Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

W szkole zapadła noc. Wszyscy dawno spali, gdy w pokoju pierwszym pewna postać skradała się w stronę drzwi. Już miała nacisnąć klamkę, gdy pomieszczenie rozświetlił płomień:

- Gdzie się wybierasz? - zapytała dziewczyna.

Nad jej dłonią unosił się mały ognik.

- Yyyyyyyy... Do toalety? - odpowiedziała postać, którą był chłopak w fioletowej koszuli.

- Na pewno? - Yami (bo tak przecież ma na imię) popatrzyła na niego podejrzliwie.

- Taaaaaaaaak...

- Okej. - dziewczyna zgasiła płomień i z powrotem się położyła.

Chłopak odetchnął z ulgą i wyszedł z pokoju. Oczywiście nie poszedł do łazienki... Skierował się w stronę schodów, zszedł na półpiętro i spróbował otworzyć czarne drzwi. Nie były zamknięte na klucz. Uchylił je lekko, rozejrzał się i przekroczył próg. Było tu jeszcze ciemniej niż w części budynku, którą zwiedzili, ogólnie nastrój był tu jakiś... mroczny. Mimo to chłopak szedł dalej. Nie zauważył jednak dwóch postaci przyczajonych w kątach korytarza, był zbyt zajęty. Dwa cienie zbliżyły się do niego od tyłu, w okół niego zebrała się mgła, nim zdążył wytworzyć kulę ognia, ktoś uderzył go w tył głowy. Mike, upadł na ziemię i stracił przytomność...

Rano

Wszyscy zebrali się w holu szkoły, przewodnicząca powiedziała, że dzisiaj przybędzie jeszcze paru uczniów. W pomieszczeniu panował gwar, każdy rozmawiał z każdym. Gdy do grupy dołączyła przewodnicząca zapanowała cisza:

- Jak tam pierwsza noc? - zapytała

- Okej

- Dobrze

- Może być

Wszyscy mieli opinię pozytywną, ale jedna osoba wyglądała na zaniepokojoną. Tą osobą była oczywiście Yami.

- Przepraszam. - chciała zwrócić na siebie uwagę.

- Tak? - przewodnicząca odwróciła się.

- Mój wspólokator, ten, ten... Mike, w nocy poszedł do łazienki i nie wrócił do teraz.

- Jesteś pewna, że poszedł do łazienki? - zapytała zmartwiona Kailin

- Tak - powiedziała.

- Ciekawe... Dobra wiecie co? Yami chodź ze mną. - Kailin ruszyła w głąb szkoły  i jeszcze na odchodnym rzuciła. -  Reszta, jak przyjdą uczniowie oprowadźcie ich i pokażcie pokoje, okej?


- A gdzie idziemy? - zapytała się Yami, truchtając za przewodniczącom.

- Do takiej jednej osoby, która prawdopodobnie wie gdzie jest twój nowy przyjaciel - odpowiedziała Kailin, otwierając drzwi na półpiętrze.

- I ta osoba jest za drzwiami, za którymi mówiłaś, że nic nie ma?

- Tak. - rzuciła dziewczyna przechodząc przez próg.

Szły dalej i zatrzymały się dopiero przy drzwiach z tabliczką:

Pokój Blake'a

W ręce przewodniczącej pojawił się sztylet utworzony ze światła.

- Trzymaj magię w pogotowiu - rozkazała.

Yami skinęła głową. Kailin odwróciła się do drzwi i ostrożnie nacisnęła klamkę. Za drzwiami powoli otsłaniał się pokój... Był prawie cały pusty nie licząc biurka i krzesła obrotowego. Siedział tam, albo raczej lewitował, bardzo dziwny potwór, zrobiony był jakby z takiej czarnej masy i mimo braku jakichkolwiek otworów rzekł:

- Przepraszam, ale pan Blake jest teraz na zajęciach w hali treningowej, proszę zostawić tu swoją dusze, gdyż jestem zmuszony je pożreć.

Bestia skoczyła, ale Kailin wbiła w nią sztylet, zanim przeleciała połowę pokoju.

- Coooooo toooo byłoooo??? - zapytała Yami z wytrzeszczonymi oczami.

- Sługus Mroku, widocznie w tym roku mają kogoś dobrego w ich tworzeniu...

- Kto ma?

- Myślę, że zaraz ich poznasz... Chodź, hala treningowa jest na końcu korytarza.

Szły dalej, aż stanęły przed dużymi fioletowymi drzwiami.

- No dobra... - westchnęła Kailin -  Nie odzywaj się wogóle, nie ruszaj się, najlepiej nie wykonuj żadnych czynności, okej?

- Okej, ale...

Nie dokończyła, drzwi się otworzyły, ukazując wielką salę. Przypominała bardzo boisko do koszykówki ale tu na ziemi nie było linii, tylko jakieś tajemnicze symbole. Większość hali skryta była w półmroku, na środku w kręgu światła, przywiązany do krzesła siedział... Mike.

- Mike!

- Cicho, Yami. To na pewno podstęp, poczekaj. - obok niej pojawił się świetlisty pies.

Zwierzę natychmiast pobiegło w stronę skrępowanego. I od razu dostało z czarnej kuli.

- Mówiłam, na szczęście to tylko zaklęcie paraliżujące.

- Okej?

- Dobra Blake, wyłaź!

Obok krzesła pojawił się nastolatek.

- Witam Kailin, fajnie, że wpadłaś. - powiedział z chytrym uśmiechem. - Akurat robiliśmy trening z hipnozy. 

- Wypuść mojego ucznia.

- Nie. Przecież znasz zasady. - przerzucił swoje spojrzenie na Yami. - A zasady są takie, że tylko członkowie samorządu mogą tu wchodzić.

W okół Yami pojawiły się czarne sploty mocno ją pętając.

- To kto wraca z tobą? On? Czy ona?

- Kailin, wybierz Mike'a, poradzę sobie. - szepnęła Yami.

- Dobra... - westchnęła. - Mike, Idziemy

Blake był nieco zaskoczony, ale skinął głową . Za Yami pojawiła się nastolatka z brązowymi włosami i bladą cerą.

- Astrid weź ją do piwnicy.

- A mogę się troszkę zabawić?

- Rób co chcesz.

Dziewczyna chwyciła Yami za włosy i pociągnęła w głąb korytarza.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro