Sebastian x Reader
Mieszkasz w ogromnej posiadłości wraz ze swoim lokajem - Sebastianem. Jest najbliższą dla ciebie osobą, chodź jest demonem.
Teraz leżysz u siebie w komnacie i rozmyślałasz o przyszłości. Czy twoje życie będzie takie same ? Czy nic się nie zmieni ?
Nagle poczułaś jak coś się w ciebie wpatruję.
-Nie może panienka spać ? - usłyszałaś.
-Jak widać. - odpowiedziałaś głośno wzdychając.
- Może mam zrobić kakao ? - zapytał.
-To w sumie dobry pomysł. - odpowiedziałaś szeroko się uśmiechając.
Lokaj wyszedł, lecz po około minucie był już z powrotem z kubkiem na tacy wypełnionym wcześniej wymienionym gorącym napojem.
Ochoczo wstałaś i pobiegłaś, by wziąść naczynie.
Gdy zawartość była już wypita przez ciebie odłożyłaś kubek na szafkę nocną. Już widziałaś jak demon nachyla się, by wziąść go i odnieść, lecz przed czym zdołał go dotknąć powiedziałaś :
- Mam prośbę.
Sebastian spojrzał na ciebie.
-Będziesz ze mną spać ? - rzekłaś - Na dworze jest burza.
I jak na zawołanie po twoich słowach usłyszałaś jak piorun gdzieś, w oddali uderzył. Od razu nie czekając na odpowiedź demona szybko pociągnęłaś go za rękę przez co wylądował obok ciebie. Następnie okryłaś go swoją kołdrą i wtuliłaś się w jego tors.
Mogłabyś sobie dać rękę uciąć, że teraz piekielnie dobry lokaj uśmiecha się, ale specjalnie jakoś się tym nie przejęłaś i szybko zasnęłaś.
***
Rano obudziłaś się na czymś mięciutkim. Otworzyłaś delikatnie powieki. Zobaczyłaś czarnowłosego, który spał.
~CHWILA ON SPAŁ ?! - pomyślałaś
Przecież to demon. On nie potrzebuje snu do życia. Ale dalej zamiast czepiać się szczegółów zaczęłaś przyglądać się jego twarzy z wymalowanym spokojem.
Im dłużej się jej przyglądałaś tym mocniej twoje serce biło. Po chwili nie mogąc się dłużej powstrzymać złączyłaś wasze usta. Od razu twój pocałunek został o dziwo odwzejemniony. Obrócił cię tak, że leżałaś pod nim. Gdy zabrakło wam powietrza oderwaliście się od siebie.
-Czyli nie spałeś. - powiedziałaś rąbiąc dziubek z ust.
Sebastian uśmiechnął się w typowy dla siebie sposób, po czym pocałował cię ponownie na co zarumieniłaś się.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro