Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XVIII - ja chcę do domu

W końcu dotarli na miejsce, o dziwo obeszło się bez żadnych zgonów.

- Witam w tym jakże pięknym kraju - Kroos rozłożył ręce - Tylko musicie sobie hotel załatwić, bo ja was u siebie w domu nie zmieszczę.

- Ja chcę do domu - jęknął Modrić - Po jaką cholerę ja się w ogóle zgadzałem.

- Polecam wam Nasse-füße, w ofercie mają całkiem dobre żarcie - uśmiechnął się szeroko.

- Ej bo chyba zgubiliśmy Gerarda - zauważył Luka.

- No i bardzo dobrze - usiadł obok niego zadowolony Ramos - Przynajmniej życia mi nie będzie psuł.

- A więc tak - Toni wyciągnął telefon - Ja wam załatwię hotel i pójdę w domu posprzątać. Pokoje oczywiście dwuosobowe, bo na luksusy nas nie stać.

- Biorę Lukę, dziękuję do widzenia! - krzyknął Rakitić.

- Sobie sami już wybierzcie - powiedział Kroos - Ja idę, o i jak już będziecie to powiedźcie, że jesteście ode mnie.

- Zna ktoś niemiecki? - zapytał Nacho rozglądając się dookoła.

- Lewy zna - odpowiedział Casillas - Ale chyba też gdzieś zniknął.

- Siema wracam jeszcze - zza rogu wyszedł Toni - Niestety, ale nasza podróż była dość nieprzemyślana. Wracamy.

- Że kurwa co - powiedział Ramos, który na początku myślał, że źle usłyszał.

- Sorry no ale wracamy - wszedł do autobusu - Wsiadać.

- A co z tymi, których zgubiliśmy? - Zapytał Luka - Przecież ich tu nie zostawimy.

- Dadzą radę - Rakitić wepchnął przyjaciela do środka - Już niedługo ich zobaczysz.

- Albo i nie - uśmiechnął się Ramos - Może ktoś ich porwał.

- Uwaga ruszam! - krzyknął Niemiec.

Po chwili znów jechali, tym razem z powrotem. Mijali ten sam las, wioski i pola.

- Pawia puszczę - jęknął Carvajal.

- Nie trzeba było tyle pić - powiedział Nacho - Schlałeś się bardziej niż mój ojciec w święta.

- Luka? - zapytał Sergio spoglądając na przysypiającego Chorwata.

- Tak? - podniósł głowę.

- Możemy porozmawiać? 

- Jasne - odwrócił się do Ramosa - O czym?

- Bo ja nie powinien był ciebie wtedy całować i w ogóle trochę zjebałem

- Masz rację, zjebałeś - krzyknął Neymar - Zjebałeś po całości zjebie pierdolony.

- Zamknij kurwa ryj - kopnął w siedzenie Brazylijczyka - Jesteś super Luki, ale to nie ma sensu.

- Rozumiem - uśmiechnął się Modrić, który z trudem powstrzymywał łzy.

- Znaczy miałoby to sens, ale przeprowadzam się do Paryża i już raczej no...

- Jak to kurwa do Paryża?! - Neymar odwrócił się w ich stronę - I ja się dopiero teraz dowiaduję?!

- No miałem wam powiedzieć - podrapał się po głowie - Ale tak jakoś wyszło.

- Nie kurwa, nie wierzę. Trzymajcie mnie bo mu w mordę zaraz przyjebię - Neymar schował twarz w dłoniach.

- Ty też jedziesz debilu - powiedział.

- A no tak

—————————————————

Oczywiście to się tak nie skończy 🤭

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro