Kou x Reader
Na zamówienie dla : Abbi_Nikiforov_PL
Kilka miesięcy temu zostałaś porwana przez Mukamich. Wampirów. Na początku, gdy dowiedziałaś się kim są od razu próbowałaś wyskoczyć oknem i gdzieś uciec, ale coś ci nie pykło. Po jakimś czasie jednak przekonałaś się do nich, ale i tak najbardziej polubiłaś Kou. Aktualnie siedzieliście u ciebie w pokoju i oglądaliście horror. Nagle na ekran wyskoczyło opętane coś o ty podskoczyłaś kryjąc się i przytulając się do pleców blondyna.
-Już spokojnie jak coś się stanie to cię obronię. - powiedział dumnie wypinając pierś.
-Albo wyśsiesz mi resztki krwi. - rzekłaś.
-Możliwe.
Na te słowa odskoczyłaś od niego jak najdalej.
-Żartowałem. - powiedział po czym do ciebie podszedł i cię przytulił.
Ty oczywiście odwzajemniłaś uścisk. Po chwili powiedział :
-A teraz idź spać.
-Czemu ?! - spytałaś trochę bardzo poirytowana.
-Bo chce mi się spać, a ty nie możesz niczego obejrzeć bezemnie, bo później będziesz spoilerować ty spoilerowcu jeden. - odpowiedział.
Zrezygnowana poczłapałaś do łóżka i szybko zasnęłaś.
W nocy coś cię obudziło. Okazało się, że na dworze szaleje burza. Burza była twoją największą słabością od kąt pamiętasz( jeśli się nie boisz burzy to mnie to nie obchodzi :3 ). Od razu pobiegłaś do pokoju Kou i wskoczyłaś mu pod kołdrę.
-C-co się stało ? - spytał zaspany.
-Burza. - odpowiedziałaś.
On jako jedyny wiedział, że potwornie boisz się burzy, więc od razu przysunął się do ciebie i objął cię ramieniem. Ty na to tylko zamruczałaś jak kot i natychmiast zasnęłaś.
Rano obudziłaś się wypoczęta. Przeciągnęłaś się i spojrzałaś na blondyna.
~Jest taki słodki jak śpi... Nie stop my się tylko przyjaźnimy. - myślałaś.
Po tym od razu skierowałaś się do swojego pokoju, umyłaś się, przebrałaś, pościeliłaś swoje łóżko i położyłaś się na nim rozmyślając o Kou. Po chwili postanowiłaś, że zadzwonisz do Yui i zaprosisz ją tu pod warunkiem, że Ayato nie zabrał lub co gorsza nie zniszczył jej telefonu. Poznałyście się w tej rezydencji gdzie aktualnie mieszkasz i jest ona dla ciebie jak starsza siostra. Wybrałaś jej numer i... :
-Halo ?
-Hejka Yui mam sprawę do obgadania. Wpadniesz do mnie dziś ? - spytałaś.
-Jejku... Hej [twoje imię]. Jak dawno ciebie nie widziałam. Jasne będę za półtorej godziny.
-Czekam ! Do zobaczenia. - rzekłaś.
-Pa !
I się rozłączyłaś. Lekko jeszcze wysprzątałaś pokój i poszłaś na kuchnię upiec kruche ciasteczka. Gdy już je wyjełaś nie wiadomo skąd koło ciebie wziął się blondas i zaczął próbować ci je zjeść.
-Won mi stąd ty szujo ! To nie dla ciebie ! - krzyknęłaś.
-A dla kogo ? - spytał.
-No więc dla Yui. Przyjeżdża dziś do mnie. Tylko spróbuj coś ze swoimi braciszkami jej zrobić a pożałujecie i zginiecie powolną śmiercią. - zagroziłaś.
Ten tylko na to się zaśmiał i wyszedł o dziwo nie robiąc problemów z pomieszczenia. Przełożyłaś je na talerz i zaniosłaś do pokoju.
Długo nie czekałaś bo po chwili się zjawiła i od razu podbiegła cię przytulić z piskiem. Po tym poszliście do ciebie i zaczełyście rozmawiać. Nagle postanowiłaś zmienić temat na to co czujesz do Kou.
-Dziewczyno ty go kochasz.
-No ale jeśli nawet to prawda to... - przerwała ci to.
-Nie ma żadnych wymówek. Powiedz, że go kochasz. - rzekła.
-Kocham go... - wyszeptałaś.
-Głośniej !!!
-KOCHAM GO !!! - wydarłaś się.
-Trzeba było tak od razu. - do pokoju wparował chłopak i cię pocałował.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro