Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

48

Ten schemat powoli zaczął mnie nużyć, a patrząc na odurzone spojrzenie Jennish siedzącej na tylnych siedzeniach czułem, że oszaleję jeśli ta sytuacja się powtórzy. Nie mogłem chronić jej i zajmować się tym do czego jestem stworzony. Dosłownie. Z każdym wykonanym zleceniem woń zemsty się zagęszcza pociągając za sobą wrogów.

Zacisnąłem palce na kierownicy i zamiast pojechać do siebie skręciłem na skrzyżowaniu i wdepnąłem gaz kierując się do rezydencji pana R. Serce porzuciło swój normalny i stały rytm przyśpieszając. Nawet Bestia w moim umyśle zamarła z zaskoczenia.

— Ten jeden jedyny raz nie będę . — powiedziałem, a szybki rzut oka na naćpaną  i bladą żonę utwierdził mnie, że nie powienienem porzucać swojej decyzji.

W kilka minut znalazłem się pod bramą wjazdową pana R. Nie musiałem nic mówić, po chwili zajeżdżałem pod schody, gdzie na ich szczycie stała starsza wersja mnie.

— Jak źle skończyła się dzisiejsza kolacja? - powiedział, patrząc na mnie z wyższością. Mimo że była  już noc, wiedziałem, że jestem teraz bardziej widoczny niż w dzień.

— Musimy porozmawiać. — przyglądał mi się uważnie przez chwilę nim odpowiedział.

— Wiem. — odwrócił się i ruszył wgłąb swojej rezydencji. Jeśli chciałem by wszystko poszło po mojej myśli musiałem bardzo uważać.

Zamknąłem za sobą drzwi i spojrzałem na pana R.,którego ciekawił powód mojego niezapowiedzianego przyjazdu.

— Co cię sprowadza do mnie od tak późnej porze, Krzyku?

— Chcę byś odesłał daleko stąd moją żonę.

Każde moje słowo było spokojne i wyważone.

— Dlaczego?

— Ponieważ nie mogę w pełni skupić się na zleceniach, wiedząc, że muszę także pilnować jej.

— Chcesz powiedzieć, że przez nią można zranić ciebie?

— Moim obowiązkiem jako jej męża jest jej ochrona oraz rozwiązanie spraw z Verto. Każda próba połączenia tych rzeczy kończy się porażką, która osłabia twoją i moją reputację. Wszystkie moje siły powinny być skupione na Verto, który chce po trochu podbierać kawałki twojego imprerium.

Stałem i patrzyłem, jak starszy mężczyzna po drugiej stronie biurka pociera brodę, a wyraz twarzy mówił, że intensywnie myśli nad moimi słowami, ale wiedziałem, że to tylko gra. Podjął już dawno swoją decyzję.

— Jest w ciąży?

— Nie. —  moja odpowiedź była natychmiastowa i najwidoczniej rozbawiła mojego pracodawcę.

— W takim przypadku moja odpowiedź również jest negatywna. Koniec spotkania, możesz wrócić do swojej żony i ogarnąć się.

Wystarczyło jedno mrugnięcie okiem, bym w jednej chwili stał i przypierał do ściany mendę najgorszego pokroju. Przez chwilę widziałem w jego oczach zaskoczenie, które dało mi przewagę. Sam nie wiedziałem do końca, jak się tu znalazłem.

Moje palce zaciskały się na jego koszuli gniotąc ją i gdzieniegdzie zostawiając małe dziury. Pozwoliłem, by moje oczy pokazały co się kryje w mojej obrzydliwej duszy. Pokazałem mu to, co tak zapamiętale tworzył od dnia moich narodzin. Byłem silniejszy i w jednej chwili mogłem go bez problemu zabić, ale nie o to w tym chodziło. Odsłoniłem się i musiałem atakować szybko.

— Odeślesz ją i będziesz trzymał z dala od niebezpieczeństw podczas, gdy ja będę odwalał brudną robotę i chronił twoje zasrane królestwo. Nie chcę jej widzieć, dopóki to się nie skończy. Możesz mnie zabić, ale stracisz wtedy zbyt wiele i dobrze o tym wiesz. Twoja legenda przemija staruszku i pora pogodzić się z tym, że jest ktoś od ciebie lepszy i bardziej niebezpieczny niż sam Szatan. Zrozumiano?

— Pożałujesz tego i dobrze o tym wiesz, a teraz puść mnie nim kara będzie boleśniejsza.

— Zrozumiano? — powtórzyłem swoje pytanie, głosem kogoś, kto zaraz zabije swoją ofiarę i będzie przy tym odczuwać niemal niebiańską rozkosz.

— Niech Ci będzie. — powiedział przez zaciśnięte zęby i odepchnął mnie od siebie. Pozwoliłem mu na to i wiedziałem, że za swoje zachowanie zapłacę najwyższą cenę. — Twoje przywiązane do tej kobiety cię zgubi. Nie warto było, synu.

Kto czekał, a co najważniejsze, jak wrażenia ?

Nie wiem, jak u was, ale Leiho u mnie zapunktował.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro