ROZDZIAŁ I: ZMOWA MILCZENIA?
Minął tydzień, odkąd wypisano mnie ze szpitala, i dziesięć dni od zbrodni, w którą zostałam wplątana. Policja wciąż prowadziła śledztwo, a posterunkowa Foster niemal codziennie zjawiała się w naszym domu, usiłując wyciągnąć ode mnie jakiekolwiek informacje. Za każdym razem tłumaczyłam jej to samo: nic nie pamiętam. Nie wiem, kim była ta dziewczyna, kto ją zabił ani jak znalazłam się w lesie na obrzeżach Grimwood. Ale ona nie ustępowała.
Słyszałam, jak rozmawiała z moimi rodzicami przy drzwiach, zanim wyszła.
– Jeśli córka sobie coś przypomni, proszę natychmiast dzwonić – powiedziała stanowczo, rzucając mi ostatnie spojrzenie.
– Oczywiście – odparła moja matka, uprzejmie kiwając głową. Zamknęła drzwi i wróciła do salonu. Jej spojrzenie, wbite we mnie jak sztylet, mówiło wszystko – ona również mi nie wierzyła.
– Naprawdę nic nie pamiętam! – starałam się brzmieć przekonująco, choć miałam wrażenie, że to na nic.
– Luna, to poważna sprawa. Zginęła dziewczyna. Nie ma żadnych innych poszlak oprócz ciebie. – Matka rozłożyła ręce, jakby próbowała zrozumieć, co się tam wydarzyło.
Zacisnęłam dłonie w pięści, czując narastającą frustrację.
– Boże, mamo! Naprawdę myślisz, że byłabym zdolna kogoś zabić? A moje rany? Sama sobie to zrobiłam? Może jeszcze wmówisz mi, że to wszystko zaplanowałam?! – wybuchłam, nie mogąc już powstrzymać gniewu.
– Luna... dziecko... Nic takiego nie powiedziałam. Po prostu chcę wiedzieć, co tam się stało, na litość boską! – Jej głos podniósł się o oktawę, jakby sądziła, że krzyk przywróci mi pamięć.
– Uwierz mi, też chciałabym to wiedzieć! – rzuciłam z poirytowaniem. Zerwałam się z kanapy, chwyciłam kurtkę przewieszoną przez oparcie i ruszyłam w stronę drzwi.
– A ty dokąd się wybierasz, młoda damo? – zapytała ostrym, surowym tonem. Jej ręce spoczęły na biodrach, a wzrok przeszywał mnie na wskroś.
– Muszę się dowiedzieć prawdy i oczyścić z zarzutów – rzuciłam przez ramię, szybko wkładając kurtkę.
– Trzymaj się z dala od ciemnego lasu! – krzyknęła za mną, gdy zamykałam za sobą drzwi.
Ciemny las... – pomyślałam, idąc w stronę ulicy. To właśnie tam wszystko się zaczęło. Może tam właśnie znajdę jakiś ślad, którego policja nie zauważyła. Na pewno coś pominęli. Nie wierzę, że jedynymi śladami na miejscu zbrodni są moje i tej zamordowanej dziewczyny. Zanim jednak postanowiłam ponownie zbadać teren na obrzeżach Grimwood, postanowiłam przyjrzeć się sprawie z innej strony. Bo co właściwie robiłam w tamtym miejscu? Nie miałam żadnego powodu, by zapuszczać się tak daleko – i to sama. A więc co się naprawdę wydarzyło? Jak się tam znalazłam?
W mojej głowie kłębiło się coraz więcej pytań, a odpowiedzi zdawały się oddalać z każdą chwilą. Ruszyłam szybkim krokiem w stronę centrum miasta, kierując się do biblioteki. Chciałam dowiedzieć się czegoś o tym miejscu. Musiało mieć jakąś historię, coś, co mogłoby wyjaśnić, dlaczego doszło tam do morderstwa.
Gdy przekroczyłam próg biblioteki, uderzył mnie znajomy zapach starych książek, unoszący się w powietrzu jak delikatna woń wspomnień. Przy biurku siedziała starsza kobieta – drobna, o okularach zsuniętych na czubek nosa i wysoko upiętym koku. Wyglądała na zajętą, skrupulatnie przeglądając jakieś dokumenty i starannie je segregując.
Podeszłam bliżej, czekając, aż mnie zauważy. Kiedy w końcu oderwała wzrok od swojej pracy i spojrzała na mnie od niechcenia.
– Słucham? – zapytała z wyraźnym niezadowoleniem na twarzy, które jasno sugerowało, że przerwanie jej pracy nie było mile widziane.
– Czy znajdę tu jakieś książki albo informacje na temat Ciemnego Lasu na obrzeżach Grimwood? – zapytałam, próbując zabrzmieć uprzejmie, choć w środku buzowało we mnie napięcie. Miałam nadzieję, że kobieta mi pomoże. Jednak gdy tylko wspomniałam o lesie, jej wyraz twarzy zmienił się diametralnie. Przerażenie i cień niepokoju zamigotały w jej oczach, jakby temat ten dotknął jakiejś głęboko ukrytej rany.
– Ciemny Las? – powtórzyła, jakby upewniała się, że dobrze usłyszała. Skinęłam głową, a ona westchnęła, odkładając dokumenty, które przed chwilą starannie przeglądała.
– Od trzydziestu lat nikt tu nie wspominał o tym miejscu – powiedziała w końcu, po dłuższej chwili milczenia. Jej słowa zabrzmiały tak, jakby ktoś właśnie otworzył starą, zakurzoną skrzynię z sekretami, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego.
– A co się stało trzydzieści lat temu? – zapytałam z rosnącym zainteresowaniem. W jej słowach kryło się coś, co mnie intrygowało.
– To historia, o której Grimwood wolałoby zapomnieć – odparła, a jej twarz zbielała, jakby już samo wspomnienie o tym wydarzeniu wywoływało w niej strach.
– Muszę wiedzieć – powiedziałam, starając się przekonać ją, jak bardzo jest to dla mnie ważne. – Dziesięć dni temu znaleziono mnie w tym lesie, pobitą, obok zamordowanej dziewczyny. Policja mnie podejrzewa, ale to niemożliwe! Sama byłam ofiarą! Nie ma żadnych tropów, żadnych odpowiedzi... Muszę dowiedzieć się, co się tam stało!
Mój głos załamał się, a desperacja była niemal namacalna. Kobieta patrzyła na mnie przez chwilę w milczeniu, jakby ważyła, czy powinna powiedzieć mi coś więcej.
– To znowu się dzieje – szepnęła z niedowierzaniem, potrząsając głową. Przez moment wyglądało na to, że nie zamierza się tym dzielić, ale po chwili jej spojrzenie złagodniało. Zrozumiała, że dla mnie każda wskazówka ma ogromne znaczenie.
– Chodź za mną, coś ci pokażę – powiedziała cicho, gestem zapraszając mnie na zaplecze.
Minęłam biurko i poszłam za nią do pomieszczenia pełnego wysokich, stalowych regałów, które sięgały niemal pod sufit. Na każdym regale stały pudła, starannie opisane i oznaczone datami. Kobieta zatrzymała się przy jednym z nich, wyciągnęła pudło i ostrożnie sięgnęła po grubą, starą księgę, która wyglądała tak, jakby przeleżała w tym miejscu całe dekady.
Otarła z niej warstwę kurzu i spojrzała na mnie.
– Co to jest? – zapytałam, spoglądając na ciężką, zakurzoną księgę, którą trzymała w dłoniach.
– Zapiski z 1995 roku. To wtedy po raz pierwszy doszło do serii zbrodni w Ciemnym Lesie – odpowiedziała, podając mi księgę. Jej spojrzenie było poważne, niemal surowe, jakby chciała upewnić się, że rozumiem ciężar tych słów.
– Dziękuję – powiedziałam cicho, przesuwając dłonią po starej, zniszczonej okładce.
– Nikomu jej nie pokazuj. Nie powinnam ci jej dawać – dodała z wyraźnym napięciem w głosie. Jej oczy znowu zaszły cieniem niepokoju. – To, co wydarzyło się w Grimwood trzydzieści lat temu... – zamilkła na chwilę, jakby ważyła każde kolejne słowo. – Nie powinno nigdy się wydarzyć – dokończyła, spuszczając wzrok.
Księga, którą trzymałam w dłoniach, mogła być odpowiedzią na wszystkie moje pytania. Miałam szansę dowiedzieć się, co stało się w Grimwood i dlaczego doszło tam do morderstwa. Ze słów kobiety wywnioskowałam, że to, co wydarzyło się trzydzieści lat temu, miało ogromny wpływ na miasteczko i jego mieszkańców. Dlaczego zbrodnia sprzed tylu lat wywoływała przerażenie? Co łączy ją z tym, co wydarzyło się teraz w Ciemnym Lesie? Dlaczego nikt nie chce o tym rozmawiać, a na samo słowo „Ciemny Las" ludzie uciekają spojrzeniem? Wiedziałam, że to miejsce skrywa więcej tajemnic, niż byłam w stanie sobie wyobrazić. Jednego byłam pewna: musiałam dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi. Tylko tak mogłam odsunąć od siebie absurdalne podejrzenia.
– Dziękuję – skinęłam głową, przyciskając księgę do piersi. – Muszę poznać prawdę za wszelką cenę – dodałam, spoglądając na kobietę znacząco. Wiedziałam, że otwieram puszkę Pandory, na którą prawdopodobnie nikt nie był gotowy.
– Uważaj, moje dziecko. To, co zawiera ta księga, to powrót do przeszłości, która może zmienić twoje życie na zawsze, ale... – zawahała się na moment, wzdychając z delikatnym zrezygnowaniem. – Mam nadzieję, że pomoże ci to w rozwiązaniu twojej sprawy – dodała, spoglądając na mnie z tajemniczym wyrazem twarzy. Jej postawa zdradzała troskę i wsparcie, które, mimo wszystko, emanowały od tej nieznajomej kobiety.
Po tych słowach opuściłyśmy zaplecze. Kobieta zamknęła ciężkie, żelazne drzwi, które wyglądały, jakby miały chronić wszystkie mroczne tajemnice Grimwood. Wróciła do biurka, jeszcze raz rzucając mi spojrzenie.
– Pamiętaj... nigdy nie biegnij przez Ciemny Las – powiedziała, po czym wróciła do swoich obowiązków.
Jej słowa przeszyły mnie na wskroś. Znów słyszałam ten przerażający szept, który mnie ostrzegał. Miałam wrażenie, że te słowa wracają do mnie i uderzają tak samo mocno jak za pierwszym razem.
Wsunęłam księgę pod kurtkę, aby nikt jej nie zauważył, kiedy przemierzałam ulice miasta.
„Nikomu jej nie pokazuj" – przypomniałam sobie słowa bibliotekarki. Wiedziałam, że muszę rozwiązać tę sprawę sama. Nie mogłam nikomu o tym mówić, dopóki nie dowiem się więcej.
Co skrywał Ciemny Las? Jedno było pewne – coś mrocznego i przerażającego. Coś, co mnie tam przywiodło i zabiło tę dziewczynę. Nie rozumiałam jednej rzeczy: dlaczego historia powtarza się po trzydziestu latach? Czy Ciemny Las odżył, czy tylko czekał na kolejną ofiarę, by móc znowu zaatakować?
Podążając ulicami miasta w stronę domu, próbowałam przypomnieć sobie jakiekolwiek szczegóły z Ciemnego Lasu. Cokolwiek, co mogłoby mnie naprowadzić na trop. Jednak w mojej głowie panowała pustka, jakby ktoś wymazał mi pamięć.
Kiedy dotarłam do domu, weszłam ostrożnie do środka, sprawdzając, czy ktoś jest. Księgę trzymałam za kurtką – musiałam ukrywać ją przed bliskimi i wszystkimi innymi. Wchodząc głębiej i kierując się w stronę pustej kuchni, zauważyłam białą karteczkę przypiętą do lodówki. Podeszłam bliżej, aby sprawdzić, co na niej napisano.
Jestem u Merry. Wrócę późno. Obiad masz w lodówce. Nie rób głupot.
Po charakterze pisma poznałam, że to wiadomość od mojej matki. Krótka i rzeczowa, jak zawsze.
Nie czekając dłużej, pobiegłam szybko po schodach do swojego pokoju. Zrzuciłam kurtkę i rzuciłam ją na bok, po czym usiadłam po turecku na łóżku, kładąc na kolanach wielką, ciężką księgę. Przyglądałam się jej z uwagą, zastanawiając się, jak wiele może się zmienić, gdy ją otworzę. Nie miałam jednak wyjścia – musiałam poznać prawdę. Byłam pewna, że to, co wydarzyło się kiedyś, ma związek z tym, co spotkało mnie i tę dziewczynę. Wiedziałam, że policja nie dotrze tak daleko w swoim śledztwie. Tymczasem ja nadal widniałam w aktach jako podejrzana o morderstwo. Na samo wspomnienie o tym miałam dreszcze i nie mogłam uwierzyć, że to wszystko naprawdę się wydarzyło.
Przesunęłam dłonią po skórzanej, mocno zniszczonej przez czas okładce. Księga, która zawierała tak wiele tajemnic, od lat spoczywała w magazynie biblioteki z nadzieją, że historia, którą opisywała, już nigdy się nie powtórzy.
Delikatnie chwyciłam okładkę i powoli ją otworzyłam, wstrzymując oddech, jakbym spodziewała się, że zaraz coś z niej wyskoczy. Na pierwszej stronie widniała data: 22.06.1995 rok. Pod nią dostrzegłam ręcznie pisany tekst:
Nigdy nie zapomnę tej daty. To właśnie tego dnia została zamordowana Amanda Simson. Młoda dziewczyna, która miała przed sobą całe życie. Została w brutalny sposób pozbawiona życia. Policja opisała to jako okropny akt przemocy. Na miejscu było mnóstwo krwi, a głowa dziewczyny została oddzielona od ciała i zmasakrowana. Wszystko to wydarzyło się w Ciemnym Lesie na obrzeżach Grimwood.
Jednak nie była to jedyna ofiara znaleziona na miejscu zbrodni. Obok jej zbezczeszczonego ciała znaleziono kolejną młodą kobietę, która jeszcze żyła. Miała na sobie widoczne ślady pobicia – złamane żebro, rozcięty łuk brwiowy, podbite oko... i byłam nią ja – Jessica Parker.
Po tym wydarzeniu policja uznała mnie za winną. Stwierdzili, że na miejscu doszło do zbrodni, w której brałam udział, i że to ja zamordowałam Amandę. Jednak nikt nie próbował wyjaśnić, dlaczego byłam nieprzytomna, pobita, i jak mogłam dokonać tej zbrodni. Na miejscu nie było żadnych poszlak. Jedynymi znalezionymi odciskami były moje i Amandy. Dla policji sprawa była oczywista.
Jednak ja wiedziałam, że nie jestem winna. Czułam, że to nie ja. Postanowiłam przeprowadzić śledztwo na własną rękę. Musiałam dowiedzieć się, co stało się w Ciemnym Lesie.
Pod wpisem znajdowały się wycinki z gazet z tytułami:
OKRUTNE MORDERSTWO W CIEMNYM LESIE
ZEMSTA CZY MORDERSTWO Z ZIMNĄ KRWIĄ?
ZAMORDOWANA AMANDA SIMSON
Wycinki były bardzo stare, pochodzące z różnych gazet. Z wpisu wynikało, że Jessica Parker była w sytuacji podobnej do mojej i tak samo szukała odpowiedzi. Jeśli w tamtym czasie była w moim wieku, teraz mogła mieć pięćdziesiąt dwa lata. Ale czy po tak okropnej zbrodni nadal mieszkała w Grimwood? Czy udało jej się udowodnić swoją niewinność i odkryć tajemnicę Ciemnego Lasu?
Musiałam się tego dowiedzieć. Czułam, że w tej księdze znajdę coś, co naprowadzi mnie na właściwy trop. Skoro historia znów zaczęła się powtarzać, to znak, że nikt nigdy nie odkrył prawdy o Ciemnym Lesie, a jego nazwa wciąż budziła lęk i była niemal zakazana.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro