Kiedy masz okres
W wiosce panował piękny słoneczny dzień. Na niebie nie było żadnej chmurki a liśćmi drzewa nie poruszał żaden podmuch wiatru. Oczywiście ten względny spokój musiało coś zakłócić.
- Tylko nie dzisiaj! - krzyknęłaś widząc czerwoną plamę na prześcieradle. Twój brzuch bolał, jakby ktoś wbił w niego kunai'a. Te znaki znaczyły tylko jedno.
Szkarłatne dni nadeszły.
Nadszedł również Sai, gdyż usłyszałaś płukanie do drzwi. Umówiłaś się z chłopakiem na wspólny wypad nad jezioro, bo przez ostatnie misje nie mieliście dla siebie czasu. Lekko zdenerwowana zeszłaś do przedpokoju.
- Idź sobie Sai, nie mam dzisiaj nastroju - otworzyłaś drzwi i po obwieszczeniu shinobiemu tychże słów, zatrzasnęłaś mu je przed nosem.
Zdziwiony i bezradny chłopak odszedł kawałek od twojego domu i postanowił znaleźć Naruto, by spytać się go o co może ci chodzić. Oczywiście od razu znalazł blondyna w Ichiraku.
- Naruto, wiesz może co się stało (T.I)? Byliśmy dzisiaj umówieni na spotkanie ale powiedziała, że nie ma nastroju i nawet nie wpuściła mnie do domu - powiedział bez żadnej ekspresji widocznej na twarzy ale w głębi serca martwił się o ciebie i o to, że może zrobił coś złego a nawet nie wiedział co. Może odkryłaś, że twój ulubiony kubek wypadł mu ostatnio z rąk i się rozbił? Oby nie, na samą myśl zatrząsł się ze strachu.
Naruto chwilę się zastanowił głaszcząc swoją brodę.
- Wiem! Szkarłatne dni! Ruda ciotka! Krwawa Mary! Sai, uciekaj póki możesz, bo czeka cię zagłada, dattebayo! - poradził Uzumaki, gdyż sam sobie przypomniał jak ostatnim razem kiedy miałaś okres, pod pretekstem niewinnego przytulenia prawie zmiażdżyłaś mu kości, wypominając mu to, że podglądał cię w gorących źródłach, a następnie goniłaś go przez całą wioskę rzucając w niego kunai'ami z wybuchającymi notkami. Chcąc uniknąć dalszych wyjaśnień, Naruto ewakuował się w szybkim tempie.
Sai nie miał pojęcia co znaczyły te wszystkie nazwy, więc udał się do biblioteki. Po dłuższych poszukiwaniach znalazł odpowiednią książkę, uważnie ją przeczytał i lekko wystraszony przełknął ślinę. Od razu po lekturze udał się do sklepu kupując czekoladę, kwiaty, podpaski, termofor i kwiaty. Teraz czekało go najtrudniejsze wyzwanie - dostarczenie tego wszystkiego tobie tak, byś go nie zabiła.
Wszedł do twojego domu i zagotował wodę wlewając ją do termoforu. Następnie po cichu wszedł schodami do twojego pokoju.
- (T.I), śpisz? - spytał cicho widząc twoją skurczoną sylwetkę leżąca na łóżku. Podszedł do ciebie i położył wszystkie kupione rzeczy na twojej szafce nocnej. Kwiaty wsadził do wazonu stojącego na komodzie a ciepły termofor chciał wsunąć ci między dłonie, które trzymałaś na brzuchu. Czując, że ktoś cię dotyka, złapałaś go za ręce i pociągnęłaś w dół na łóżko, wskakując na niego i przykładając mu kunai'a do gardła.
- (T.I), to ja, Sai - powiedział chłopak uśmiechając się do ciebie.
- To nawet lepiej, gadaj co się stało z moim kubkiem! - z powodu huśtawki nastrojów do twoich oczu napłynęły łzy - To był mój ulubiony kubek, jesteś głupi - zaszlochałaś uderzając lekko chłopaka w jego tors i odrzucając gdzieś swoją broń. Sai złapał cię za dłonie i pociągnął na siebie wtulając twoje ciało w swoje i całując cię lekko w policzek.
- Kupię ci nowy. Na przeprosiny kupiłem czekoladę - podał ci słodycz oraz termofor a następnie zawinął cię w koc, by było ci jeszcze cieplej i wygodnie.
- Dzięki Sai, jesteś najlepszym chłopakiem - zaniosłaś się łzami i wgryzłaś w kostkę czekolady kompletnie zapominając o obecności czarnowłosego, który prosił Boga, by to był ostatni raz kiedy będzie musiał przechodzić przez coś takiego.
~*~
Yo kochane, co tam u was? Wypoczęłyście? Obchodziłyście Halloween? Ja nie, ale obejrzałam sobie One Punch Mana i przez to wszystko mam teraz straszną fazę na Sonica. A tym bardziej na jego uśmiech xd
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro