Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

„Jeździec miedziany" Paullina Simons

Którejś soboty w moim domu odbyło się sprzątanie na regale z książkami, które mieliśmy dać do biblioteki lub jakiś chętnym znajomym. Wtedy też moją uwagę przykuł ponad siedmiuset stronicowy kloc o wybitnie paskudnej okładce (inne wydanie są zdecydowanie ładniejsze i mi osobiście byłoby wstyd za stworzenie czegoś takiego XD).

„Jeździec miedziany" Paulliny Simons czekał sobie na zmiłowanie aż do trzeciego kwietnia, kiedy tchnięta dziwnym uczuciem zapragnęłam go przeczytać. Planowałam go zakończyć przynajmniej do końca miesiąca, jednakże, ku mojemu zaskoczeniu, praktycznie nie mogłam się oderwać.

Powieść ukazuje nam historię Tatiany Mietanowej, która dwudziestego drugiego czerwca tysiąc dziewięćset czterdziestego pierwszego, czyli w dniu ataku III Rzeszy na ZSRR, poznaje młodego oficera Aleksandra Biełowa. Reszty można domyślić się samemu (w końcu to romans).

Fabuła nie była wybitna, a na samym początku można zakwalifikować poziom inteligencji Tani na poziomie buta (i to japonka, nie jakiegoś skórzanego kozaczka). Nie znajdziemy tu ani wybitnie złożonej akcji, ani niesamowitych bohaterów. Aczkolwiek ta książka przyciąga do siebie czytelnika. Dzięki dużej ilości (ale nie przesadnej), nawet naturalnych dialogów sprawia, że kartka leci za kartką — raz, co mnie niezwykle zaskoczyło, przeczytałam tylko w szkole na przerwach i na kawałkach lekcji jakieś sto stron. Warto tutaj nadmienić, iż moje tępo czytania nie należy do najszybszych na świecie.

Czasami autorce zdarzyło się zrobić z Tatiany jakiegoś giga koksa. Dalej zastanawiam się, jakim cudem nie umarła przynajmniej ze trzy razy (a to tylko część pierwsza trylogii). Niemniej niezwykle poczytywanie zaskoczyło mnie zakończenie. Nie jest wybitne czy też skłaniające do długich dywagacji nad własną egzystencją, jednak pani Simons musiała je przemyśleć przynajmniej z pięć razy. Doceniam również cwany sposób na uniknięcie deux ex machina, gdyż Tania na początku zdobywa pewną umiejętność, którą wykorzystuje w trudnej chwili pod koniec książki, dzięki temu wygląda to naturalnie. Być może dla niektórych coś takiego wydaje się oczywiste, jednakże w trakcie pisania tak długich książek można o takich szczegółach zapomnieć.

Wciąż mam ciarki na plecach, gdy wspominam opisy głodu w czasie blokady Leningradu, za co należy się plus. Niemniej mam też ciary żenady na myśl o części „Łazariewo", gdzie w trakcie bohaterowie budzili się, uprawiali seks, myli się, uprawiali seks, jedli, uprawiali seks... Wtedy się trochę przemęczyłam, lecz akcja relatywnie szybko przeszła na bardziej interesujące tory.

Podsumowywując — przyjemna lektura do odprężenia, nic ambitnego, momentalni bolesna, jednakże do zniesienia.

Czy przeczytam część drugą „Tatiana i Aleksander"?

Tak, ponieważ mam ją w domu, aczkolwiek zakończenie „Jeźdźca miedzianego" na tyle satysfakcjonuje, iż na nim można poprzestać.

fruziapo, 21.04.22

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro