Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1.

Każdy komentarz krytyczny będzie bardzo mile widziany.

~*~

Każda osoba obiektywnie uznana za normalna w tej chwili zastanawiałaby się nad swoim losem, ewentualnie przyczyna wezwania do gabinetu swojego szefa. Każda obiektywnie uznana za normalną...

Jakkolwiek brutalnie to brzmi, nikt panny Sarah normalną nie nazywał. Jakoś nie szczególnie się tym przejmowała, zważywszy na fakt, iż bardziej lub mniej świadomie zapracowała sobie na takie miano. Wprawdzie nie zależało jej na tytule nienormalnej, mimo to nieszczególnie dziwiła się ludziom, że ją tak nazywają. Ba! Sama sobie dziwiła się, jak zrobiła coś ordynarnego.

Zapukała w drewniane drzwi ze złotą tabliczką z napisem „William T. Spears". Wzięła głęboki wdech i nasłuchiwała odpowiedzi zza ściany.

– Wejść. – Pozbawiony emocji głos tak charakterystyczny dla mężczyzny dobiegł do uszu dziewczyny.

Bez wahania, z uśmiechem na ustach weszła do gabinetu.

– Dzień dobry! – powitała go wesołym głosem, w którym wyrażała się jej pogoda ducha.

– Dzień dobry, panno Sarah. – On za to odpowiedział jej bez cienia najmniejszego entuzjazmu.

– Wzywał mnie pan, więc przyszłam. – Podeszła do biurka mężczyzny, i bez pytania o pozwolenie, usiadła na krześle, które stało naprzeciwko.

Spears poprawił okulary. Spojrzał na blondynkę surowym wzrokiem.

– Jak się pracuje jako shinigami? – zapytał.

Treść tego pytania bardzo zdziwiły Emmę, nie spodziewała się tego.

– Bardzo dobrze. Praca przy zbieraniu dusz jest zaiste interesująca – odpowiedziała szczerze.

Skinął głową na znak zrozumienia.

Trwali przez chwilę w ciszy.

Blondynce ani do głowy by nie przyszło, aby zapytać się, po co ja tu wezwał. Mimo wszystko podświadomie liczyła na pochwałę lub udział w jakiejś tajnej misji. Niepewność przeszywała ją i wprawiała w stan lekkiego podniecenie oraz ekscytacji.

Wiliam wstał, podszedł do regału, wyciągnął z niego książkę oprawioną jasną skórą. Wrócił do biurka i upuścił ją przed nosem podwładnej. Blondynka prawie podskoczyła ze strachu.

– Dlaczego ta dusza nie została zebrana? – Popatrzył się na nią swoim beznamiętnym wzrokiem, w którym jednak przebijała się iskierka złości, i poprawił okulary.

Emma popatrzyła się na nazwisko osoby, której duszy rzekomo nie zebrała.

– A ja nie byłam odpowiedzialna za tą sprawę. – Wzruszyła ramionami.

W odmętach pamięci próbowała odnaleźć to nazwisko, lecz jej się nie udawało. Shinigami nie odezwał się, tylko podał dziewczynie kartkę z rozpiską kto ma jakie dusze zebrać danego dnia. Teraz nie było już ucieczki.

– Yyy... – Próbowała coś sobie przypomnieć. – A mogę zobaczyć jej cinematic record?

Nie czekając na odpowiedź, chwyciła książkę i otworzyła ją. Uważnie oglądała. Nawet gdzieś w tle zobaczyła samą siebie.

– Tam był Ricardo! – gwałtownie krzyknęła i schowała twarz w dłoniach. Mężczyzna otworzył usta, ale nie zdążył nic powiedzieć, gdyż Emma odezwała się pierwsza – On był moim przyjacielem! Jeszcze zanim byłam pełnoletnia, kupował mi najtańsze piwo. To był kustosz! – jęknęła zrozpaczona. – Tak długo go nie widziałam, a wtedy, a wtedy... Nie mogłam przejść obok starego przyjaciela! – Wciąż skrywając twarz w dłoniach, szlochała na wspomnienie nastoletnich lat i picia najtańszego trunku z dyskontu.

William ze stoickim spokojem stał i czekał.

Dziewczyna niepewnie podniosła głowę, popatrzyła się na twarz przełożonego przez palce.

– Czy zatem powie mi panna, dlaczego osoba, której dusza powinna zostać zebrana pół roku temu – zaakcentował trzy ostatnie słowa – jest na ziemi, a na dodatek przebywa w ciele żywej osoby?

Dziewczyna uśmiechnęła się nerwowo i przeczesała swoje blond włosy.

Spears westchnął ciężko.

– Nawet nie wiesz, ile pracy czeka nas wszystkich, aby załatwić tę sprawę. I nawet nie myśl, że obędzie się bez konsekwencji. – Poprawił swoje okulary.

Zastanawiał się, czy każdy shinigami nie powinien przechodzić jakiegoś testu, innego niż dotychczas. Na własne oczy przekonał się, że niektóre osoby nie powinny pełnić tak ważnej funkcji, nawet na najniższym szczeblu.

Dziewczyna milczała, czekając co jej przełożony dalej zrobi. Nagle usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, do gabinetu wszedł mężczyzna.

– Dobrze, że już jesteś. – Will zwrócił się do niego – Mam poważną sprawę do ciebie.

– Co się stało? – spytał się przełożonego, a potem popatrzył się na Emmę – Czy to nie loszka Rona? – zapytał bardziej sam siebie.

Dziewczyna wstała z krzesła i wyciągnęła ku niemu rękę.

– Emma Sarah. – Uśmiechnęła się do niego.

– Grell Sutcliff. – Uścisnął jej dłoń i popatrzył się na Spearsa. – Ona coś zrobiła, tak?

– Właśnie po to cię wezwałem. Musisz złapać pewną duszę, gdyż panna Sarah tego nie zrobiła – odpowiedział poważnie.

Czerwonowłosy shinigami zmarszczył brwi. Wiedział, że dusze bezwzględnie muszą być zebrane. Z wieloletniego doświadczenia zdawał sobie sprawę z wszelkich możliwych problemów, które mogą nastąpić. Spears specjalnie wybrał go do tego zadania. Sutcliff może momentami drażnił go, jednakże rewelacyjnie spisywał się jako shinigami. Wolał powierzyć tę robotę komuś, kto się na tym znał i potrafił się skupić na zadaniu.

~*~

I w ten prosty sposób, Grell został zmuszony do wykonania roboty Emmy...

Jeśli polubiłeś się z kompletnie lekkomyślną, ale przy ty szalona, panną Sarah, zapraszam Cię do przeczytanie jednego z moich one shotów pt.: Rajskie melanże. Znajdziesz tam jeszcze więcej tej głupiutkiej dziewuszki. 

fruziapo, 16.02.2021

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro