Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Niespodzianka!

Sofie

Letnie Grand Prix, na które narzekałam jeszcze pół roku temu, w porównaniu z zimową edycją Pucharu Świata, było sto, jeśli nie tysiąc, razy lepsze. Podczas ciepłych miesięcy mężczyzna spędzał w Norwegii stosunkowo dużo czasu, a w trakcie zimy jego pobyt w domu zmniejszył się do niepełnych trzech dni w tygodniu. Ubolewałam nad tym, bo z powodu mojej nauki i pracy spędzaliśmy ze sobą ledwie kilka godzin w ciągu siedmiu dni, co, o ironio, tylko wzmocniło nasz związek. Dzięki tym wyjazdom cieszyliśmy się z naprawdę drobnych gestów i chwil spędzonych w swoim towarzystwie. Kiedy jednak go nie było prowadziliśmy długie rozmowy, które czasem kończyły się jakimiś zabawami, albo wygłupami. Nie raz po takim połączeniu, w momencie gdy siadałam do książek, powieki stawały się bardzo ciężkie i po prostu zasypiałam. Starałam się oglądać każdy konkurs, choć sobotnia praca mocno to utrudniała. Najbardziej pokochałam zawody w naszym kraju, choć jak na razie były tylko jedne. Lillehammer, które tak naprawdę było moim rodzinnym miastem oczarowało mnie swoim klimatem. Kibice zgromadzeni pod skocznią byli niesamowici i choć oglądałam zawody w telewizji czułam atmosferę zgromadzonej publiczności. Co prawda Zakopane i polscy fani skoków bili nas na głowę, ale konkurs w Norwegii miał jeden, bardzo istotny, szczegół. Mój chłopak szybciej mógł wrócić do domu, co zwiększało nasz wspólny czas. Pod koniec marca, kiedy sezon zbliżał się ku końcowi, zawody miały odbyć się w Oslo. Nie mogłam się ich doczekać, ponieważ miały to być moje pierwsze oglądane na żywo. A na dodatek miałam wspierać człowieka, na którym bardzo mi zależy. Nie powiedziałam mu o tym nawet wtedy, gdy w poniedziałkowe popołudnie podjechał żeby zawieźć mnie na uczelnie. Przez cały tydzień starałam się omijać temat skoków szerokim łukiem i nawiązywać do tych bardziej neutralnych, żeby przez przypadek się nie zdradzić. Z bólem serca musiałam patrzeć na jego zasmucone oczy, kiedy powiedziałam mu, że nie będę mogła być na Holmenkolenbakken, ale chęć zaskoczenia go na szczęście wygrała. Tego dnia wzięłam w pracy wolne i już o jedenastej, czyli na cztery godziny przed konkursem, byłam pod skocznią. Ubrana w ciepłe spodnie, pod które nałożyłam rajstopy, sweter i kurtkę czekałam, aż będzie można zająć swoje miejsca. Niczym rasowa turystka zaopatrzyłam się w termos z ciepłą herbatą, którą zamierzałam wypić w przerwie, oraz grube, ale wygodne rękawiczki. Przepychałam się przez tłum, który tak jak ja powoli wchodził na teren obiektu w poszukiwaniu swojego miejsca. Dotarcie do barierki nie zajęło mi dużo czasu, więc spędziłam kilka godzin na staniu i przyglądaniu się skoczni. W międzyczasie wymieniłam kilka zdań z napotkanymi osobami, ale zazwyczaj w końcu wracali do swoich spraw. Zaraz przed serią próbną spotkałam jednak ciemnowłosą, która mimo że była nieco upierdliwa, okazała się miłym towarzyszem. Rozmawiałyśmy, chociaż to bardziej ona nawijała, przez całą serię próbną. Jedynym wyjątkiem był moment, kiedy Anders po swoim skoku szedł wzdłuż barierek. Co chwila zatrzymywał się i z uśmiechem na ustach rozdawał autografy spragnionym kibicom. Akurat obok nas zapozował do zdjęcia, a kiedy mnie zobaczył jego twarz zdradzała oznaki ciężkiego szoku. Chwilę więc postał tam, gdzie się zatrzymał, gapiąc się na mnie jak ciele na malowane wrota i dopiero kiedy mu pomachałam otrząsnął się i ruszył dalej. Chwilę później zadzwonił mój telefon, więc przeprosiłam na chwilę współtowarzyszkę.

-Halo?-spytałam po odebraniu

-Czemu mi nie powiedziałaś, że jednak będziesz?-spytał oskarżycielskim tonem

-Chciałam ci zrobić niespodziankę-powiedziałam uśmiechając się szeroko-Powinieneś był widzieć swoją minę-zaśmiałam się, choć pewnie przez gwar rozmów nie usłyszał tego-Przyłóż się w konkursie i powodzenia-życzyłam mu

-Dam z siebie wszystko-obiecał-Trzymaj kciuki

-Nie widzę innej opcji-zaśmiałam się ponownie i rozłączyłam się

-Chłopak?-spytała kobieta poprawiając okulary, które zjechały jej z nosa, a ja przytaknęłam

Wróciłyśmy do oglądania zawodników i oczekiwania na konkurs, który zbliżał się coraz większymi krokami.

Anders

Konkursy w "domu" były czymś, co kochał każdy sportowiec. Miło było gdy wreszcie twoim kibicom udało się przekrzyczeć Polaków, choć Zakopanemu czy Wiśle i tak nie sposób dorównać. Smutno mi się zrobiło, kiedy Sofie powiedziała, że nie za bardzo może wziąć wolne, ale mimo to postanowiłem dać z siebie wszystko. Od samego rana wyciskałem z siebie siódme poty najpierw biegając, a potem grając z chłopakami w siatkówkę. Chciałem dać z siebie wszystko, żeby Sofie mogła być ze mnie dumna. Robiłem kolejne przysiady ze sztangą wciąż słysząc jak prosi mnie żebym pokazał sto procent moich możliwości. Tak też zamierzałem postąpić.

Pogodzony z myślą, że kobieta w tej chwili pracuje siadłem na belce. Poprawiłem gogle i po znaku danym przez trenera ruszyłem w dół rozbiegu. Z prędkością dorównującą dziewięćdziesięciu kilometrom na godzinę wybiłem się z progu i korygując trajektorię lotu wylądowałem odrobinę przed punktem konstrukcyjnym. Względnie zadowolony odpiąłem narty i rozdając autografy oraz robiąc sobie zdjęcia z kibicami ruszyłem w kierunku wioski. W pewnym momencie jednak zobaczyłem kogoś, kogo spodziewałbym się tu mniej niż Marsjan we własnej osobie. Moja Sofie stała za barierką na wprost mnie i uśmiechała się promiennie. Jej widok tak mnie zdziwił, że przez chwilę nie byłem w stanie w żaden sposób zareagować i tylko stałem gapiąc się przed siebie. W końcu jednak otrząsnąłem się i szybkim krokiem poszedłem do domku norweskiej kadry. Skakałem jako jeden z pierwszych, więc kontener był względnie pusty. Z tego powodu zdecydowałem się zadzwonić do rudowłosej.

-Halo?-spytała zaraz po odebraniu

-Czemu mi nie powiedziałaś, że jednak będziesz?-spytałem z wyrzutem

-Chciałam ci zrobić niespodziankę-powiedziała, na co zaśmiałem się w duchu, bo czasem naprawdę uwielbiałem jej niespodzianki-Powinieneś był widzieć swoją minę-Przyłóż się w konkursie i powodzenia-życzyła mi

-Dam z siebie wszystko-obiecałem-Trzymaj kciuki

-Nie widzę innej opcji-zapewniła i rozłączyła się

Po krótkiej rozmowie, z wielgachnym uśmiechem na ustach, rozpocząłem przygotowania do serii konkursowej. Całe zawody poszły mi dość dobrze, ponieważ ukończyłem je na szesnastym miejscu, co jak na razie i tak było sporym osiągnięciem, bo w końcu nie siedzę w tym sporcie długo. Ciesząc się jak dziecko pogratulowałem Tomowi, który zajął dzisiaj drugie miejsce. Odmówiłem jednak udziału w hucznym świętowaniu, co wszyscy skwitowali dwuznacznymi uśmieszkami i poszedłem do Sofie, która obiecała na mnie czekać przy głównym wyjściu.

-Jak ci się podobało?-zapytałem po oderwaniu się od jej lekko spękanych przez mróz warg

-Bardzo!-powiedziała podekscytowana-Twój lot przeżywałam ze sto razy bardziej niż zawsze-emocjonowała się

-W takim razie bardzo się cieszę-uśmiechnąłem się

-Masz ochotę wpaść do mnie na film?-spytała, kiedy objęła mnie ramieniem

-Z przyjemnością-złapałem ją za dłoń i pociągnąłem do swojego samochodu

Zapowiadała się długa noc...
___________
Zgadnijcie, kto ma znowu opóźnienia 🙋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro