powstałe później miało jakąś bazę, Słowo nie mogło pozwolić sobie na taki luksus. Następnie konieczne było opracowanie planu budowy i funkcjonowania danego obiektu. Na koniec, trzeba było wymyślić Dźwięk potrzebny do jego wykonania. Łącząc wszystkie te elementy, Słowo uczyniło Planety i Gwiazdy.
To wszystko jednak nie było dla Słowa satysfakcjonujące. Co prawda pożegnało Nudę, ale wciąż doskwierała mu Samotność.
Wówczas Słowo stworzyło Życie.
Życie było największym dokonaniem Słowa. Piękne, czyste, niewinne. Powstały Rośliny i Zwierzęta, a także Powietrze, Ziemia i Woda, aby miały gdzie mieszkać, oraz Dzień i Noc, by urozmaicić ich żywoty. Zadaniem Słońca i Księżyca było niesienie Istotom Nadziei i Światła, by nigdy nie zostały pochłonięte przez czający się Mrok.
Jednak nawet z tym wszystkim, Życie nie czuło się szczęśliwe, stojąc w miejscu. Jego przeznaczeniem był Ruch, ciągłe Krążenie, Dynamika. Aby to umożliwić, Słowo utworzyło Czas.
Czas uszczęśliwił Życie, które mogło teraz ciągle się zmieniać.
Słowo bardzo kochało Istoty, ale nie mogło powstrzymać się przed nutą Melancholii. Pragnęło kogoś bardziej podobnego do niego, kogoś, kogo mogłoby nauczyć wszystkiego, co samo potrafiło. Tak powstał Człowiek, któremu podarowano Wiedzę o Tworzeniu i nadawaniu Znaczeń.
Człowiek przez całe lata ani razu nie zawiódł Słowa. Jednak na podstawie prawa Równowagi wraz z Czasem nadeszły Nieszczęścia. Życia przybywało, Przestrzeni nie. Konieczna stała się Walka, która przyniosła ze sobą pojęcia Dobra i Zła. W ludzkie dusze wniknęły oba. Znacząca część Ludzi poddała się którejś z natur, w większości wypierając drugą.
Słowo nie mogło patrzeć na Cierpienie Człowieka i innych Istot, a to nie omijało nikogo. W czasie bytu każdej części Życia nadchodził czas, gdy Zmęczenie, Znudzenie i inne negatywne Emocje brały górę. Aby temu zaradzić, Słowo z bólem serca stworzyło Śmierć. Początkowo zaniepokojone, wiedziało jednak, że postąpiło dobrze, gdy wcześniej niepokojeni Żywi odchodzili z uśmiechem na ustach, szczęśliwi z powodu pozbycia się z ramion wielkiego ciężaru.
Dzięki Śmierci sytuacja na Świecie została ustabilizowana.
Nie wiadomo kiedy ani jak Słowo okazało się niewystarczające. Jego ukochani Ludzie nieumyślnie pozbawili je Znaczenia, samodzielnie wykorzystując wcześniej poznaną technikę Tworzenia. Słowo nie miało im tego za złe. Faktem było jednak, że nadszedł czas, by odejść.
Było już gotowe. W końcu nawet na Słowo czekał Koniec.
Wyobraźcie więc sobie jego zdziwienie, gdy, miast zniknąć, przeobraziło się w Historię.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro