2
W szkole zapadła noc. Wszyscy dawno spali, gdy w pokoju pierwszym pewna postać skradała się w stronę drzwi. Już miała nacisnąć klamkę, gdy pomieszczenie rozświetlił płomień:
- Gdzie się wybierasz? - zapytała dziewczyna.
Nad jej dłonią unosił się mały ognik.
- Yyyyyyyy... Do toalety? - odpowiedziała postać, którą był chłopak w fioletowej koszuli.
- Na pewno? - Yami (bo tak przecież ma na imię) popatrzyła na niego podejrzliwie.
- Taaaaaaaaak...
- Okej. - dziewczyna zgasiła płomień i z powrotem się położyła.
Chłopak odetchnął z ulgą i wyszedł z pokoju. Oczywiście nie poszedł do łazienki... Skierował się w stronę schodów, zszedł na półpiętro i spróbował otworzyć czarne drzwi. Nie były zamknięte na klucz. Uchylił je lekko, rozejrzał się i przekroczył próg. Było tu jeszcze ciemniej niż w części budynku, którą zwiedzili, ogólnie nastrój był tu jakiś... mroczny. Mimo to chłopak szedł dalej. Nie zauważył jednak dwóch postaci przyczajonych w kątach korytarza, był zbyt zajęty. Dwa cienie zbliżyły się do niego od tyłu, w okół niego zebrała się mgła, nim zdążył wytworzyć kulę ognia, ktoś uderzył go w tył głowy. Mike, upadł na ziemię i stracił przytomność...
Rano
Wszyscy zebrali się w holu szkoły, przewodnicząca powiedziała, że dzisiaj przybędzie jeszcze paru uczniów. W pomieszczeniu panował gwar, każdy rozmawiał z każdym. Gdy do grupy dołączyła przewodnicząca zapanowała cisza:
- Jak tam pierwsza noc? - zapytała
- Okej
- Dobrze
- Może być
Wszyscy mieli opinię pozytywną, ale jedna osoba wyglądała na zaniepokojoną. Tą osobą była oczywiście Yami.
- Przepraszam. - chciała zwrócić na siebie uwagę.
- Tak? - przewodnicząca odwróciła się.
- Mój wspólokator, ten, ten... Mike, w nocy poszedł do łazienki i nie wrócił do teraz.
- Jesteś pewna, że poszedł do łazienki? - zapytała zmartwiona Kailin
- Tak - powiedziała.
- Ciekawe... Dobra wiecie co? Yami chodź ze mną. - Kailin ruszyła w głąb szkoły i jeszcze na odchodnym rzuciła. - Reszta, jak przyjdą uczniowie oprowadźcie ich i pokażcie pokoje, okej?
- A gdzie idziemy? - zapytała się Yami, truchtając za przewodniczącom.
- Do takiej jednej osoby, która prawdopodobnie wie gdzie jest twój nowy przyjaciel - odpowiedziała Kailin, otwierając drzwi na półpiętrze.
- I ta osoba jest za drzwiami, za którymi mówiłaś, że nic nie ma?
- Tak. - rzuciła dziewczyna przechodząc przez próg.
Szły dalej i zatrzymały się dopiero przy drzwiach z tabliczką:
Pokój Blake'a
W ręce przewodniczącej pojawił się sztylet utworzony ze światła.
- Trzymaj magię w pogotowiu - rozkazała.
Yami skinęła głową. Kailin odwróciła się do drzwi i ostrożnie nacisnęła klamkę. Za drzwiami powoli otsłaniał się pokój... Był prawie cały pusty nie licząc biurka i krzesła obrotowego. Siedział tam, albo raczej lewitował, bardzo dziwny potwór, zrobiony był jakby z takiej czarnej masy i mimo braku jakichkolwiek otworów rzekł:
- Przepraszam, ale pan Blake jest teraz na zajęciach w hali treningowej, proszę zostawić tu swoją dusze, gdyż jestem zmuszony je pożreć.
Bestia skoczyła, ale Kailin wbiła w nią sztylet, zanim przeleciała połowę pokoju.
- Coooooo toooo byłoooo??? - zapytała Yami z wytrzeszczonymi oczami.
- Sługus Mroku, widocznie w tym roku mają kogoś dobrego w ich tworzeniu...
- Kto ma?
- Myślę, że zaraz ich poznasz... Chodź, hala treningowa jest na końcu korytarza.
Szły dalej, aż stanęły przed dużymi fioletowymi drzwiami.
- No dobra... - westchnęła Kailin - Nie odzywaj się wogóle, nie ruszaj się, najlepiej nie wykonuj żadnych czynności, okej?
- Okej, ale...
Nie dokończyła, drzwi się otworzyły, ukazując wielką salę. Przypominała bardzo boisko do koszykówki ale tu na ziemi nie było linii, tylko jakieś tajemnicze symbole. Większość hali skryta była w półmroku, na środku w kręgu światła, przywiązany do krzesła siedział... Mike.
- Mike!
- Cicho, Yami. To na pewno podstęp, poczekaj. - obok niej pojawił się świetlisty pies.
Zwierzę natychmiast pobiegło w stronę skrępowanego. I od razu dostało z czarnej kuli.
- Mówiłam, na szczęście to tylko zaklęcie paraliżujące.
- Okej?
- Dobra Blake, wyłaź!
Obok krzesła pojawił się nastolatek.
- Witam Kailin, fajnie, że wpadłaś. - powiedział z chytrym uśmiechem. - Akurat robiliśmy trening z hipnozy.
- Wypuść mojego ucznia.
- Nie. Przecież znasz zasady. - przerzucił swoje spojrzenie na Yami. - A zasady są takie, że tylko członkowie samorządu mogą tu wchodzić.
W okół Yami pojawiły się czarne sploty mocno ją pętając.
- To kto wraca z tobą? On? Czy ona?
- Kailin, wybierz Mike'a, poradzę sobie. - szepnęła Yami.
- Dobra... - westchnęła. - Mike, Idziemy
Blake był nieco zaskoczony, ale skinął głową . Za Yami pojawiła się nastolatka z brązowymi włosami i bladą cerą.
- Astrid weź ją do piwnicy.
- A mogę się troszkę zabawić?
- Rób co chcesz.
Dziewczyna chwyciła Yami za włosy i pociągnęła w głąb korytarza.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro