Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

31

Rozległ się strzał, głowa okaleczonego mężczyzny odchyliła się i nie drgnęła. Łańcuch na jego szyi napiął się i wbił w skórę eksponując żyły. Odwróciłam głowę. Światło zgasło.

Zostałam posadzona na ławce, a mężczyzna, który mnie odprowadzał zaczął zajmować się moimi ranami. Nie ściągnął kominiarki, ale czułam, że palce go świerzbią, by mnie zranić. Każda chwila, którą poświęcał mi Verto sprawiała, że klub moich wrogów wśród jego ludzi się powiększał. Tym bardziej że zaimponowałam ich bossowi.

— Odwróć się. — powiedział i pchnął mnie przodem do ławki. Uderzyłam brzuchem o chłodne drewno. Materiał ubrania na moich plecach został zniszczony przez nożyczki. Poczułam gęsią skórę czując chłodny powiew wentylatora.

Zaczęłam się rzucać, gdy chłodne palce rozpinały mi stanik. Uciszył mnie jednym uderzeniem w tył głowy, który zabrał zarówno strach, ale i przytomność.

* * *

Tysiące igieł wbijały mi się w kręgosłup, gdy  maszynka do tatuażu kończyła swoją pracę. W pomieszczeniu unosił się zapach środków do dezynfekcji i metalu. Na ustach czułam zaschniętą krew, która rozrywała się ilekroć poruszałam wargami tworząc świeże rany. Byłam zmęczona, głodna i nie wiedziałam ile krwi zostało jeszcze w moim ciele.

— Skończone. — podał mi rysunek, który przedstawiał piękną jaskółkę z połamanymi skrzydłami. Tatuaż zajmował całe plecy. Oznaczyli mnie. — Pójdziesz teraz do reszty ptaszyn. Zaprowadźcie ją. — machnął ręką.

Nie miałam sił wstać, z trudem udawało mi się utrzymać podniesione powieki. Modliłam się, bym nie dostała zakażenia. Kolejny mężczyzna ubrany na czarno zarzucił sobie moje ciało na ramię, jak  worek ziemniaków. Syknęłam, gdy ostry ból pleców zagłuszył ból reszty ciała.

— Proszę, nie. — szepnęłam, a przynajmniej miałam nadzieję, że to powiedzialam. Znaczyło by to, że mam w sobie ostatki sił.

Moja głowa odbijała się od jego ramienia w rytm jego kroków. Lekki wiatr drażnił wrażliwą skórę moich pleców.

Schodziliśmy w dół, do piwnicy. Jak Leiho, gdy był wściekły.

Kopniakiem otworzył drzwi niemal wyrywając go z zawiasów. Rozległ się pisk przerażonych kobiet skrytych w mroku piwnicy. Nie widziałam ich twarzy, ale czułam ciepło ich ciała, gdy zostałam rzucona w jedną z nich.



Jaskółka jest zwiastunem dobrej nadziei, przynosi boską energię, a zabiera złe samopoczucie i niestabilne życie.

Akcja trwa w najlepsze, a Jennish trafia w sam środek piekła i nie wie, że to dopiero początek 👿

Maraton? Czemu nie?

Po osiągnięciu ponad 150 gwiazdek na stronie na fb pojawią się osiągnięcia na temat ilości rozdziałów, ile słów na rozdział oraz kiedy rozpocznie się maraton

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro