13
Per:Klaus
Minęły już dwa tygodnie a odpowiedzi dalej nie ma czy papiery zostały pozytywnie rozpatrzone.
Chodzę po domu myśle zastanawiam się oraz przez to jestem rozkojarzony i zapominam gdzie co położyłem albo gdzie co jest.
Stryjenka martwi się o mnie tak samo dziewczyny Lud odwiedza nas i informuje czy są aresztowania byłych żołnierzy Wehrmachtu czy SS-manów.
Nie wiem czemu ale wypatruje listonosza jak świętego Mikołaja za mojej młodości ale przychodzi z pocztą dla stryja lub stryjenki a do mnie nic martwię się że papiery o adopcje złożone przeze mnie zostały odrzucone i zniszczone jednak nie wiem jak to powiem dziewczynom.
Milena widzi we mnie tatę a Sara to moja córka i jestem jej jedynym rodzicem ale nie jestem potworem by rozdzielać sióstr.
Milena:Tato?
Klaus:*wybudził się z rozmyslań*
Tak Milenka?*jeszcze tego brakowało bym do niej mówił gdy teraz mogą mi je odebrać oraz mogę palnąć jakąś głupotę*
Milena:Wszystko dobrze?
Klaus:Tak Milenko tylko czekam na listonosza.
Idź do siostry pobawicie się razem lub porysujcie.
Milena:Dobrze tato.*poszła do Sary i rysują razem*
Per:Milena
Martwię się tatę dziwnie zachowuje się od dwóch tygodni.
Sara mówi że tata złożył papiery o adopcje nas.
Ucieszyłam się w końcu będziemy znowu miały rodzinę i miejsce które będziemy mogły nazwać domem.
Nie powiem że nie polubiłam rodziny taty bo lubię ich są to mili ludzie a Sara poznaje przeszłość taty by jemu nie zawracać głowy więc pytania zadaje jego stryjence.
Stryjek za to też ma parę śmiesznych wspomnień z tatą i jego kuzynem dzień minął spokojnie a wieczorem zasiedliśmy do wspólnej kolacji tata odchodził powoli od zmysłów martwiąc się że jednak nie zostanie mu przyzwolone adoptowanie nas i wychowanie razem ale jak o tym myśle to najbardziej szkoda mi Sary.
Ledwo poznała swojego prawdziwego tatę i już by musiała się z nim rozstać miejmy nadzieję że jednak będziemy wszyscy razem.
Po kolacji wszyscy poszli do swoich pokoi a ja poszłam z Sarą do pokoju gdyż mamy go razem ze względu na to że jeszcze trochę boje się spać sama po czym zasnęłyśmy zmęczone na swoich łóżkach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro