Słodycze Zawodnika Widmo - część 1
Zapraszam do czytania. Ze względu na to, że odczuwam niedosyt GoM x Kuroko postanowiłam napisać taką historię. Mam nadzieję, że się spodoba.
Drużyna koszykówki z gimnazjum Teikou słynęła z tego, że była najsilniejsza i w ciągu swojej szkolnej kariery ani razu nie zaznała smaku porażki. Każdy z członków drużyny odznaczał się talentem spotykanym raz na dziesięć lat. Wśród nich był też chłopak, który był z nich wszystkich najmniejszy i prawie niewidoczny, ale za to bardzo szanowany i najbardziej lubiany. Kuroko Tetsuya też bardzo szanował swoich kolegów z drużyny.
Jednak, o ile oni lubili go jako przyjaciela, on nie myślał tak o nich. Cała piątka zajmowała szczególne miejsce w jego sercu. Kochał ich wszystkich tak samo mocno. Wszyscy byli dla niego w równym stopniu ważni i gdyby miał wybrać jednego z nich, nie umiałby. Wybrałby wszystkich, ale dobrze wiedział, że oni by tego nie zaakceptowali. Tak samo jak otoczenie. Związek dwóch mężczyzn jest źle postrzegany przez społeczeństwo, więc co by było, gdyby jeden chłopak chodził z pięcioma naraz? Kuroko wolał o tym nie myśleć.
Ponieważ nie mógł powiedzieć im wprost, co do nich czuje, zrobił to w inny sposób. Tetsuya nikomu się do tego nie przyznawał, ale potrafił zrobić wspaniałe słodycze. Tak wyśmienite, że nawet osoby, które za nimi nie przepadały, zajadały się słodkościami zrobionymi przez niebieskowłosego.
Raz w tygodniu, podkładał swoim kolegom do szafek pudełka z czekoladkami i wafelkami. Nigdy się nie podpisał, dlatego też, jego koledzy nie wiedzieli, kto im podrzucił pudełka ze słodkościami. Wszyscy byli zaskoczeni, kiedy po raz pierwszy znaleźli prezenty i jeszcze bardziej, kiedy zobaczyli zawartość pudełek. Murasakibara rozpromienił się po krótkiej chwili i skosztował jednej czekoladki. Kiedy przysmak znalazł się w jego ustach, na twarzy pojawił się wyraz niebiańskiej rozkoszy.
- Wyśmienite – powiedział i sięgnął po następną sztukę.
O dziwo, dał też spróbować innym. Murasakibara miał rację i nawet Midorima i Akashi, którzy nie przepadali za słodyczami, byli zachwyceni. Skosztowali też swoich i okazało się, że smakują równie wybornie.
- Wygląda na to, że każdy z nas ma wielbicielkę – stwierdził Kise.
- Ty masz mało, Kise – zauważył ze śmiechem Aomine zaglądając do jego pudełka.
- Odczep się, Aominechii! Moja wielbicielka wie, że jestem modelem i dlatego dała mi mało.
- W takim razie ta, której w oko wpadł Murasakibara, ma pojęcie o jego miłości do słodyczy – powiedział Midorima.
Wyglądało na to, że strzelec miał rację, skoro pudełko Murasakibary było co najmniej trzy razy większe niż ich i po brzegi wypełnione słodyczami. Aomine, Murasakibara i Kise uśmiechnęli się na te słowa.
Nawet nie wiedzieli, że stojący za drzwiami Kuroko, zarumienił się i w duchu cieszył, że jego wyroby spotkały się z takim ciepłym przyjęciem. Zadowolony odszedł.
Następnego dnia Murasakibara otworzył swoją szafkę, z nadzieją, że znajdzie tam prezent, ale poczuł ogromny zawód, kiedy nie znalazł pudełka. Reszta chłopaków z pierwszego składu też nie znalazła opakowań ze słodyczami. Tak samo było przez parę następnych dni. Kiedy upłynął tydzień, członkowie Pokolenia Cudów stracili już nadzieję, że jeszcze kiedykolwiek skosztują tych słodyczy. Otworzyli swoje szafki i ze zdumieniem znaleźli pudełka.
- Już myślałem, że nigdy więcej ich nie spróbuję – powiedział Aomine wsuwając czekoladkę do ust.
- Żaden wafelek ani czekoladka ze sklepu nie są tak wspaniałe, jak to – stwierdził Murasakibara kosztując wafla.
- Ciekawi mnie kto nam to podrzucił – powiedział Midorima.
Nie tylko on był tego ciekawy. Z czasem ich zainteresowanie tajemniczymi wielbicielkami wzrosło. Któregoś dnia, kiedy każdy skosztował słodyczy z każdego pudełka, doszli do wniosku, że są one za dobre, żeby mogły być ze sklepu. Ktoś musiał je dla nich zrobić, a smak i sposób dekorowania czekoladek wskazywał na to, że zrobiła to jedna osoba.
- Kiedyś się tego dowiemy – stwierdził Akashi.
Reszta członków drużyny podzielała jego zdanie. Od tamtej pory, przysmaki zaczęły pojawiać się regularnie i członkowie pierwszego składu z niecierpliwością wyczekiwali dnia, w którym tajemnicza osoba podrzuci im słodycze.
Przez kilka miesięcy Kuroko podrzucał swoim ukochanym pudełka ze słodyczami. Najciekawsze było to, że nawet, kiedy niósł pięć sporych pudełek, nikt go nie zauważał. Wyglądało na to, że jeśli Tetsuya nie chciał być zauważony, to nikt go nie widział.
Nawet jak w trzeciej klasie jego koledzy się pozmieniali nie przestawał podrzucać im pudełek ze słodyczami do szafek. Dopiero jak poszli do różnych szkół, to się skończyło. W końcu ciężko mu byłoby to robić, skoro byli w czterech różnych miastach. Po dwóch tygodniach, pomyślał, że tęskni za nieprzespanymi nocami, podczas których robił słodycze dla chłopaków, w których skrycie się podkochiwał.
Kiedy któregoś dnia, do liceum Seirin przyszedł Kise, Kuroko poczuł ciepło na sercu, ale nie przyznał się przed nowymi kolegami, jak bardzo się ucieszył na widok blondyna. Ryouta też tego nie zauważył, ponieważ z pokerowej twarzy Tetsuyi, jak zwykle, nie dało się nic wyczytać.
„Mogłeś mnie poinformować, że przyjdziesz" pomyślał Kuroko patrząc jak Kise staje do pojedynku z Kagamim. „Zrobiłbym ci słodycze, które tak uwielbiasz. A przynajmniej kilka miesięcy temu tak było".
Blondyn wygrał z Taigą bez problemu i próbował przekonać Tetsuyę, żeby przeniósł się do Kaijou i znowu grał z nim w drużynie. Usłyszawszy tą propozycję, niebieskowłosy znowu poczuł ciepło otaczające jego serce. Czując bolesne ukłucie, odmówił. Obietnica złożona Kagamiemu była dla niego ważniejsza niż przebywanie z jedną z ukochanych osób. Poza tym Tetsuya czuł, że w jakiś sposób byłoby to nie w porządku, gdyby był z jedną osobą, a z pozostałymi czterema nie.
Na dzień przed meczem towarzyskim, Kuroko zaszył się w kuchni i zabrał za robienie słodyczy. Zrobił ich niewiele, bo jak kiedyś powiedział blondyn, Kuroko dobrze wiedział, że jest on mode-lem i większa ilość niekorzystnie wpłynie na jego szczupłą sylwetkę.
„Ciekawe, czy jego włosy są tak miękkie, a skóra tak gładka na jaką wygląda" pomyślał Kuroko obserwując, jak czekoladki i wafelki stygną na tacy. Potem spojrzał na zegarek i przekonał się, że była już pierwsza w nocy i najwyższy czas kłaść się do łóżka, żeby nie zasnąć podczas jutrzejszego meczu.
Następnego dnia, Kuroko zapakował wyroby do niewielkiego pudełeczka i schował do torby. Po przybyciu do Kaijou na spotkanie wybiegł im roześmiany Ryouta. Przywitał się głównie z Kuroko, a niebieskowłosy poczuł chęć przytulenia się do niego. Widok roześmianej, przystojnej twarzy blondyna przywołał wspomnienia z gimnazjum.
Przed meczem, jeden z zawodników zaprowadził ich do szatni. Kątem oka Kuroko zobaczył, gdzie znajduje się szafka Kise. Na chwilę odłączył się od drużyny, podszedł do szafki, otworzył ją i wyjąwszy z torby pudełko ze słodyczami włożył je do szafki Ryouty. Po cichu ją zamknął i niezauważony przez nikogo, wrócił do drużyny. Rozgrywka zakończyła się zwycięstwem zespołu z Seirin. Później, kiedy blondyn poszedł się przebrać i otworzył swoją szafkę, ze zdumieniem zobaczył w niej niewielkie pudełko. Wziął je i ujrzawszy smakołyki, jego złote oczy rozbłysły.
„Czy to... takie same, co wtedy?" pomyślał biorąc czekoladkę i kosztując ją. Przekonał się, że to były dokładnie takie same wyroby, jakie ktoś podrzucał mu do szafki w gimnazjum. Jemu i reszcie członków Pokolenia Cudów. Już dawno zorientowali się, że to jedna i ta sama osoba robiła dla nich słodycze i wkładała im do szafek. Nie wiedzieli tylko, kto to był.
Na meczach eliminacyjnych do Letniego Inter-High, Kuroko spotkał dwie kolejne ukochane osoby: Midorimę Shintarou, który nadal nosił wszędzie swoje szczęśliwe przedmioty oraz Aomine Daikiego. Spotkanie z tym drugim, bardzo zabolało Tetsuyę, ponieważ granatowowłosy nie uśmiechał się tak, jak kiedyś wychodząc na boisko. Nawet jeśli nie dawał z siebie wszystkiego, to i tak bez większego kłopotu rozprawił się z drużyną z Seirin. Właściwie zrobił to sam. Po meczu, Kuroko i jego koledzy byli tak bardzo przybici, że nie zdołali wygrać dwóch kolejnych rozgrywek i tym samym zaprzepaścili szansę dostania się na Inter-High.
Do tego, Tetsuya zdał sobie sprawę, że jego uczucia do obu zawodników ani trochę się nie zmieniły.
Po porażce w lecie, Kuroko i jego drużyna zabrali się za trenowanie, aby dostać się na Puchar Zimowy. Zanim jednak zaczęły się eliminacje, Kuroko spotkał jeszcze jedną osobę, w której zakochał się jeszcze w gimnazjum. Tą osobą był Murasakibara Atsushi i, jak zawsze miał przy sobie przekąski. Kagami spotkał się w tym samym czasie i miejscu z przyjacielem z dzieciństwa, Himuro Tatsuyą, z którym niegdyś łączyły go wręcz braterskie relacje.
- Atsushi, a ty znowu objadasz się słodyczami – stwierdził Himuro z przyganą w głosie.
- Lubię je, ale ciągle szukam smaku tych, które dostawałem w gimnazjum – powiedział Murasakibara wkładając chipsa do ust.
- Nigdy o tym nie mówiłeś, Atsushi.
- Bo nie tylko ja je dostawałem, Muro-chin. Aka-chin, Mine-chin, Mido-chin i Kise-chin też. Dostawaliśmy je od tej samej osoby.
- A Kuroko-kun nie dostawał? – zapytał czarnowłosy spoglądając na Tetsuyę.
- Nigdy nie zauważyłem, żeby coś dostał.
- Ja akurat nie dostawałem – wtrącił się do rozmowy Kuroko.
- Jedna i ta sama osoba dawała wam słodycze? – zdziwił się Kagami.
- A tobie co do tego? Nawet jeśli dostawaliśmy je od tej samej osoby, to nie miało znaczenia. Były przepyszne i te sklepowe nie mogą się z nimi równać – powiedział Murasakibara patrząc na Kagamiego z wyraźnym lekceważeniem.
Kuroko starał się uspokoić oszalałe serce i powstrzymać chęć przytulenia się do Murasakibary.
- Odnoszę wrażenie, że ta osoba sobie z was zakpiła – stwierdził Kagami. – Nie daje się słodyczy pięciu chłopakom.
Murasakibara posłał mu złowrogie spojrzenie, a Kuroko został brutalnie ściągnięty na ziemię. Słowa Taigi cięły bardzo dotkliwie i Zawodnik Widmo musiał się powstrzymać przed uderzeniem go.
- A to czemu? – zapytał Atsushi miażdżąc Taigę spojrzeniem. Wyglądało na to, że rozzłościła go uwaga o osobie robiącej tak wyśmienite smakołyki. – Nie próbowałeś tych słodyczy, więc się nie wypowiadaj. A poza tym, to że dawała nam słodycze, jeszcze nie oznacza, że nas kochała.
Kagami zamilkł, a jego koledzy chcieli się załamać. Po prostu nie mogli uwierzyć, jak bardzo nietaktowny był ich przyjaciel.
Mecz ulicznej koszykówki został przerwany przez deszcz, więc wszyscy sięrozeszli. Chłopaki z Seirin wrócili do szkoły, ale każdy z nich czuł naplecach zimny dreszcz, gdyż wszyscy wyczuwali, iż Kuroko się zdenerwował.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro