Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VI - to twój chłopak?

Luka stał i patrzył jak Sergio już niebawem umrze, nie mógł krzyczeć ani się poruszyć. Widział tylko jak Ciotka Krepina celuje do niego z pistoletu. Chłopak miał nadzieję, że to jakiś koszmar i zaraz się z niego obudzi, jednak z minuty na minutę tracił nadzieję.

- Nie trzeba było mnie w kiblu zamykać - krzyknęła.

Cała ta sytuacja wydawała się być niemożliwa, chora psychicznie ciotka Krepina chce zabić Ramosa.

- Sergio... - szepnął kiedy rozległ się ogromny huk.

- No gołąbeczki wstajemy - rozległ się krzyk. Chorwat przetarł oczy i spojrzał na śpiącego obok chłopaka.

- Jebany sen - pomyślał biorąc głęboki oddech.

- Gdzie ciotka Krepina? - zapytał ojciec Luki - Proszę powiedz, że zamknęli już ją w jakimś zakładzie.

- Jest w toalecie - powiedział zaspanym głosem Sergio - Ta wiedźma napastuje państwa syna.

- A ty to? - zapytała kobieta przyglądając się chłopakowi.

- Sergio Ramos - uśmiechnął się tak jak zawsze kiedy wypowiadał swoje imię.

- Jesteś chłopakiem Luki? - zapytała podnosząc z ziemi pustą butelkę po alkoholu.

- Przyjacielem - powiedział podnosząc się z kanapy.

- Pomocy! - krzyknęła Krepina - W toalecie jestem.

- Możemy jej nie wypuszczać? - zapytał mężczyzna, który miał wielką nadzieję na to, że jakiś piorun z nieba trafi ciotkę i już więcej nie będzie musiał jej słyszeć.

- Boże Lukita co ci się stało? - kobieta od razu pobiegła do syna - Co mu zrobiłeś?

- To ta wariatka - jęknął Ramos.

- Wiedziałem, że jakaś chora - powiedział ojciec Luki - Wychlała mi cały barek!

- To nie ja ty tępa krowo! - krzyknęła ciotka Krepina próbując wyjść z łazienki.

- Sklej mordę wiewióro! - zastawił drzwi fotelem.

- Matka cię szacunku nie nauczyła?! - zaczęła tupać nogami.

- Ciebie chyba też! - przysunął również szafkę - Mamy tą samą matkę!

- Co tu się dzieje? - zapytał mocno zdezorientowany Hiszpan.

- To tutaj normalne - powiedział niewzruszony Luka.

- Niewdzięczniku jeden! - zaczęła walić pięściami w drzwi.

- Ja niewdzięcznik?! To ty napastujesz mojego syna!

- Chcecie chłopaki herbatkę? - zapytała mama Chorwata.

- Będziesz się w piekle kąpać! - wrzasnęła - Czarcie ty jeden ty!

- Niech cię jakiś demon opęta - powiedział mężczyzna przysuwając ostatnią szafkę do drzwi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro