02| Kochajmy się, ale tak z osobna
Kochajmy się, ale tak — z osobna
Adam Mickiewicz
MINĘŁY cztery dni od naszej pierwszej rozmowy na Szeptach Naszych Dusz. W międzyczasie zdążyliśmy wysłać sobie setki normalnych esemesów i pogadać parę razy przez telefon. Spotkałem się raz z Chopinem i Mickiewiczem tak aby pogadać w cztery oczy, ale nie wchodziłem w międzyczasie na chat. Udało mi się jednak ustalić, że zostałem oficjalnie "zatwierdzony" przez grupę znajomych. Jak to słowo pięknie brzmi...znajomych.
Dzisiaj jednak miał nadejść ten wielki dzień, w którym mieliśmy spotkać się w barze całą paczką. Tak, żeby pogadać w prawdziwym życiu.
Wiecie co, nie jestem pewien, czy tak należy radzić sobie ze stresem, ale postanowiłem kupić sobie trzy paczki gum balonowych i stoję teraz pod barem, pykając już chyba piętnastego balona arbuzowego z rzędu.
Umówiłem się tu z Adamem, Juliuszem, Elizą, Alexandrem i Maryśką. Lafayette i Chopin nie mogli dzisiaj przyjść, ponieważ ten drugi musi ćwiczyć do koncertu, a pierwszy wychodzi gdzieś z kimś. Serio, zazdroszczę kolesiowi. Gdybym ja miał dziewczynę, to szpanowałbym tym na prawo i lewo. Niestety jej nie mam, ale to tylko kwestia czasu. Przynajmniej taką mam nadzieję.
— Tadeusz?
Odwracam się, aby zobaczyć kto do mnie mówi, i w tym momencie dosłownie opada mi szczęka, a razem z nią wypada mi guma.
Przede mną właśnie stanął istny anioł.
Dziewczyna ma bladą cerę, długie ciemnobrązowe włosy i zielone oczy, w których przez chwilę zupełnie tonę. Nie jest szczególnie wysoka, powiedziałbym, że raczej drobna. Ma mały zadarty nosek oraz nie jest zbyt szczupła, ale jeszcze nie gruba. Przez dłuższą chwilę patrzę się na nią z rozszerzonymi gałami i otwartą buzią. Ona reaguje na to chichotem i przytula mnie po przyjacielsku, jakbyśmy znali się nie wiadomo ile lat.
— Eliza? — udaje mi się w końcu wybąkać, kiedy uwalniam się już z uścisku szatynki. Kiwa energicznie głową i posyła mi najbardziej anielski uśmiech jaki kiedykolwiek widziałem. Cholera, chyba się zauroczyłem. Ciekawe czy ma chłopaka?
— Tak, wiem, nie jestem typową laską z Instagrama z długimi nogami i dużym tyłkiem, ale chyba ujdzie? — Mam ochotę jej przywalić, że w ogóle tak o sobie pomyślała, ale przypominam sobie, że dziewczyn się nie bije. Przeklinam do siebie po polsku, a ona marszczy brwi w niezrozumieniu więc szybko kręcę głową, aby uświadomić jej, że to nie było nic istotnego.
— Oczywiście, że tak! Jesteś piękna...znaczy ładna. — Czuję, że zaczynam robić się czerwony jak burak, więc postanawiam zmienić temat. — Wiesz może kiedy przyjdzie reszta?
— Skłodowska, Słowacki i Mickiewicz powinni zaraz być, ale z Alexem różnie to bywa...spóźnił się nawet na własne narodziny. Serio, przyszedł na świat kilka dni później niż było to planowane.
Patrzę na Elizę, która uśmiecha się pod nosem jak na miłe wspomnienie. Ciekawe jak ona i Alexander są ze sobą blisko?
— Słuchaj — staram się brzmieć obojętnie. — Wydajesz się być dość zżyta z Hamiltonem. Czy wy jesteście...? No wiesz — nie udaje mi się dokończyć zdania, bo Eliza wybucha śmiechem. Tym swoim cudownym, słodkim śmiechem.
— Skąd! Ja i Alexander? Fuj! Jestem dla niego jak młodsza siostra. Chociaż w sumie to czasem wydaje mi się, że to ja jestem od niego o te kilka lat starsza. Właściwie to on cały czas zachowuje się jak dziecko. Im dłużej będziesz z nim przebywać, tym bardziej to zauważysz.
— Niech zgadnę, rozmawiacie o Alexie za jego plecami? Szanuję mocno — Adam podchodzi do nas, ze mną przybija żółwika, Elizę całuje w policzek. Dla niego pewnie nic to nie znaczy, są przyjaciółmi. Ale i tak mu zazdroszczę.
Za Mickiewiczem idą Słowacki i Skłodowska, rozmawiają o czymś bardzo zawzięcie. Maryśka macha mi ręką, a Juliusz unosi jedną brew jakby zastanawiał się kim ja właściwie jestem. Po chwili również mi macha, a ja mu odmachuje. Wszyscy oprócz Hamiltona jesteśmy teraz w jednej kupie, wymieniamy uściski i śmiejemy się głośno. No dobra, oni się śmieją, ja stoję trochę z boku jak ten kołek, ponieważ nie znam ich zbyt dobrze.
— A więc — mówi głośno Juliusz, kiedy towarzystwo postanawia na chwilę ucichnąć — jak może zauważyliście, dołączył do nas nowy kolega! Owacje proszę! — Wskazuje na mnie ręką, a ja tak się stresuję, że przez chwilę mam ochotę wybuchnąć histerycznym śmiechem, ale się powstrzymuję i po prostu kiwam głową z pogodną miną przylepioną do twarzy.
— Ogólnie to jesteś tu tylko przez kretyństwo Alexandra, ale pomińmy ten punkt programu i po prostu przejdźmy do rzeczy — Mickiewicz klepie mnie po ramieniu. — Wiesz, mamy taką tradycję, że jak ktoś dochodzi do naszej paczki to idziemy na coś mocniejszego i gramy w "Prawda lub wyzwanie". Znasz zasady gry? — Kiwam głową, ale po chwili postanawiam zadać pytanie:
— Ile was tu było na początku?
— Najpierw byli tylko Mickiewicz, Słowacki i Chopin. Potem doszedł Lafayette, potem ja, ja zaprosiłam Alexandra, a na końcu doszła Maria. A teraz ty — Eliza uśmiecha się, a wszystkie chmury na niebie zdają się na moment zniknąć.
— Czyli co...alkohol? — Maryśka poprawia okulary i posyła reszcie łobuzerski uśmieszek. Ja naprawdę nie wiem, jak można być jednocześnie takim nerdem i buntownikiem jak ona. Serio, to jest ten typ osoby, która malowałaby farbą po murze szkoły wzory chemiczne.
— Czy ktoś mówił coś o alkoholu? — Czarna czupryna wyłania się zza rogu, a jej właściciel zdyszany podbiega do nas i wyhamowuje zaraz przed Juliuszem.
— Spokojnie Alex, umieraj dopiero po sesjach — Adam rzuca żartobliwie w jego stronę, a Hamilton bierze głęboki wdech.
— Miałem coś do załatwienia z Adamsem. Nic szczególnie ważnego, ale warto dmuchać na zimne — mówi poważnie, a jego spojrzenie natrafia na moje. — Pierogi! Miło cię widzieć!
— Ciebie też — odpowiadam z uśmiechem, ale w głowie przeklinam, że akurat takie przezwisko do mnie przyległo.
— Dobra, skoro jesteśmy już wszyscy to kto jest za tym, żeby przestać sobie słodzić i przejść do rzeczy? — Juliusz pstryka palcami, a reszta grupy przytwierdziła jego słowa głośnymi okrzykami.
Coś czuję, że to będzie długi wieczór.
*****
— Dobra, gdyby ktoś zapomniał zasad — Adam zwraca uwagę wszystkich poprzez pukanie łyżeczką w szklankę — to są one następujące: kręcimy po kolei butelką, a osoba kręcąca musi zadać osobie na którą wypadło pytanie lub rzucić jej wyzwanie. I nie Tadek — mówi szybko Mickiewicz, kiedy otwieram usta — wyzwania typu "rozbierz się i zatańcz makarenę na ulicy" nie wchodzą niestety w grę. Osoba ma prawo spasować, poprzez wzięcie shota. Może jednak spasować tylko trzy razy. Potem przegrywa. A więc wygrywa najbardziej szczere i wytrzymałe z nas.
— Mam pytanie! Są jakieś nagrody? — pyta Alexander, siadając z butami na krześle.
— Duma, szacunek i chwała.
— Beznadzieja... — jęczy Hamilton. — Od narodzin mam już to w pakiecie.
— Oraz piętnaście dolców — dorzuca Skłodowska, a student prawa od razu się rozchmurza.
— Wchodzę w to. To co, zaczynamy?
— A kto kręci pierwszy? — Eliza wygląda na lekko zestresowaną. Chyba nie jest wielką fanką tej gry.
— Może Tadeusz? W końcu to on jest tu świeżakiem — Juliusz na moje nieszczęście proponuje, a inni mu aprobują. Wzdycham głośno i sięgam po butelkę. Wykonuję jedno, pewne zakręcenie. Zamykam na sekundę oczy, a po sekundzie je otwieram, żeby dowiedzieć się, że butelka zatrzymała się na...Hamiltonie.
— A więc Alex. Pytanie czy wyzwanie?
— Pytanie — Karaib odpowiada bez mrugnięcia okiem, a inni jęczą w niezadowoleniu wyzywając go od nudziarzy. Zastanawiam się chwilę. Uśmiecham się w końcu do siebie, dumny z tego co wymyśliłem.
— Przeleciałeś kiedyś jakąś laskę z akademika? — słyszę, jak Juliusz gwiżdże. Wszystkim, poza Hamiltonem oczywiście, chyba spodobało się moje pytanie.
— Tak — odpowiada twardo i już sięga po butelkę, ale Mickiewicz odsuwa ją od niego z uśmieszkiem na ustach.
— Hola hola kolego, poprosimy jakieś pikantne szczegóły! — Na słowa Adama, Eliza prycha.
— Zostawcie go, widzicie przecież, że stresujecie biedaka.
— Nie matkuj mi tu Schuyler — Alexander mruczy ponuro i grozi dziewczynie palcem, na co ta unosi ręce w obronnym geście. — Nie będę się wdawał w najmniejsze szczególiki, ale powiem tylko tyle: Maria Reynolds.
Maryśka Skłodowska dostaje nagłego ataku kaszlu, a Słowacki gwiżdże po raz drugi.
— Z tą zdzirą? Alex, błagam! Myślałam, że masz chociaż jakiekolwiek wymagania...
— Zamknijcie się. Wszyscy — Hamilton patrzy na nas wszystkich wilkiem i sięga po butelkę kolejny raz, tym razem dostając ją. Po zakręceniu ta zatrzymuje się na Elizie.
— Elizabeth Schuyler, pytanie czy wyzwanie?
— Wyzwanie poproszę.
W oku bruneta pojawia się błysk. Ani trochę mi się to nie podoba.
— Pocałuj osobę, z którą najchętniej byś się umówiła.
Wstrzymuję oddech. Julek i Adam wymieniają zakłopotane spojrzenia, jakby bycie pocałowanym przez Elizę było jakimś rodzajem kary. Dziewczyna przez chwilę unosi zaskoczona brwi, ale już po chwili wstaje od stolika i...zaczyna iść w moją stronę! Spalam buraka i zamykam oczy.
A potem Eliza wymija mnie obojętnie. Czuję się w pewnym stopniu oszukany.
Szatynka podchodzi do jakiegoś blondyna, który stoi po drugiej stronie baru i bez ostrzeżenia sprzedaje mu buziaka prosto w usta. Potem zostawia zszokowanego chłopaka i siada z powrotem na swoim miejscu jakby nigdy nic. Wszyscy patrzymy na nią pytająco.
— No co? Nie powiedziałeś "pocałuj kogoś z nas". Powiedziałeś "pocałuj osobę, z którą najchętniej byś się umówiła".
Hamilton nic nie mówi i oddaje jej butelkę. Tym razem wypada na Słowackiego, który wybiera pytanie.
— Jakie jest twoje ulubione jedzenie? — pyta Eliza, a my krzywimy się na prostotę pytania.
— Żurek! — mówi Julek zadowolony, że otrzymał coś tak banalnego. — Kocham żurek. To tradycyjne polskie danie narodowe, muszę kiedyś ugotować. To taka kwaśna zupa z kiełbasą i jajkiem w środku. Ale pamiętajcie! Żurek to nie jest jedzenie. To nie jest nawet miłość. To jest styl bycia, to jest życie. Mógłbym napisać cały poemat tylko o żurku!
— Czekam z niecierpliwością! — uśmiecham się, ponieważ również kocham tę zupę.
Potem gramy jeszcze parę rundek. Zaczęliśmy pasować, kiedy zaczęto pytać nas o nasze życie uczuciowe. Czemu mnie to nie dziwi? Och, i jeszcze Mickiewicz odmówił pokazania swojej wersji roboczej wiersza o jakiejś psychopatce co zabiła męża, a Maryśka nie podzieliła się z nami przepisem na wybuch. Chyba wie, co byśmy z tym fantem zrobili.
W końcu dochodzi do momentu, kiedy w grze są jedynie Słowacki, Hamilton i Skłodowska. Kiedy Juliusz wylosowuje Alexandra, widać, że jest już gotowy posunąć się do najgorszych złośliwości.
— Alex — mówi stanowczo — wyzywam cię, abyś nie obrażał Burra, przez, powiedzmy...trzy dni?
Nazwisko które Słowacki wymienia, jedynie obiło mi się wcześniej o uszy. Aaron Burr, nazywany również Burrito, jest studentem prawa podobnie jak Alexander. Mają ze sobą tą małą wojenkę i rywalizują o tytuł pupilka Washingtona. Nie nienawidzą się, ale do dobrych przyjaciół do im raczej daleko, a nadawanie jeden na drugiego to niemal ich hobby. Widzę, jak na wyzwanie Hamilton przegryza wargę i bierze szota. Swojego ostatniego.
— Nigdy więcej gier z Polakami — brunet wzdycha i opada na siedzenie.
Zaciętą walkę między Słowackim a Skłodowską, zakończyło pytanie Marii Juliusza o to, jakiej jest orientacji seksualnej. Przyszły poeta zaklął dziewczynę w duchu i spasował. Chemiczka wygrała rundę z uśmiechem na twarzy.
*****
Rozpoczęto grupową konwersację na chacie Szepty Naszych Dusz.
@PianoBoy Zacznijmy od tego: czy Mickiewicz upił się wreszcie na tyle aby pocałować Julka?!
@BetseyEliza Niestety jeszcze nie...
@PianoBoy A więc nie jest mi aż tak przykro, że nie mogłem przyjść :D
@A.Ham Ale ominął cię pijany Tadeusz, a uwierz, to jest zdecydowanie warte zobaczenia.
@ILovePierogi Nie lepsze to niż Alexander i jego tajemnice z życia seksualnego
@PianoBoy Cóż, to już brzmi interesująco.
@FrenchestFry Pff, Maria Reynolds, powiedzcie o czymś o czym jeszcze nie wiemy
@A.Ham CO PROSZĘ
@A.Ham KTO JESZCZE O TYM WIE?
@ChemistryQueen A tam nikt szczególny, tylko tak połowa akademika :)
@ILovePierogi Honey, you've got a big storm commin.
@A.Ham O boże. O kurwa.
@A.Ham Myślicie że Jefferson o tym wie?
@KrólJulian Jeszcze pewnie nie, ale zawsze może się dowiedzieć...
@PianoBoy Hehe
@A.Ham Morda w kubeł Słowacki
@A.Ham Obietnica była taka, że rzeczy z butelki nie wychodzą z poza tego grona!
@BetseyEliza Coś w tym jest...
@KrólJulian No dobra, będę grzeczny. Jak tam chcecie.
@ChemistryQueen Tak swoją drogą, to gdzie się podział Adam?
@KrólJulian Krasiński wbił mu na kwadrat, planują coś razem. Jakiś projekt.
@FrenchestFry Nie jesteś ani trochę zazdrosny mon ami?
@PianoBoy Oooo właśnie
@KrólJulian Po prostu was zignoruję
@ChemistryQueen +1
@KrólJulian Nie rozmawiajmy o mnie, porozmawiajmy o tym, jak czerwony zrobił się Tadek kiedy Eliza go nie pocałowała...
@PianoBoy Gadaj gadaj gadaaaj! Czyżby Tadeusz robił maślane oczy do Elizy?
@PianoBoy Teraz zacząłem żałować, że mnie tam nie było, cholera
@ILovePierogi Dramatyzujecie, tam po prostu było za gorąco. I tyle w temacie.
@BetseyEliza Ludzie, my się znamy kilka dni...
@A.Ham Nie słyszałaś nigdy o miłości od pierwszego wejrzenia?
@BetseyEliza Z-N-A-J-O-M-O-Ś-Ć
@FrenchestFry Mhm...
@BetseyEliza Pogadajmy może o Lafayecie i Adriennne!
@FrenchestFry C'est chiant comme la pluie. Nie ma żadnych pikantnych plotek. Jesteśmy razem i fin.
@PianoBoy No to ja jestem za wróceniem do Słowackiewicza
@ChemistryQueen Słowackiewicza?
@A.Ham Nazwa shipu
@PianoBoy Wiesz, łączenie nazwisk i te sprawy
@KrólJulian
@KrólJulian Z wami się nie da normalnie pogadać...
@BetseyEliza Wy wszyscy jesteście niemili! *przytula Julka*
@KrólJulian *przytula Elizę*
@A.Ham *rzyga bo nie zniesie takiej ilości czułości*
@ChemistryQueen *przyłącza się do rzygania*
@ILovePierogi *unosi pytająco brwi bo nie wie o co chodzi z tymi gwiazdkami*
@FrenchestFry *musi zajrzeć do słownika angielskiego*
@PianoBoy *jego twarz to jedno wielkie XD*
@A.Ham Ok, czas przestać
@ChemistryQueen Jestem za, nie możemy chociaż utrzymać na tej grupie pozorów normalności?
@PianoBoy Powodzenia życzę
@A.Ham Wiecie co, myślałem ostatnio
@KrólJulian Przepraszam, co robiłeś?
@A.Ham ;_;
@A.Ham W każdym razie może następnym razem na zarywaniu nocki dla nauki, możemy puścić składankę Chopina, kto jest za?
@FrenchestFry Moi!
@ILovePierogi Jaaaa
@BetseyEliza Też!
@ChemistryQueen Spoko, chociaż Blackpink jest lepszy
@PianoBoy Ej ej ej, ja dopiero się uczę!
@BetseyEliza Ale i tak wymiatasz :3
@FrenchestFry Mhm!
@ChemistryQueen Dobra, ja spadam
@ChemistryQueen Za dużo kontaktowania się na dzisiaj z ludźmi w jakikolwiek sposób
@ChemistryQueen opuścił/a konwersację
@BetseyEliza opuścił/a konwersację
@PianoBoy Hej! Eliza miała jeszcze zostać :(
@ILovePierogi Wykorzystajmy ten fakt, że teraz jesteśmy tutaj jedynie my, panowie
@A.Ham I co chcesz robić? Gadać o iście męskich sprawach?
@ILovePierogi Czemu nie?
@FrenchestFry opuścił/a konwersację
@KrólJulian Chyba go przestraszyliście gadaniem o męskich sprawach XD
@ILovePierogi Jeszcze nic nie powiedziałem...
@PianoBoy To chyba dobrze
@PianoBoy Jeszcze byś pogorszył sytuację Xd
@ILovePierogi Czemu wszyscy mnie nienawidzicie T-T
@KrólJulian Nie bądź baba
@A.Ham I załóż różowy sweterek na poprawę humoru
@ILovePierogi Mam taki
@KrólJulian Co?
@ILovePierogi Co?
@ILovePierogi usunął/ęła wiadomość "mam taki"
@PianoBoy Nie pytam
@PianoBoy A jak tam ostanio twoja wena @KrólJulian ?
@KrólJulian Ssie
@KrólJulian Ale zakochałem się w imieniu Kordian!
@A.Ham Poetycko brzmi
@ILovePierogi "Kordian" - Juliusz Słowacki
@KrólJulian Łooo panowie
@KrólJulian To nawet dobrze brzmi :O
@KrólJulian opuścił/a konwersację
@PianoBoy Spieprzył pisać
@PianoBoy To ja spieprzam grać!
@PianoBoy opuścił/a konwersację
@ILovePierogi NIE BĘDĘ OSTATNI TYM RAZEM
@ILovePierogi opuścił/a konwersację
@A.Ham ...
@A.Ham opuścił/a konwersację
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro