Rozpoczęcie Roku
Sonic the Heghehog P.O.V.
Wszyscy nauczyciele byli bardzo podenerwowani. I wierzcie mi, gorzej już było tylko na przyjęciu u Metal Sonic'a i Drukarki Tosi, kiedy to wspomniana zaczęła pluć papierowymi samolocikami, bo Eggy niechcący chlapnął na nią soczkiem. Niektórzy chodzili w te i we w tę, a inni upajali swoje lęki w kawie. Ja niestety stałem przed Tailsem i musiałem słuchać jak tłumaczył mi, wzbogacając wszystko obrazkami, co mam mówić, jak sprawić by uczniowie zrozumieli co do nich mówię i oczywiście nie zanudzili się na śmierć (albo gorzej). Udawałem oczywiście, że wszystkiego słucham, w głowie odnotowuje wszystkie ważne punkty przemówienia, jednak ja myślałem tylko o tym co miało się stać po uroczystym otwarciu szkoły.... o chillidogach czyli o powodzie dla którego jeszcze żyje. Te soczyste paróweczki owite w chrupiącą, ciepłą bułeczkę, a po nich rozpływa się ostry sos... Już na samą myśl mi ślinka cieknie.
- Sonic, czy ty mnie w ogóle słuchasz?
~¤~
Narrator Mei P.O.V.
Różowa jeżyca odwróciła się od dwójki przyjaciół i ruszyła pewnym krokiem w stronę Cream.
To trochę zabawne, że wszyscy zgodzili się pracować w tej szkole, w dodatku wszyscy się znali. To było trochę, jak jedna wielka rodzina.
Podeszła do kremowej króliczki.
-I jak Cream, poczęstunek dla rodziców gotowy? - zapytała kładąc jej rękę na ramieniu, żeby się odwróciła.
- AH! - pisnęła wystraszona. - O-oh to tylko ty. - zaczerwieniła się ze wstydu - Tak, wszystko jest gotowe. Nie rób mi tak więcej, bo dostanę przez ciebie palpitacji serca.
Amy zaśmiała się krótko.
-Jasne.
Co do nauczyciela robotyki, plastyki i techniki, właśnie rozmawiał z Metal Soniciem, którego dorosła szajka lubiła nazywać Metalem. Czemu oczywiście towarzyszyła czwarta już dziś kawa.
-Mówię ci, roboty, takie jak ty, to przyszłość naszego kraju. Spójrz na siebie. Nie jesteś nawet formą życia, chodźby taką jak Shadow, a masz takie same prawa. Niesamowite, prawda? - Jajcarz dalej kontynuował swój monolog, a Metal Sonic jedynie przytakiwał, nie chcąc mu przerywać.
W tle... No, nie nazwałabym tego rozmową, bardziej pełną gestykulacji i towarzyszącej jej latających wszędzie kropelek kawy wypowiedzi Eggmana, ale jakoś... W każdym razie, w oddali słychać było, jak Silver bardzo emocjonalnie wyjaśnia Shady'emu, że rozwój bananów na przestrzeni wieków jest tak samo ważny, jak II wojna światowa.
~¤~
Sonic P. O. V.
Rouge wyjrzała za niepoważną granatową kurtynę w chillidogi.
-Zaczynają się schodzić... - mruknęła do siebie.
Schowała swoją głowę spowrotem i oznajmiła mi, że za pięć minut wychodzę na scenę ze swoją przemową.
Wziąłem łyk wody, głęboki wdech i wydech na uspokojenie i stanąłem przy kurtynie, aby poczekać aż wszyscy się zbiorą.
***
Gdy już Amy, jako jedna z trzech osób[wink wink] najbardziej zaangażowanych w pomoc dyrektorowi, ogarnęła obecność klas oraz inne rzeczy organizacyjne, bez których rodzice, stojący pod ścianami i karcący swoje dzieci, źle by ocenili tą szkołę.
-Kaz, wyprostuj się! - powiedziała zciszonym głosem jedna z mam.
-Uhh... Dobra. - przewrócił oczami, oparł się bardziej o krzesełko i znów zaczął coś szeptać do ćmy siedzącej obok, która wyraźnie miała ochotę go teraz udusić, ale wśród tylu świadków to nie za bardzo wypada.
Obok siedział cały sztab jeżyc, za nimi parę futrzastych innych zwierzątek i pokemonów.
~¤~
Narrator Pogubiłam się P. O. V
Sonic wyszedł zza kurtyny i stanął na środku sceny, ku powszechnemu "WRESZCIE" wśród tłumu gimnazjalistów.
- Witam Was, drodzy uczniowie na pierwszym dniu funkcjonowania tej szkoły!
Niestety czeka was dużo nauki, ale mam nadzieję, że kółka, zajęcia z bohaterstwa i dni wolne Wam to zrekompensują!
Jest jeszcze tylko pare drobnych reguł, które jestem zmuszony Wam przedstawić. A oto one:
*Korytarze obrzucamy papierem toaletowym jedynie w Halloween.
*Na terenie szkoły obowiązuje ZAKAZ używania jakichkolwiek mocy. To dla bezpieczeństwa.
*Nie przeklinamy. Patrzę na Ciebie, Knuckles.
*Nie krzywdzimy się fizycznie i psychicznie. Nu nu nu.
*Kartki z pokojami są wywieszone na tablicy korkowej w internacie . Starsze grupy pomogą Wam wnieść walizki i wszelakie torby. A mówiąc starsze, mam na myśli nikogo, bo to wy jesteście tu najstarszą grupą.
- I to na razie wszystko. A teraz mam zaszczyt przedstawić wam dwóch moich zastępców, o to... O W MORDĘ JEŻA!!!!! - Sonic upuścił mikrofon (który nawiasem mówiąc był dość ciężki) na swoją nogę, ale po chwili się ogarnął i podniósł go, jak gdyby nigdy nic dokańczając swoją wypowiedź i nie zwracając uwagi na śmiechy, które przeszły przez salę.
-Zróbcie hałas dla Amy Rose i Miles'a Prowera! - na sali rozległy się brawa. Sonic niepewnie spojrzał na Tails'a, a gdy ten kiwnął znacząco głową zaczął mówić dalej.
- A teraz drodzy państwo przydzielimy uczniom wychowawców. Po wyczytaniu klasa ustawia się za swoim wychowawcą. W takim razie: 1A - Amy Rose, 1B Miles Prower, 1C Metal Sonic, 1D Silver The Hedgehog...- Sonic po kolei dyktował wyuczoną formułkę.
Poszło szybko.
-W takim razie żegnam się z wami! A teraz idę podyrektorować.
~¤~
NarratorRyśka, ale Amy xD P.O.V.
Amy spojrzała się za siebie na zbiorowisko uczniów dla których stała się wychowawczynią i westchnęła cicho. Mimo, że jak na razie wszystko szło jak po maśle, Amy wiedziała, że ci uczniowie, którzy teraz tak wzorowo się zachowują za kilkanaście godzin będą nie do wytrzymania, już wiedziała nawet którzy. Westchnęła po raz kolejny, przez chwilę musiała się zastanowić, co ona tu tak naprawdę robi? No tak, tak jak zwykle.... Sonic... kiedyś w końcu chyba przez niego coś sobie zrobi. Jeżyczka jeszcze raz spojrzała za siebie po czym upewniona, że rzeczywiście nikt im nie pomaga przy walizkach, uchyliła drzwi budynku nazywanego powszechnie Internatem.
~¤~
Narrator Pogubiłam się v.2 P.O.V
Zwarta grupka uczniów weszła powoli do dużego budynku i skierowała się w stronę głównego pokoju. Kiedy tylko jedna z osób zlokalizowała listę z rozpiską pokoi wiszącą na jednej ze ścian, od razu cała grupa rzuciła się w tamtą stronę, co musiało wyglądać trochę komicznie, no bo w końcu kto normalny rzuca się z takim rozpędem na ścianę. Rozlegały się okrzyki typu "Przepraszam, która z was ma na imię Nigrum?!" lub "Zajebista paczka nam się w tym roku trafiła!", "Ale w pokojach nie ma kamer, no nie?!" czy "Hej, kto z was to ten Parys?!".
~¤~
Zoronic Hexafox P. O. V.
Pokój już wiem z kim mam, teraz tylko się z każdym zapoznać. I tak nie zapamiętam tych wszystkich imion i ksywek ale co tam.
-Cześć, jestem Zoronic! Jak się nazywasz? - podszedłem do. . . .
- Oh, witaj! Cotidie jestem, ale w sumie możesz mi mówić Coti, miło mi!
- Ty jesteś Cotidie Morimur? No to wychodzi na to, że mamy razem pokój. - uśmiechnąłem się i przyjrzałem się chłopakowi.Był.... Musiałem poświęcić chwile by przypomnieć sobie nazwę zwierzęcia.
Husky'm. Szarym husky'm z gdzieniegdzie białymi plamami futra.
- Siwiejesz? - Zaśmiałem się pokazując na jego futro. Przez chwile nie rozumiał o co mi chodzi, jednak już po chwili uśmiechnął przyjaźnie.
- A ty bawisz się w dziewczynę? -pokazał na moje włosy, z których nawiasem mówiąc byłem bardzo dumny.
- Ej! - zaśmiałem się wraz z Cotim.
- Może jednak zbierzemy się i dokończymy nasze przekomarzanie w pokoju? - zapytałem.
- Tak, chodź. Pomożesz mi przy bagażach. - Cotidie spokojnie oddalił się pod ścianę gdzie stały różne bagaże i spojrzała na mnie z uśmiechem na ustach. Jako iż swoje bagaże już wniosłem, podszedłem, z uczuciem potocznie nazywanym "cokolwiek", do Cotiego pomóc mu w tej męce.
~¤~
Coat Marrow P.O.V *
Dużo dupeczek mamy w tym roku, strasznie dużo jeżyc. Sonic musi mieć niezłe branie,haha. No dobra, trzeba zgrywać dżentelmena, na takich lecą bez myślenia.
Podszedłem do srebrnej jeżycy,która stała najbliżej i rozmawiała z niską, żółtą jeżycą. Na pierwszy rzut oka wyglądały na przyjaciółki ze wczesnego dzieciństwa jednak pewnie tak jak każdy, w tej powalonej szkole, dopiero teraz się poznały.
-Hej śliczna, pomóc ci nieść walizeczkę~?-zagadałem opierając się o ścianę przy niej. Posłała mi ostrzegawcze spojrzenie, a złota jeżyczka przygryzła dolną wargę i pokręciła lekko głową. Tch, nie będzie mi młoda rozkazywała.
-Nie, ale dziekuję za życzliwość~!-uśmiechnęła się fałszywo,a jej głos ociekał trucizną. Chyba za dużo gadałem z tym motylkiem-poetą, zaczynam wypowiadać w myślach słowa, których sam po sobie bym się nie spodziewał. - Nie jestem aż tak słaba, na jaką wyglądam. - wysyczała. Ostra. Takie lubię [ ( ͡° ͜ʖ ͡°) ].
[PRZEPRASZAM,ŻAŁUJĘ ZA GRZECHY]
-No weź,mała~ Szkoda takiego ładnego ciałka na dźwiganie tej ciężkiej walizki~ -spróbowałem się do niej przystawić, ale odpchnęła mnie od razu.
Zamachnęła się swoją skórzaną torebką, którą miała przewieszoną przez ramię i uderzyła mnie z całej pary w policzek. Muszę przyznać,że takiej siły to się nie spodziewałem.
-MAŁA TO JEST TWOJA PAŁA! -wrzasnęła, aż z dziesięć osób się odwróciło, poprawiając torebkę - A tak poza tym już ktoś mi pomaga, zboczeńcu! Caro chodźmy stąd , idziemy od tego idioty, nie jest warty naszego czasu i naszej uwagi! Czy w tej szkole są jacyś normalni ludzie... - mruknęła do siebie. Po czym skierowała się w stronę schodów
Tymczasem na parkingu...
Shejtan Qerrata P.O.V
-Ty weź te, ja wezmę resztę. - powiedziałem podając Scoorge'owi wieżyczkę pudełek z małymi wiatraczkami. Że też muszę pracować z takim idiotą, jak on.
- Okej, szefuńciu. - uśmiechnął się złośliwie technik odbierając pudełka.
- I powtarzam ci ostatni raz, przestań się tak do mnie odzywać!
Jak on w ogóle dostał tą pracę, to nawet nie pytam... Jest ode mnie niewiele starszy, a już przegrał życie.
- Dobra, dobra, nie musisz się tak wydzierać.
- Czasami mam wrażenie, że inaczej do ciebie nie dociera... - wywróciłem oczami i podsunąłem do siebie resztę pudełek.
"Wiatraczki firmy Lodóweczka". Komentarz do tego chyba jednak zostawię dla siebie.
__________
Mei: Witajcie drodzy uczniowie na...! NIE TO NIE BRZMI JAK SONIC-
Mei: Okej, dajcie mi chwilę. Muszę się wcielić w dyrektora.
*chwilę analizowania zachowań jeża potem*
Mei: *ghe khem*DZIECI MACIE WIELKI POTENCJAŁ! UCZCIE SIĘ PILNIE, W IMIĘ CHILIDOGÓW, PAMIĘTAJCIE, TO BOSKIE DANIE ZAWSZE BĘDZIE Z WAMI- chyba przesadziłam ;_;
Ryśka:*odwala jej i zaczyna udawać Amy *
Ryśka: O Jezu Sonic!!!!!!!! Jaki ty mądry!!!! ..... ;_; Ta.... nie umiem tego robić.
Ryśka: W każdym razie wróciłyśmy i mam nadzieję, że podoba się rozdział.
Narka ;)
____
W tym rozdziale Mei wcieliła się w:
-Ariel Everfree
-Kaz Jonquil
-Coat Marrow
-Sonic the Heghehog
-NarratorMei,konkretniej korekta, A NIE JEDNAK NIE, BO RYŚKA MI NIE MÓWI KIEDY PUBLIKUJE ROZDZIAŁY
-Zoronic Hexafox
-Shejtan Qerrata
-Scoorge
-Nigrum Tenma
W tym rozdziale Ryśka wcieliła się w:
- NarratorRyśka,głównie ona zajęła się narracją
- Amy Rose
- Sonic The Hedhehog
- Zoronic Hexafox
* Ryśka: MEI!!! CHONO TU I SIĘ SPOWIADAJ!!!!!
#tymrazemMeiniewidziałarozdziałuprzedopublikowaniemHEHE
Mei:* INHALE*
Mei: RYYYYYYŚKAAAAAAAAAAAAA-
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro