3
//rano//
Per:Hans
Aaahh jak ja uwielbiam poranki i chyba czuję kawę ubrałem się w mój mundur i udałem się do kuchni.
Zdziwiło mnie to że mała(Milena) zaraza je kanapkę z sałatą i pomidorem a duża(Sara)zaraza przygotowuje śniadanie pewnie dla mnie i siebie.
Hans:Guten morgen.
Sara:Guten morgen panie Jagër.
Milena:Guten morgen...*cicho*
Hans:Was?*nie dosłyszał*
Sara:Co sobie pan dziś życzy?
I Milena powiedziała Guten morgen.
Hans:Może jajecznicę?
I już rozumiem Danke za wytłumaczenie.
Sara:Może być omlet z warzywami?
Hans:Hmm w sumie Czemu nie dawno nie jadłem.*siada obok Mileny*A czyja jest ta dziewczynka?
Sara:To moja siostra i proszę jej nie robić krzywdy i nie straszyć już wystarczająco dużo przeszła...
Hans:A jeśli nie zgodzę się?*ma ten swój firmowy uśmieszek*
Sara:Może sobie pan sam gotować bo obiecałam ją chronić.
Uuu.
Wyszczekana jak na swój wiek nie zdziwiło by mnie to że już kilku się za nią kręci lub obraca w sumie to nawet ładna brunetka o niebieskich jak ocean oczach.
Chyba tak to mogę powiedzieć bo jeszcze nie znam jej dobrze a droczenie się z nią uznam za formę rozrywki...
A jej siostra jest bardzo spokojna nawet nie wiem czemu nazwałem ją zarazą tak samo starszą z nich nie sprawiają kłopotów wręcz chodzą tak by nie było ich widać i w zegarku co jest niespotykane oraz nie kręcą się pod nogami...
Sara:Proszę pana śniadanie na stole.
Hans:Danke.*zaczyna jeść*
Sara:Milena proszę idź do naszego pokoju i po rysuj lub po ucz się gry na skrzypcach albo języka.
Milena:A będę mogła dostać ciastka na drugie śniadanie?
Sara:Zastanowię się a teraz zmykaj.
Milena:*idzie do ich pokoju po rysować*
Hans:Masz nad nią władze rodzicielską a jest twoją siostrą żadko takie rzeczy widać tym bardziej dogadujecie się prawie bez słów.
Sara:Obiecałam mamie się nią zająć dlatego w jakimś stopniu chce jej ją zastąpić bo ojca nie dam rady...
Hans:*skończył po czym zbliża się do Sary*Intrygujesz mnie na wielu poziomach swojego zachowania oraz jak kierujesz rozmowę...
Sara:*zabiera talerz po czym go myje na szybko przez niezręczną bliskość z mężczyzną z bliznami na jednej stronie twarzy*Po prostu staram się zastąpić siostrze rodziców jak mogę.
//Po południu//
Cholerne Ruskie ścierwa uciekli mi niech no ja ich dorwę własnoręcznie obedrę ze skóry a mogłem ich lepiej pilnować albo rozkazać ich lepiej pilnować teraz to mogę se pluć w brodę że dałem im uciec!
Chociaż mam przynajmniej godnego siebie przeciwnika na wolności i mogę się zemścić za 1941 rok oraz moją dywizję.
Kiedy ruszyliśmy w pościg Sara i jej siostra też uciekły pod pretekstem kupna czegoś ale wiem że one daleko nie pójdą.
A nawet jeśli to i tak szybko zostaną złapane ale jakoś podświadomie nie chce by ktoś je złapał jak zlikwiduje te ruskie pomioty odszukam je osobiście a kara ich nie ominie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro