Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.

Pewna grupa niezwykłych osób stanęła przed wrotami pewnej niezwykłej szkoły. Wszyscy gawędzili lub używali mocy. Wszystko umilkło gdy wrota się otworzyły. Wszyscy popatrzyli się w tamtą stronę. Powitała ich blada dziewczyna z włosami do kostek:

- Witajcie w Szkole Żywiołów Światła. Jestem Kailin przewodnicząca samorządu.

Gestem ręki pokazała żeby poszli za nią. Odwróciła się i poszła w głąb budynku. Od wewnątrz zbudowany był w stylu renesansowym (wiecie kolumny, łuki jasne ściany i inne elementy) połączonym z nowoczesnością. Kailin pokazywała im klasy, salę treningową, stołówkę, nie mówiła przy tym dużo. Przy wchodzeniu po schodach, chłopak w fioletowej koszuli wskazał na czarne drzwi, na pół piętrze,  i zapytał:

- Co jest za tymi drzwiami?

- Nic. Później powiem. Nie wolno tam wchodzić. - odpowiedziała przewodnicząca i znów zamilkła.

Po wejściu na piętro znowu się odezwała:

- Dobrze, tutaj znajdują się pokoje. - wyjęła jakąś listę i zaczęła czytać. - Mike będzie w pokoju z Yami pokój nr 1, Claus i Yuki pokój nr 2, Cassandra ze mną nr 3.

- Dlaczego nas tak mało? - znowu zapytał chłopak w fioletowym.

- Ehhh. - westchnęła Kailin. - Jesteście pierwszymi przybyłymi, wkrótce przybędzie więcej uczniów. A teraz, możecie iść do pokoi.

Tymczasem...

Brama otworzyła się, za nią stały trzy osoby, chłopak w czarnym garniturze i dwie nastolatki, jedna w niebieskiej sukience i ze skrzydłami, druga w czarnej sukience przyozdobionej gwiazdami.

Witam w Szkole Żywiołów Mroku, jestem Blake. - przywitał zbiorowisko chłopak. -  To jest Onmyo. - wskazał na nieśmiałą dziewczynę ze skrzydłami smoka. - A to Rose. - skinął na drugą stojącą obok niego nastolatkę.

- Teraz wchodzić i nie marudzić. - już miał się odwrócić, gdy z tyłu grupy rozległy się odgłosy szamotaniny.

 Jedna osoba z grupy, chyba afroamerykanin "uprzejmie" chciał sprawdzić co chłopak w kurtce z jelenia, ma pod maską zakrywającą lewe oko.

- Spokój! - krzyknął Blake, i w tym samym czasie po podłożu przeszła fala ciemności.

Oboje awanturnicy natychmiast przestali.

- Teraz wchodzić! - jego głos miał w sobie coś władczego lub była to magia, lecz wszyscy poszli za nim i dwiema paniami. Podczas gdy Onmyo pokazywała gdzie co jest ,mimo że nie mówiła przy tym wiele, Blake rozmawiał z Rose. Po przedstawieniu wszystkiego, nadeszła pora na pokoje.

- Pokoje wybieracie sami. Ja się zmywa. Widzimy się później! - po tych słowach w korytarzu pojawiła się czarna mgła, gdy opadła całej trójki nie było.

                                                          *

No, nareszcie rozdział. I żeby nie było, nikt sobie w komentarzach nie wybiera pokoi.

No to do później!




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro