Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Drugie spotkanie

Ciepłe promienie słońca postanowiły oświetlić twoją śpiącą sylwetkę. Westchnęłaś cierpiętniczo, gdyż cię to obudziło. Nie spałaś zbyt dobrze tej nocy, twoje myśli bowiem wypełniał czarnowłosy shinobi oraz twoi zmarli rodzice. Wiedziałaś bardzo dobrze, że dla dobra drużyny powinnaś przestać źle traktować Sai'a i przynajmniej go ignorować. Jednak myśl, że będzie stał on u twego boku podczas misji, sprawiała, że aż kipiałaś ze złości.

Wstałaś z łóżka i poszłaś do łazienki wziąć prysznic. Odkręciłaś kurki i pozwoliłaś by woda spłynęła po twoim ciele. Oparłaś się o zimne kafelki i znów odpłynęłaś myślami.

Dopiero dzwonek do drzwi wyrwał cię z zadumania. Wytarłaś się szybko w puszysty ręcznik, przeczesałaś włosy szczotką i ubrałaś się w zwiewną [kolor] sukienkę. Następnie popędziłaś do drzwi i otworzyłaś je szeroko chcąc przytulić Naruto, bo to on zazwyczaj przychodził do ciebie tak wcześnie rano. W połowie jednak się zatrzymałaś i warknęłaś.

- Co tu robisz? - spytałaś lustrując ostrym wzrokiem Sai'a, który stał w progu twojego domu.

- Stoję - na jego ustach znów gościł ten dziwny uśmiech - nie rozumiem dlaczego traktujesz mnie tak jakbym ci coś zrobił. Spytałem się o to wczoraj Naruto, ale powiedział, żebym sam się od ciebie dowiedział, bo nie wie czy powinien mi o tym mówić.

- I postanowiłeś do mnie przyjść o ósmej rano? - prychnęłaś.

- Tak. Wpuścisz mnie? - oparł dłoń o futrynę drzwi a ciebie naszła ochota by je zamknąć i przytrzasnąć mu tym samym palce. Obraz ten zagościł w twoim umyśle i spowodował uniesienie w górę lewego kącika twoich ust.

- Dobra, wchodź - wpuściłaś go do środka i zamknęłaś za nim. Już wolałaś nakrzyczeć na niego w środku niż na zewnątrz na oczach wszystkich sąsiadów.

Sai usiadł na kanapie w twoim salonie i poczekał aż usiądziesz obok niego, lecz nie miałaś takiego zamiaru i usiadłaś na kawowym stoliku.

- A więc chcesz wiedzieć dlaczego cię nienawidzę? Powód jest prosty. Służysz człowiekowi, który wydał wyrok śmierci na moich rodziców. Kto wie czy to nie ty go wykonałeś - twoje oczy rzucały pioruny podczas gdy on nadal się uśmiechał. Choć już nie tak szeroko jak przedtem.

- Kiedy to się zdarzyło? - spytał spokojnie.

- Osiem lat temu - burknęłaś.

- Nie byłem wtedy w Korzeniu. To nie mogłem być ja.

- Nie obchodzi mnie to! Nadal wykonujesz polecenia tego drania - poczułaś jak po twoich policzkach spływają łzy.

- Czytałem, że kiedy człowiek płacze, potrzebuje pocieszenia, bo jest smutny. Chcesz żebym cię przytulił? - spytał z zaciekawieniem lekko przechylając głowę w bok.

- Chcę żeby ktoś mnie przytulił, ale na pewno nie ty. Nienawidzę cię - po raz kolejny powtórzyłaś te słowa.

- Nie karz mnie za to, czego nie zrobiłem. Nie jestem twoim wrogiem i nic ci nie zrobiłem. Ja tylko próbuję na nowo nauczyć się uczuć i znaleźć sobie przyjaciół - powiedział spokojnie.

Westchnęłaś i schowałaś głowę w swoich dłoniach. Nie wiedziałaś czy byłaś w stanie zaufać chłopakowi. Co jeśli jego zadaniem było pozbycie się ciebie?

Spojrzałaś na niego przez szparę między palcami i zobaczyłaś, że nadal się w ciebie wpatruje. Nie wyglądało na to by w najbliższym czasie miał się na ciebie rzucić i wbić swój miecz w twoje serce lub odciąć ci głowę. Choć nigdy nie wiadomo, przecież był to zawodowiec bez uczuć, który w każdej chwili mógł wszystkich was zdradzić.

- Dobrze, postaram się do ciebie przekonać, ale na razie trzymaj się ode mnie z daleka, potrzebuję czasu - aż sama nie wierzyłaś w to co powiedziałaś. Uśmiech Sai'a znów się poszerzył a jego oczy skryły się za powiekami.

- Dlaczego uśmiechasz się na siłę? - nie mogłaś powstrzymać się przed zadaniem tego jednego pytania.

- Podobno uśmiech to najlepszy sposób na trudne sytuacje i na znalezienie sobie przyjaciół - wyrecytował z pamięci a ty potrząsnęłaś głową.

- Sprawdź czy Danzō cię czasem nie szuka - powiedziałaś ironicznie chcąc pozbyć się go ze swojego domu.

- Ma dla mnie misję? - zastanowił się i ruszył do drzwi biorąc twoje słowa całkiem na poważnie i już po chwili go nie było.

Westchnęłaś po raz kolejny i przeciągnęłaś się, bo przez tą wizytę cała się spięłaś. Chyba faktycznie musiałaś pogodzić się z tym, że Sai będzie nową częścią zespołu, bo mogłabyś sobie tylko narobić problemów i zepsuć zdrowie pałając do niego nienawiścią dwadzieścia cztery godziny na dobę.

~*~

Tak jak mówiłam, dodaję nową cześć, bo upłynęły cztery dni ^^ Następną będzie w piątek.

Boże, boli mnie serce kiedy robię z reader taką sukę (bez obrazy).

Mam do was prośbę; podajcie mi jakieś pomysły na scenariusze. Tylko proszę, jakieś normalne tematy, a nie dla śmieszkowania.

Napiszę wam listę scenariuszy, które już napisałam i planuję:

Napisane:

☆ Kiedy wyruszacie na misję

☆ Kiedy się upija

☆ Kiedy o nim śnisz

☆ Kiedy spędzacie razem czas

☆ Kiedy wyznaje ci co czuje

☆ Kiedy cię całuje

☆ Kiedy jest zazdrosny

☆ Kiedy masz urodziny

Planowane:

☆ Kiedy masz okres

☆ Kiedy widzi cię nagą

☆ Kiedy zostajesz ciężko ranna

Także proszę was o pomysły i widzimy się w następnym rozdziale~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro