Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

Per:Sara(tak będę ją często dawać)

Wstałam równo ze wschodem słońca Klaus już nie spał tylko czekał na mnie i Milenę obudziłam siostrę i szliśmy dalej.

Bałam się wilków,kleszczy,komarów wręcz nienawidziłam chciałam jak najszybciej znaleźć jakiś dom by tam odpocząć od tego wszystkiego jednak muszę to znosić jak się nie ma co lubi to się lubi co się ma.

Po skromnym posiłku poszliśmy w dalszą drogę do zachodniej granicy kraju
Klaus ciągle się przemądrzał jakim to on był dowódcą plutonu czołgistów.

Ja postanowiłam milczeć na ten temat bo o włos był od śmierci tym bardziej bliżej mu do głowy rodziny niż dowódcy.
Milena co jakiś czas marudziła że nogi ją bolą więc wzięłam ją na ręce i szliśmy dalej do czasu aż przy strumyku się zatrzymaliśmy by napić się i odpocząć oraz butelki napełnić.

Milena:Daleko jeszcze?

Klaus:Tak daleko.

Milena:Ja nie chce dalej iść.

Sara:Milena musimy by nam nic nie zrobili.

Milena:No dobrze...

Klaus:Daj mi twój plecak.

Milena:*daje mu swój plecak*

Klaus:Ok idziemy.

Po tej rozmowie poszliśmy w dalszą drogę już bez narzekania ze strony Mileny ja ją za to niosłam i było mi łatwiej bez jej plecaka.
Klaus szedł z mapą przed nami i co jakiś czas zerkał za nami czy idziemy w końcu uratowałyśmy go i troszczyłyśmy się by wrócił do sił.
Wieczorem to samo co poprzedniego dnia czyli skromny posiłek przy ognisku zgaszenie ognia i sen.

Ja nie mogłam spać bałam się że nas znajdą Klaus pewnie też nie spał bo podszedł do mnie.

Klaus:Boisz się że stracisz siostrę racja?

Sara:Tak... Masz mnie.

Klaus:Za granicą będziecie bezpieczne.

Sara:A co z tobą? Milena zaczyna ciebie traktować jak ojca.

Klaus:*szok*Jak to? Czemu tak?

Sara:Pomagałeś jej z nauką niemieckiego i kiedy próbuję se przypomnieć naszego tatę to widzi ciebie.

Klaus:...Chyba was przygarnę w podzięce za ratunek przed śmiercią chociaż tak się odwdzięczyć mogę.

Sara:To już za granicą musisz zrobić teraz to nikt ci praw rodzicielskich nie da.

Klaus:Mam znajomości to mi dadzą.

Sara:Teraz na nic się zdadzą.

Klaus:Masz rację... Ok niech będzie. Nie możesz dalej spać racja?

Sara:Tak... Bo podświadomie dalej się boję...

Klaus:*obejmuje ją*Będzie dobrze zobaczysz a teraz spróbuj zasnąć ja będę czuwał.

Sara:No dobrze spróbuję.*kładzie się i zasypia z małymi trudnościami jednak po kilku minutach udaje jej się zasnąć*

Klaus:*czuwa jednak po 30 minutach zasypia nie daleko dziewczyn*

Per:Narrator

Po tym jak nasi bohaterowie zasnęli żołnierze którzy ich ścigali odpuścili sobie.
Wiedząc że są zbyt daleko i nie zdążyli by ich zamknąć w więzieniu za nielegalne opuszczenie kraju.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #t-34#wojna