Prawa człowieka-zwyrodnialca
Od jakiegoś czasu obserwuję zamęt i burzę w mediach społecznościowych, telewizji, wszędzie, dotyczącą zatrzymania podejrzanego o zabójstwo 10-letniej Kristiny. Pewnie nie powinienem się wypowiadać, bo tylko doleję oliwy do ognia, ale chciałbym trochę ostudzić temperamenty i gorące głowy.
Mam styczność z osadzonymi na co dzień. Jacy to są ludzie? Jak wszędzie, niejednolici. Najważniejsze to jednak rozróżnić wśród nich dwie kategorie - skazanych i aresztowanych. (trochę to uproszczone, ale nam wystarczy)
Skazany to przestępca umieszczony w zakładzie karnym na podstawie wyroku. Przeprowadzono postępowanie sądowe i prawomocnie go skazano. Natomiast aresztowany to osoba, która została tymczasowo osadzona w areszcie śledczym, nie udowodniono jej jeszcze popełnienia przestępstwa, a Sąd nie wydał wyroku.
By w pełni zrozumieć to zagadnienie zdefiniujmy sobie jeszcze osobę podejrzaną, podejrzanego i oskarżonego, bo każde to pojęcie znaczy coś innego. Osoba podejrzana to taka, której nie postawiono jeszcze zarzutów, ale prowadzi się wobec niej jakieś czynności w trakcie dochodzenia lub śledztwa, np. podsłuchuje. Kolejnym stadium, jest status "podejrzanego", który uzyskuje się po przedstawieniu zarzutów, czyli po wydaniu przez prokuratora odpowiedniego postanowienia.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której Policja podsłuchuje rozmowy telefoniczne Kowalskiego i Nowaka. Są osobami podejrzanymi o kradzież. W jednym z smsów Kowalskiego policjanci znajdują informację o miejscu przechowywania samochodów. Ponadto słyszą jak ten rozmawia z kimś na temat kradzionych samochodów. Policjanci zatrzymują go oraz jadą sprawdzić to miejsce. Faktycznie znajdują tam fanty. Prokurator decyduje się na wydanie postanowienia o postawieniu zarzutów, bo ma już uzasadnione podejrzenie, że ta osoba popełniła przestępstwo. Może wystąpić do Sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie. Sąd wydaje postanowienie o jego zastosowaniu i Kowalski trafia do aresztu. Jest teraz podejrzanym.
Co dzieje się dalej?
Prokurator i policja dalej prowadzą śledztwo, jak zbiorą już wszystkie dowody, to sporządzają akt oskarżenia. Trafia on do Sądu i Kowalski staje się oskarżonym. Jednak do czasu wydania wyroku powinna być wobec niego stosowana zasada domniemania niewinności.
Dlaczego napisałem, że powinna a nie, że jest? Bo nieszczególnie jest szanowana w Polsce. Media, politycy, zwykli ludzie zazwyczaj od razu wydają wyrok. Wystarczy przypomnieć sobie słynną na całą Polską sprawę Ewy Tylman. Gdy tylko ustalono, że to Adam Z. ostatni widział ją żywą, cała Polska, łącznie z przedstawicielami wymiaru sprawiedliwości, uznała go za "mordercę". Wyrok, który zapadł w tym roku, jest wielką rzadkością. Sąd uniewinnił Adama Z. od wszystkich zarzutów.
Dlaczego o tym mówię w kontekście zabójcy Kristiny? I czemu nazywam go zabójcą?
Nie bronię go. Nigdy by mi to do głowy nie przyszło. Jeśli ten człowiek jest winny, zasługuje na karę i potępienie. Chcę się jedynie odnieść do, uznanych za kontrowersyjne, słów Rzecznika Praw Obywatelskich, Adama Bodnara, dotyczących sposobu w jaki Jakub A. został zatrzymany. W chwili, w której antyterroryści wpadli do jego domu, był osobą podejrzaną. już po zabraniu go, poddano go przesłuchaniu, podczas którego się przyznał. Wtedy postawiono mu zarzuty i stał się podejrzanym. Teraz prokurator przygotuje akt oskarżenia i sprawą zajmie się Sąd.
Nie wiem, czy widzieliście udostępniony filmik, na którym Jakub A. leży skuty na ziemi w gatkach i w tym stroju, bez butów, jest wyprowadzany z domu. Otacza go cała grupa policjantów w kaskach, kamizelkach, z bronią długą. Nasuwa się pytanie, czy człowiek, będący w swoim domu, podejrzewany o zabicie 10-latki jest na tyle niebezpieczny, że wymaga takich środków? Moim zdaniem tu nie chodzi o poziom zagrożenia, jakie stwarza dla zatrzymujących go policjantów, choć każdy przestępca takie stanowi. I nikt mi nie powie, że nie było prawdopodobieństwa, że posiadał broń i mógł jej użyć. Poza tym Policjanci mają ochraniać nie tylko siebie przez podejrzanym, ale także jego samego przed nim samym. Poziom samobójstw wśród wszystkich grup osadzonych jest bardzo wysoki. W obliczu wizji aresztowania, skazania, ostracyzmu czy nawet zwykłego poczucia, że inni dowiedzą się o tym, że popełnili czyn, takie osoby są gotowe na wszystko, by nie być świadkiem odpowiedzialności, jaka ich czeka. Nawet targnąć się na własne życie. Przykładem jest przypadek Barbary Blidy, posłanki SLD, która popełniła samobójstwo podczas zatrzymania i przeszukania jej domu w związku z zarzutami korupcyjnymi. Polityk zgłosiła potrzebę skorzystania z łazienki, wyjęła w niej rewolwer i strzeliła sobie w klatkę piersiową.
Dlaczego ważne jest, aby podejrzany nie wymierzył sobie sam kary? Każdy może sobie na to pytanie odpowiedzieć inaczej. Mnie wydaje się, że dlatego, że samobójstwo odbiera pokrzywdzonym i społeczeństwu możliwość wymierzenia sprawiedliwości. Co z tego, że nie żyje, ale to nie ich rękami (poprzez Sąd) została wymierzona. Odbiera satysfakcję z ukarania. To tak jakby podejrzany uciekł, nie ma znaczenia, że w śmierć. Poza tym jednym z celów kary jest prewencja szczególna, a więc sprawienie, że ten sam sprawca nie popełni drugi raz tego samego lub innego czynu.
Moim zdaniem RPO słusznie zwrócił uwagę na sposób, w jaki przeprowadzono zatrzymanie. Nawet nie chodzi o tego konkretnego zwyrodnialca, ale każdego podejrzanego, choćby wspomnianego przeze mnie wcześniej Adama Z., którego wyprowadzono z domu dokładnie w taki sam sposób. A został uniewinniony. I co? Kilka lat wcześniej jego rodzina, przyjaciele, sąsiedzi, cała Polska widziała jak go wywlekano z domu - zbrodniarza. Niewinnego.
Jestem resocjalizatorem, więc wiele osób uważa, że jestem pobłażliwy wobec przestępców. Bzdura. Nie jestem. Każdy kto popełnił przestępstwo powinien ponieść karą. A może inaczej, powinna wobec niego zostać zadość uczyniona sprawiedliwość. A sprawiedliwość jest ślepa. Temida ma zasłonięte oczy, ale ma wagę... I ta waga powinna wskazywać racjonalne kary i środki.
Nie wiem, czy oglądaliście film z Januszem Gajosem "Układ zamknięty", oparty na faktach. Jest tam scena zatrzymania i przeszukania domu biznesmena podejrzanego o korupcję. W wyniku stresu jego ciężarna żona, również rzucona na ziemię, zaczyna krwawić i traci dziecko. W scenie tej podkreślona jest nieczułość funkcjonariuszy i sposób, w jaki traktują "przestępców". Zawód policjanta, funkcjonariusza wszelkich służb jest trudny i, wierzcie mi, obstalowany taką ilością przepisów i regulaminów, że głowa mała. Ale żaden regulamin nie wykluczy czynnika ludzkiego, pozytywnego czy negatywnego, porażenia prądem niepełnosprawnego chłopaka czy pozwolenia podejrzanemu na wciągnięcie spodni czy butów.
Sądy, policjanci, prokuratorzy, ludzie mylą się. Tak jak w przypadku Tomasza Komendy, Arkadiusza Kraski i wielu innych. Dlatego tak ważne jest zachowanie procedur i postaw etycznych. Zapewnienie podejrzanym i oskarżonym praw. Nawet zwyrodnialcom, choć w środku nas wszystko krzyczy i burzy się na myśl o tym, że oni nie mieli dla swych ofiar takiej wyrozumiałości. Wszelkie uchybienia formalne, etyczne działają na niekorzyść wymiaru sprawiedliwości.
"Standardy ochrony praw i wolności konstytucyjnych powinny być zagwarantowane również tym, którzy podejrzewani są o czyny najbardziej bulwersujące opinię publiczną. Dotyczy to w szczególności zakazu tortur, okrutnego lub poniżającego traktowania oraz zapewnienia prawa do obrony. " - napisali, stając w obronie RPO, adwokaci z Okręgowej Rady Adwokackiej.
Rzecznik Praw Obywatelskich ma stać na straży praw obywateli, a Jakub A., choć podejrzany o morderstwo, nadal jest obywatelem. Chciałbym, aby pan Bodnar zawsze reagował na sytuacje, w których zachodzi podejrzenia naruszenia praw człowieka czy obywatelskich. I chapeau bas dla niego za to, że miał odwagę odezwać się w sprawie tak medialnej, w której z góry było wiadomo, że jego oświadczenie wzbudzi oburzenie. Taki nie-populistyczny ruch to rzadkość wśród polityków, wszelkich formacji.
Dla tych, którzy nie znają stanowiska RPO, przypomnę, że wskazał on - "środki użyte przez policję w czasie tego zatrzymania wydawały się nieproporcjonalne i miały charakter pokazowy, stanowiący przykład manifestacji siły państwa wobec jednostki." W opublikowanym w tej sprawie stanowisku Rzecznik wskazał, że nie były potrzebne kajdanki zespolone ani chwyt obezwładniający - bo zatrzymany Jakub A. nie stawiał oporu. Według ekspertów RPO niedopuszczalne było też wyprowadzenie zatrzymanego z budynku boso i niekompletnie ubranego, a następnie pozostawienie go w takim stanie, w czasie wykonywania czynności procesowych. "Takie zachowanie narusza godność zatrzymanego i stanowi pogwałcenie praw człowieka."
Cieszę się i jestem pełen podziwu, że w tak krótkim czasie udało się Policji ustalić potencjalnego sprawcę, zatrzymać go i postawić mu zarzuty. Jeśli Sąd uzna, że jest winny, nic bardziej mnie nie usatysfakcjonuje niż świadomość, że spędzi w więzieniu 25 lat albo dożywocie. Boli mnie jednak, że w obliczu spraw "medialnych" zapominamy o podstawowych prawach.
Adam Bodnar tego oświadczenia nie przygotował sam, to stanowisko Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur. Zwrócili oni uwagę na fakt, że zatrzymany był przesłuchiwany skuty w bieliźnie przez kilka godzin późno w nocy (od 20:00 do 1:00) i nie została mu zapewniona pomoc prawna, ani z urzędu, ani z wyboru. I to właśnie podczas tego przesłuchania przyznał się. Nawet jeśli inne dowody wskazują na niebudzącą wątpliwości winę Jakuba A., to jednak okoliczności przyznania są niejasne i "podejrzane".
Pewnie ktoś powie, że dorabiamy historię, drugie dno, ale, niestety, sytuacje "nadużyć" nie są rzadkością podczas postępowań przygotowawczych (śledztw i dochodzeń). Jeśli ktoś będzie zainteresowany, może zrobię jakiś wpis dotyczący "aresztu wydobywczego", który jest (wg niektórych prawników, a ja się z tym zgadzam) współczesnym substytutem tortur.
Jaki z tego morał? Czy Jakub A. popełnił zbrodnię, o którą jest podejrzany? Nie wiem, oceni to Sąd w oparciu o dowody. Mam nadzieję, że równie sprawiedliwy i niezależny jak ten, który orzekał w sprawie Adama Z. Nie dlatego, że ma szanse na uniewinnienie, ale dlatego, że pochyli się nad każdą okolicznością sprawy. Także tą niewygodną dla opinii publicznej i organów państwa.
Jonfryn
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro