1
Od kiedy trafiłam do domu dziecka nie chodziłam, ani do przedszkola, ani do szkoły, więc trudno się dziwić? że po nauce w dobudówce dla sierot nie mam zbyt wysokiej wiedzy. Dzisiaj obudziłam się i zeszłam na śniadanie przed wszystkimi, by tylko jak najszybciej wrócić do pokoju i zatopić się w lekturze. Pokój dzieliłam ze starszą o dwa lata Paulą i jej dwoma siostrami - Kasią i Celinką. Po kilku latach spędzonych ze mną zorientowały się, że jestem typem samotniczki i trzymały się na uboczu, za co byłam im bardzo wdzięczna.
Nie potrzebowałam znajomych. Nie potrzebowałam litości.
***
Z reguły staram się nie wychylać, dlatego zdziwiłam się gdy przy śniadaniu podbiegła do mnie Kasia i z uśmiechem na twarzy powiedziała:
- Nikola cię szuka.
Nikola była jedną z ,opiekunek' w części budynku, który zajmowałam z koleżankami. Wiecznie radosna i uśmiechnięta, zawsze włączała się do rozmowy, by tylko jak najlepiej poznać swoje podopieczne. Jednak wcześniej nie wiedziałam, że wogóle wie o moim istnieniu.
Zanim udałam się do jej gabinetu rozważałam wszelkie możliwe scenariusze i powody dla których mogła mnie wezwać:
- że odtrącam ludzi i to pewnie towarzystwo tak na mnie działa, więc przeniosą mnie do innego pokoju, co już się w przeszłości zdarzało.
- że może powinnam bardziej angażować się w rozmowy i codzienne popołudniowe spotkania, w których nie brałam udziału.
- lub po prostu że zrobiła coś źle, ale nawet nie wie co - zresztą jak zwykle.
Dokończyłam śniadanie i pędem ruszyłam na trzecie piętro, gdzie znajdowało się biuro. Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam Natty w towarzystwie starszego mężczyzny . Wyglądał jakby się urwał z imprezy dla XIX wiecznych arystokratów . Dziewczyna śmiechnęła się do mnie i przedstawiła mi pana Roberta . Przywitałam się i uśmiechnęłam krzywo . Czekałam aż coś powie .
Gdy wreszcie się odezwał zabrakło mi powietrza w płucach .
Zawsze wszystko analizowałam , brałam pod uwagę wszystkie opcje . Ale że wszystkich możliwych scenariuszy , tego najmniej bym się spodziewała .
Ktoś chce mnie adoptować .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro