Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XVI - sen jest ważny

- Ja pierdole, dzik! - Kroos nagle zahamował po czym odwrócił się aby sprawdzić czy nikt nie umarł - Ramos czemu się patrzysz jakbyś chciał mnie zabić?

- Co się dzieje? - zapytał zaspanym głosem Modrić.

- Nic się nie dzieje, ten pojeb jeździć nie umie - powiedział Rakitić - Śpij.

- Ej bo to chyba jakiś autostopowicz - Toni zauważył kogoś na poboczu - Bierzemy go?

- Bierz - powiedział Ivan - Już nic gorszego nie może się nam trafić.

Chłopak zatrzymał pojazd i otworzył drzwi.

- Boże dziękuję - do środka wszedł Xavi - Już myślałem, że mnie jakiś niedźwiedź dorwie.

- Gdzie pana podwieźć? - zapytał Toni ruszając z miejsca.

- Ja bym spierdalał póki można - powiedział Rakitić - Ten człowiek pierwszy raz prowadzi.

- Wolę umrzeć w jakimś wypadku niż zostać pożarty przez niedźwiedzie czy inne dziadostwo - mężczyzna usiadł na najbliższym siedzeniu - Jedziecie może do Belgii?

- Nie, ale do Niemiec - powiedział Kroos - Możemy pana kawałek podrzucić.

- Naprawdę spadliście mi z nieba - wycisnął wodę z rękawa.

- Ja bym uciekał - Ivan otworzył kolejną setkę. Ten człowiek naprawdę ma dobrą głowę.

- Ivan, proszę cię - szepnął Modrić, który miał już dość.

- Dobrze, już dobrze - założył ręce za głowę - Nic już nie mówię.

- Hvala ti - uśmiechnął się do przyjaciela.

- No weźcie - jęknął Neymar - Ja muszę rozumieć co wy mówicie.

- A spierdalaj - Rakitić rzucił w niego pustą butelką.

- Oni tak zawsze? - zapytał Xavi rozglądając się po autobusie.

- Tak - westchnął Luka - Zawsze.

- Kurwa Dzik! - krzyknął Kroos omijając zwierzę.

- Ty jesteś nienormalny?! - wrzasnął mężczyzna upadając na podłogę - Chcesz nas zabić?!

- Mówiłem - Rakitić przewrócił oczami - On nas chce zabić.

- Chryste panie nigdy nie widziałem tak zjebanego kierowcy - szepnął łapiąc się za serce.

- Prawojazdy wygrał w chipsach - powiedział Carvajal.

- Widzę właśnie - podniósł się - Wyjazd mi stąd, teraz ja prowadzę.

- Dzięki Bogu! - krzyknął uradowany Ivan.

- A wy idźcie spać czy coś - usiadł za kierownicą - I o nic się nie martwcie, ja umiem jeździć.

- Kurwa mać nie obmacuj mnie! - krzyknął Neymar do pijanego Mbappe.

- Ja tu nie dam rady - Pique złapał się za głowę - Pierdolca idzie z wami dostać. Luka ratuj - spojrzał na wkurwionego Ramosa - I co się kurwa patrzysz?

- Jezu no - Modrić zwrócił w stronę dwójki chłopaków - Wy naprawdę nie możecie się jakoś pogodzić?

- Luka - zaczął przerażony Ramos - Ty masz chyba gorączkę!

- Nie, jestem zdrowy - powiedział łapiąc się za czoło - Chyba.

- Lukisiu mój ty - powiedział Sergio patrząc na Chorwata - Nie ma szans, że się pogodzę z tym zjebem.

- Kurwa jeleń! - krzyknął Xavi hamując.

- Kolejny zajebisty kierowca - jęknął Rakitić lecąc do przodu - Rozjebie mnie.

- Luka, co to znaczy volim te? - zapytał Ramos.

- Kocham cię - odpowiedział Modrić.

- Wiem, że mnie kochasz, ja ciebie też, ale no powiedz.

- Kurwa pojebie - powiedział Ivan, który dostawał jakieś wielkiej kurwicy - Volim te to znaczy kocham cię, tak trudno?!

- To jak mam odpisać, że ja nie?

- Nic nie pisz, zablokuj - powiedział Neymar.

—————————————————

Dajcie mi tu waszą opinię dotyczącą tej książki, która zabiera wam część chęci do życia i w ogóle

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro