Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dziesięć 📚

OKEY misie!

Zapraszam do kolejnego rozdziału!❤️

🦎🦎🦎

- Za dwa tygodnie będzie sprawdzian. - oznajmił Kakashi i zjechał wzrokiem na ankiety, które nosił ze sobą już od trzech tygodni. Cały czas się wahał odnośnie swojego pomysłu, jednak dzisiaj postanowił się przemóc i o nim wspomnieć. Poczekał aż uczniowie przestaną się buntować i wstał z krzesła. - Mam dla was ankiety odnośnie moich lekcji. Zastanawiałem się, czy nie miłej byłoby nam pracować z muzyką. - zaczął rozdawać kartki idąc wzdłuż ławek. Nastolatkowie ze zmarszczonymi brwiami zaczęli je czytać. - Zależy to jednak od tego, czy nie będziecie się przez to dekoncentrować. Przykładem jest dajmy na to... Naruto. - oparł się o ławkę blondyna, którego przeszły dreszcze.
- Szczerze, to w domu zawsze uczę się przy muzyce, dattebayo... - mruknął z uśmiechem na ustach i odebrał ankietę od Kakashiego.
- To będzie dla was próba. Jeśli w ciągu miesiąca pojawią się jakieś problemy, zrezygnuje z tego przedsięwzięcia. - oznajmił i podał czarnookiej kartkę, muskając opuszkami palców jej dłoń. Spojrzał na nią kątem oczu i uśmiechnął się, widząc jej reakcje. - Kiedy już uzupełnicie ankietę, połóżcie mi ją na biurko. Po weekendzie, na godzinie wychowawczej ogłoszę jej wynik. - powiedział i wrócił na swoje miejsce. Wyciągnął z torby Icha Icha i zaczął ją czytać.

~°~

- Czyli w końcu stwierdziłeś, że ten pomysł był w porządku. - złapała szarowłosego przy bramie szkoły i dopasowała swoje tempo do jego. - Nie powiem, że mnie to zaskoczyło bardziej niż ten sprawdzian, który zapowiedziałeś. - mruknęła w myślach opracowując plan nauczania dla Sasuke.
- A co, masz problem z tym tematem? Mogę ci go wytłumaczyć, jeśli chcesz. - wzruszył ramionami, a Asuna westchnęła.
- Ten rozdział był naprawdę w porządku. Lekkie zadania, na dodatek idealnie wszystko wytłumaczyłeś. Z resztą, jak zawsze. - uśmiechnęła się, a jego serce trochę szybciej zabiło. - Muszę tylko opracować plan korepetycji dla Sasuke. - przygryzła wargę. - Z tym już potrzebuje pomocy. Nie wiem jak wpleść to do tematu, jaki z nim przerabiam. - podrapała się po głowie.
- Mam przez to rozumieć, że potrzebujesz pomocy w ułożeniu planu? - zapytał parskając pod nosem.
- Tak, właśnie o to mi chodziło. To jak? - mruknęła, poprawiając ramię torby.
- Niech będzie. Co przerabiasz teraz z Sasuke? - zadał pytanie z wzrokiem wbitym przed siebie. Nawet jeśli miał układać plan dla Uchihy, to dzięki temu mógł spędzić z nią jeszcze więcej czasu.
- Materiał z trzeciej gimnazjum. - przetarła twarz dłonią. - Jeszcze moment, a go skończymy i zaczniemy powtarzać pierwszą liceum. Powinno pójść z górki. - oznajmiła.
- Czyli naprawdę był do tyłu. - kiwnął głową w geście zrozumienia.
- Naruto także. Jednak z Hinatą nieźle sobie radzą. - kąciki jej ust uniosły się odrobinę bardziej ku górze.
- Słyszałem, że miałaś uczyć ich obu. Dlaczego teraz uczysz tylko Sasuke, hm? - zmrużył delikatnie powieki, próbując dodatkowo wyczytać coś z jej twarzy. Coś czego bardzo się obawiał, ale tego nie dojrzał, przez co machinalnie odetchnął z ulgą.
- To dość... Proste. Hinata od zawsze podkochiwała się w Naruto, a że jest dobra z matematyki nie miałam żadnych obiekcji, żeby właśnie ją mu zaproponować. - wzruszyła ramionami. Skręcili w bok, byli już niedaleko swoich domów. - Nie będzie ci przeszkadzało, jak przyjdę za piętnaście minut? - zapytała, zerkając na niego przez krótki moment. Czasem czuła się przy nim niezręcznie. Serce biło jej nierówno, kiedy siadał bliżej niej, a myśli czasem krążyły wokół czegoś, co wypierała całą sobą.
- Niech będzie. Przyjdź, kiedy chcesz. Mój dom stoi przed tobą otworem. - uśmiechnął się w jej stronę, przez co znów poczuła to dziwne uczucie.
- Okey. Więc widzimy się za piętnaście minut. - otworzyła drzwi do swojej klatki i przeszła przez nie, znikając tym samym z pola widzenia szarowłosego. Nie wiedziała dlaczego, ale musiała unormować swój oddech. Odłożyła torbę z lekcjami na komodę w przedpokoju i od razu poszła do kuchni, by nalać sobie wodę do kubka i zaraz ją wypić. Dotknęła swoich polików i ze zgrozą zorientowała się, że są ciepłe. Cieplejsze niż zwykle.
- Nie powinnaś się tak zachowywać, Asuna. - pokręciła głową na boki i odetchnęła głęboko. Ruszyła do sypialni, gdzie wybrała sobie ciuchy na zmianę. Mimo dobrej pogody, zaczynało się robić zimniej. Cóż, nadchodziła jesień, więc nie mogła się dziwić. Poszła do łazienki od razu zdejmując z siebie mundurek i wkładając go do pralki. Ubrała na siebie granatowe legginsy i czarną koszulkę. Zaczesała włosy w wysoką kitkę, a następnie zarzuciła na siebie bluzę. Przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze i uśmiechnęła się delikatnie. Przeszła przez próg pomieszczenia, założyła z powrotem buty, zgarnęła z komody klucze i wyszła. Chwilę później pukała już do drzwi jasnowłosego, który otworzył je od razu. Jakby wiedział, że przyjdzie właśnie w tym momencie.

- Zrobić ci herbatę? - zapytał, a ona się zamyśliła.
- Teraz raczej poproszę o kawę. Muszę przeżyć zaraz dość męcząca godzinę. - uśmiechnęła się, a Kakashi ze zrozumieniem pokiwał głową.
- Nie wiedziałem, że jest aż tak źle. - powiedział, kiedy zsunęła z siebie buty i razem poszli do kuchni, gdzie usiadła przy wąskim stole.
- Nie powiem, że jest lekko, bo bym skłamała. Miał tyle materiału do nadrobienia, że czasem aż mnie głowa bolała. - mruknęła, opierając brodę o dłoń.
- Łapał chociaż szybko?
- Chciałabym. Poszłoby o wiele szybciej i już mielibyśmy całe gimnazjum z głowy dwa dni temu. - oznajmiła i założyła nogę na nogę. Hatake nasypał kawy rozpuszczalnej do szklanki i włączył czajmik, siadając na przeciw czarnowłosej.
- Jednak i tak jestem pełen podziwu, że w tak krótkim czasie zrobiliście aż tyle. Nie wypadnie mu to z głowy za tydzień? - zapytał wpatrując się w nią badawczo.
- Nie, jeśli robi zadania, które mu daje. Ja tłumaczę mu tylko tematy. Robimy razem kilka zadań, później daje mu trochę do domu, a następnego dnia sprawdzam. Jeśli zrobił źle, tłumaczę mu od nowa. - skrzywiła się lekko. - Na dodatek, to jeszcze nie jest finish. Później wyznaczę mu terminy korepetycji, ponieważ nie będzie już ich potrzebował siedem razy w tygodniu. - burknęła i zaczesała wolny kosmyk włosów za ucho. - Tak między nami... Ta godzina dziennie czasami jest bardzo irytująca. - wyznała, a czajmik wydał z siebie piknięcie.
- Chyba doskonale cię rozumiem. Kiedy byłem na stażu w jednej z podstawówek, czułem się tak samo. - oznajmił z uśmiechem, zalewając kawę wodą. Odłożył czajnik na swoje miejsce i wyjął z lodówki mleko. - Pijesz z mlekiem, czy bez? - potrząsnął kartonem.
- Z mlekiem. - oświadczyła i Kakashi zaraz dodał do czarnego napoju mleka, rozjaśniając go tym samym do koloru brązowego.

Przeszli do salonu, gdzie usiedli w tych samych miejscach co zawsze. Hatake oparł się o oparcie i założył rękę na rękę.
- Więc, jak z tym planem? - mruknął, ciesząc się w środku z wyznania dziewczyny.

Irytująca godzina...

- Ach, tak... Potrzebuję jakoś rozplanować ten czas, żeby na wszystko starczyło. Nie chcę, by coś się mu pomieszało, dlatego właśnie poprosiłam cię o pomoc.
- Ja na twoim miejscu zostawiłbym narazie materiał z gimnazjum... - mruknął i westchnął. - Myślę, że mu to nie zaszkodzi. Możesz też równie dobrze dać mu zadania, które go do tego przygotują, w końcu wszystko wyjaśniałem na lekcjach. Wystarczy, że przez piętnaście minut codziennie będziecie powtarzać to, co tłumaczyłem na zajęciach. - wzruszył ramionami.
- Nie jestem pewna, czy mu to wystarczy. - podrapała się po głowie.
- Więc możesz jeszcze zrobić inaczej...

~°~

Asuna westchnęła. Właśnie wróciła do domu od Hatake i była wykończona umysłowo. Zastanawiała się, czy oby nie wzięła na swoje barki zbyt wiele nauki. Westchnęła cicho i weszła do łazienki.
- Dasz radę... Po tym jak wytłumaczysz do końca tematy Sasuke, będziesz miała więcej czasu wolnego, żeby przygotować się do konkursu... - powiedziała do siebie i zastygła w bezruchu. - Co ja gadam... Więcej czasu na odpoczynek, głupia. - burknęła i zamknęła za sobą drzwi na zamek. Robiła to już z przyzwyczajenia. Rozebrała się i weszła pod prysznic odkręcając ciepłą wodę. Mruknęła przyjemnie, czując jak mięśnie jej pleców się rozluźniają. Przechyliła głowę na lewy bark, a następnie na prawy, po czym wzięła się do mycia. Kiedy skończyła wytarła się ręcznikiem, którym się oplotła. Rozczesała wilgotne włosy i zaplotła z nich delikatnego warkocza. Wzięła w dłonie szczoteczkę do zębów i wycisnęła na nią pastę, zaraz zaczynając je szczotkować. Po tym wypłukała buzię wodą i wytarła ją ręcznikiem. Złapała za klamkę od drzwi i przekręciła zamek. A raczej próbowała go przekręcić, jednak się to nie udało. Jej serce od razu zabiło szybciej, a po ciele rozlał się gorąc.

- Tylko nie to. - szarpnęła drzwiami i znów próbowała je otworzyć, jednak z tym samym skutkiem. - Nie żartuj sobie ze mnie... - zacisnęła mocno szczękę i powtórzyla czyn z przed chwili. Odsunęła się od drzwi i odetchnęła. Przymknęła na moment powieki i już wiedziała, że potrzebuję pomocy. Otworzyła oczy i od razu rzucił się jej w nie telefon, z którego grała cicho muzyka, którą włączyła od razu po wejściu do pomieszczenia. Odetchnęła i znów spróbowała otworzyć drzwi, wciąż z marnym skutkiem. Wzięła więc urządzenie w dłonie i wybrała numer, przykładając je do ucha. Usiadła na toalecie i oparła się i kafelki.

- Kakashi? Słuchaj, mam pewien problem... - mruknęła, a na jej polikach od razu wykwitł rumieniec wstydu. - Zatrzasnęłam się w łazience i potrzebuje twojej pomocy. - powiedziała otwierając oczy. - Jak wejdziesz do domu? Pod wycieraczką mam dodatkowy klucz. Taki na wszelki wypadek. To jak, mógłbyś... Dziękuję, dosłownie ratujesz mi życie. - zaśmiała się i zaraz się rozłączyła. Spojrzała się w lustro i skwasiła twarz w grymasie. Pomyślała, że już nigdy nie zamknie się w łazience. Kilka minut później usłyszała, jak drzwi frontowe do jej domu się otwierają. Na jej poliki znów wpłynął rumieniec wstydu.

- Już jestem. - usłyszała głos Hatake i odetchnęła.
- A ja nadal nie zmieniłam miejsca swojego położenia. - oznajmiła mimowolnie się uśmiechając.
- Nie ruzumiem... Po co zamykać się w łazience, kiedy mieszka się samemu? - mruknął, a Asuna usłyszała, jak stawia coś na ziemi. - Mam nadzieję, że obejdzie się bez niszczenia drzwi, bo masz naprawdę dobry gust. - oznajmił, na co osiemnastolatka nie mogła powstrzymać śmiechu.
- Rob co musisz, byle bym stąd wyszła. A co do zamykania się na zamek... To taki nawyk i tyle. - wyjaśniła. Za moment usłyszała, jak czarnooki coś robi przy jej drzwiach, a w jej myślach kotłowała się myśl, w jak głupiej sytuacji się znalazła. Nawet nie wiedziała, kiedy, a w zamku coś przeskoczyło i drzwi za moment się otworzyły.
- Gotowe, ale na twoim miejscu wymieniłbym zamek, albo w ogóle z niego nie ko... - zamilkł wpatrując się w kruczowłosą.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się i podniosła się na nogi. - Naprawdę nie wiem, jak sama bym sobie z tym poradziła. - odwróciła od niego wzrok, a on przekręcił oczami, próbując wyrzucić z głowy obraz, jaki ma właśnie przed oczami. Odchrząknął.
- Tak jak mówiłem. Musisz wymienić zamek. Drzwi zostały w stanie nienaruszonym. - oznajmił.
- Chyba po prostu nie będę ich zamykać. A do montowania zamka musiałabym wziąć jakiegoś...
- Mogę to zrobić. - powiedział, przerywając jej.
- Naprawdę? Nie wiem jak ja ci się odwdzięczę. Zostaniesz na jakieś ciastko i herbatę? - zapytała biorąc w dłoń telefon i przechodząc obok szarowłosego. - Chociaż tak mogę ci jakoś podziękować. - uśmiechnęła się, zerkając na niego przez ramię.
- Mogę chwilę zostać. - nabrał w płuca głęboko powietrza. Musiał się uspokoić, bo gdyby nie maseczka na twarzy, Hiroi już dawno widziałaby jego ceglane oblicze.
- Więc poczekaj w salonie, ja się pójdę ubrać i wrócę z jakąś herbatą i ciastkami.

Do zoba!🌱

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro