Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

07.12.2018

Niemoralne -


Jako kobieta byłam zawsze wierna swoim ideałom. Mimo że księcia na białym koniu przestałam wyczekiwać w wieku czternastu lat, ale do tej pory wierzyłam, że z seksem będę chciała poczekać do ślubu.
Jednak wszystko się zmieniło szybciej, niż bym przypuszczała.
Zdarzyło się to dokładnie w momencie, kiedy on wszedł do sali wykładowej po raz pierwszy. Wydawał się być nonszalancki i bezgranicznie pewny siebie, mimo że jego twarz wydawała się kamienna. Zawsze pozostawała bez wyrazu i można było przypuszczać, że nie odczuwa żadnych emocji.
Przez to wydawał się być idealny jak gładki, zimny marmur.
Zdecydowanie pociągający.
Miał w sobie coś co działało na mnie w zły sposób. Biła od niego seksualność, której ja pragnęłam spróbować.
Gdy znajdował się zbyt blisko, miałam problem aby pohamowaćswoje zmysły.
Jego wzrok, który spotykał mój, zbyt często powodował, że czułam się rozbierana.
Czułam, że byłabym gotowa aby złamać swoje zasady, zatańczyć z diabłem.

***

Przez rok towarzyszył mi będąc w zakątku mojego umysłu kradnąc myśli.
Przez rok jedynym doznaniem jakiego pragnęłam był on.

***

Wykładowca zaplanował ćwiczenia w pięcioosobowych grupach, do których zostawaliśmy przyporządkowani w sposób losowy, tak że ja i on znaleźliśmy się w jednym zespole.
Zajęliśmy  miejsca obok siebie przy stole i już po chwili czułam jak jego udo ociera się o moje.
Przez napięcie, które odczuwałam w swoim ciele miałam wrażenie, że nie posiadam wystarczająco dużo samokontroli aby nie zrobić nic nieodpowiedniego. Gdyby zajęcia trwały chociaż pięć minut dłużej musiałabym wyjść.

Kiedy wykładowca oznajmił koniec zajęć, poderwałam się z krzesła i jak to tylko było możliwe opuściłam budynek uczelni, aby móc ochłonąć i się uspokoić.
-Jedziesz ze mną? - Usłyszałam cichy męski głos tuż przy swoim uchu tak, że dreszcze przebiegły mi po plecach. To był bezwątpienia jego głos, chociaż był to pierwszy raz kiedy się bezpośrednio do mnie odezwał. Czy byłam aż tak niedyskretna  własnym pożądaniem?
Bez słowa, jak maszyna pokiwałam głową.
Znałam cenęt tej decyzji. Wiedziałam co się wydarzy i jak to się skończy. Ale wiedziałam też, czego chcę. A ten jeden, jedyny raz chciałam mieć tylko jego.
Poprowadził mnie do swojego samochodu, kładąc mi przy tym dłoń na dole kręgosłupa. Czując jego dotyk miałam wrażenie jakby cały tlen z powierzchni ziemi zniknął i zamienił się w pożądanie, które z każdą chwilą się nasilało.

Otworzył mi drzwi od strony pasażera, a po chwili sam zajął miejsce kierowcy.
Przez małą przestrzeń w której byliśmy zamknięci doskonale czułam jego narkotyczny zapach. Jeśli jeszcze pięć minut wcześniej miałam jakieś wątpliwości, to w tej chwili pozostały one rozwiane.

- Do mnie, czy do ciebie?
-Do ciebie. - Odpowiedziałam bez wahania. W moim domu było zbyt wiele osób, aby udało się uniknąć pytań.

W czasie jazdy żadne z nas nie odezwało się ani razu. Radia również nie włączył, przez co miałam wrażenie, że słyszy przyśpieszone bicie mojego serca, a także wszystkie nieskładne myśli w mojej głowie.

-Napijesz się wina? - Spytał, kiedy znaleźliśmy się w jego niemalże klinicznie czystej kuchni.
Przytaknęłam, po czym usiadłam na wysokim krześle przy wyspie kuchennej.
Nie wiem, czemu to się tak przedłużało. Bardziej ciekawiła mnie jego sypialnia niż reszta domu. Ale może chciał mnie przetrzymać?Sprawdzić ile będę w stanie wytrzymać. Albo może chciał, abym po winie była łatwiejsza, chociaż i bez tego chciałam mu się oddać.

Kieliszek postawił na blacie obok mnie, jednak nie dane było mi się napić.
Dłonią rozchylił moje uda i stanął między nimi tak, że automatycznie oplotłam je wokół bioder. Nagle poczułam jego usta na swoich oraz jak próbuje rozpiąć mi koszulę.
Nie dbałam o to, gdzie zostawiamy poszczególne części garderoby, ale w momencie, kiedy znaleźliśmy się na jego łóżku byliśmy całkowicie nadzy.

Leżałam obok niego niemalże pozbawiona sił i kątem oka widziałam jak szybko porusza się jego klatka piersiowa. Czułam się lekko otępiała przez ilość emocji oraz zmysłowych doznań, których doświadczyło moje ciało przed kilkoma chwilami.
Kiedy mój puls się unormował, bez słowa podniosłam się z łóżka i zaczęłam szukać swoich ubrań.
-Gdzie ty idziesz? - Spytał, lecz jego głos nie brzmiał tak jak wcześniej. Brzmiał bardziej miękko, jakby jakiś mur w jego strunach głosowych runął.
- Wynoszę się, zanim będziesz kazał mi spierdalać. - Mówię całkiem szczerze. Nie maco ukrywać, bo doskonale zdaję sobie sprawę, że dla niego jestem tylko panienką na jeden raz. On może mieć wszystkie. Doskonale wiem też, że im szybciej się zmyję, tym większe szanse, że uniknę upokorzenia z jego strony. A może i z własnej też?
Do moich uszu dotarł cichy śmiech, przez co automatycznie podniosłam głowę i zobaczyłam, że się uśmiecha oraz, że wyciąga dłoń w moją stronę.
Nie należał do chłopaków, którzy okazują jakiekolwiek emocje, a już tym bardziej nie należał do tych, którzy skaziliby swoją twarz jakimkolwiek uśmiechem. A jednak...
- Proszę, zostań ze mną. -Powiedział, a ja nie wiedziałam, czy nie mam urojeń.
Jego słowa odbijały się echem w mojej głowie.
Chciał żebym została?
Może to jeszcze nie był koniec?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #pamiętnik