Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3 ,, Więcej niż prawda"

I wreszcie zasnęłam.
-—-----——————-------------–-------——--——----
Zobaczyłam szkieleta z czarną czaszką, w białym płaszczu. Wydawał się śmiać się ze mnie. Miał bardzo kpiącą minę. Stał na czerwonej powierzchni, na której znalazł się krąg ognia otaczający szkieleta.
— Ja jestem z nim! – krzyczał. Odsunęłam się. To sen? Proszę! Chcę już skończyć to wariackie koło!
Obok niego stanął mój ojciec. Uświadomiłam sobie, że to szkielet z mojego pierwszego wspomnienia. Chce mi się płakać...
— Nie słuchaj jej – powiedział szkielet do mojego ojca.

————————————-------————————--

— Nowa, to już czas – usłyszałam szept nad moim uchem. Natychmiast poderwałam się. Wciąż byłam w klatce. Errir siedziała koło mnie. Wzięła mnie za rękę i pomogła mi wstać. Całą noc spałam na zimnej podłodze między Outerią a Dancinn. Dancinn kochała tańczyć, wszystko robiła tańcząc.
— To nasz ostatni dzień w tej klatce. Idziemy spalić wspomnienia. To tajemnica – szepnęła. Przytaknęłam.
— Gdzie mnie zabieracie? – zapytałam otwarcie.
— Do kryjówki. Zamknij oczy – oznajmiła.
Poczułam, jak Errir prowadzi mnie w tył, w lewo, prawo i nagle spadamy w dół.
— Otwórz.
Zobaczyłam niewielki pokój z kremową tapetą. Było w nim ustawione kółeczko z krzeseł. Siedziały tam już Inkette, Berryblue i jej siostra, Lustie, Outeria, Felli, Dancinn i trzy inne dziewczyny, których nie znałam. Byłam nieco onieśmielona. Jak im pokazać, że chce się z nimi zaprzyjaźnić?
— Usiądź, proszę – oznajmiła Inkette. Usiadłam na ostatnim wolnym, drewnianym, rozkładanym krześle.
— Errir, ty spisujesz – burknęła Felli. Siedziałam między nią a nieznajomą.
Errir usiadła na środku kółka. Wzięła pergamin i długopis, po czym spojrzała na nas.
— Która zaczyna? – spytała wesoło Outeria.
Zapadła cisza. Chciałam się zgłosić, ale bałam się, że popełnię jakąś gafę.
— Może Lustie. Ona ma zawsze ciekawe wspomnienia – zaproponowała Berryblack, podkreślając coś w swojej wypowiedzi. Ano tak, podtekst. Berryblack i Lustie już tak mają. Wszędzie te zasrane podteksty.
— Najpierw wyjaśnijmy nowej, co to jest owoc, czemu tu jesteśmy i co ma opowiedzieć. Coraz przenosimy się do nowej klatki dla owoców, a przed wyjazdem zawsze palimy nasze wspomnienia – warknęła Lustie, robiąc wieże z palców.
Mam znowu opowiadać? Znowu jestem owocem?
— Słuchaj, wiesz jak zostałaś stworzona? – spytała Berryblack.
— Pamiętam coś o jakimś Freshu i szkielecie z czarną czaszką – stwierdziłam.
— Ha, wiedziałam, że coś pamięta. Inkey, przegrałaś zakład! – krzyknęła Errir.
Zrobiłam zaskoczoną minę. Zakładały się o mnie? Dziwne.
— Mała, jesteś owocem eksperymentu, który miał przetestować... co my żeśmy testowali? – wyjaśniała Lustie. Dancinn podrapała się po głowie.
— Hormony szkieletów, czy coś w tym guście – odpowiedziała.
Hormony szkieletów? Eksperymenty? Czy to znaczy, że równie dobrze mogłabym nie istnieć? To wszystko jest tak skomplikowane.
— Ale ty, jesteś wyjątkowa. To, że jesteś owocem już symbolizuje wyjątkowość, ale ty jesteś jeszcze bardziej wyjątkowa. Przede wszystkim, jak masz na imię? – zapytała Inkette.
— Kathy – powiedziałam.
— Nie. Jesteś Freshia. W sumie, ty powinnaś rządzić nami wszystkimi, ale były wybory i padło na nas dwie. Wszystkie my zostałyśmy stworzone z człowieka i szkieletu. Ty jedyna z dwóch szkieletów. To bardzo wyjątkowy okaz – oznajmiła nieznajoma dziewczyna obok mnie.
— Brawo Sciencecifica, mądra jesteś – skomentowała Berryblue, bijąc brawo. Ona jest na prawdę bardzo dziecinna.
— Halo, wspomnienia – przypomniała Lustie.
Errir zamieniła się w słuch i zaczęła pisać wszystko, co powiedziała Lustie.
— Nazywam się Lustie, córka Lusta. Mój ojciec bardzo ochoczo wziął się do tego eksperymentu, wiecie, jaki on był...
— Taki jak ty, pedofil i zboczeniec – szepnęła Felli.
Errir, Berryblack i jej siostra oraz Outeria zaśmiały się. Lustie usłyszała to i zrobiła kwaśną minę. Pokazałam jej kciuk w górę. Od razu lepiej.
— To nie była jego wina. To wina AU, w którym się urodził. Na początku miałam mieć szesnaście sióstr, bo wiecie... nie będę urywać, bo znowu będziecie się śmiać. Ale ze względu na brak pieniędzy urodziłam się ja jedna. Potem pamiętam jak ja i mój ojciec siedzieliśmy w barze. Ja samotnie, przy kiblu, a on balował. Miałam dziesięć lat. Cholera, jak ja mu zazdrościłam... – przyznała Lustie.
Zrobiło mi się smutno. Lustie cały czas zwieszała głowę i głaskała się po twarzy.
— Lustie jest jedyną z nas, która miała zaszczyt wychowywać się z własnym ojcem – powiedziała dumnie Berryblue.
— Pamiętam, jak namawiał mnie, żebym wypiła chociaż kieliszek, mimo, że miałam dziesięć lat. To wszystko – dziewczyna zakończyła swoją opowieść. Inkette poleciała łza. A właściwie to kolorowa kropla, bo Inkey płacze tęczą.
— Teraz może ją – oznajmiła tajemniczo dziewczyna obok mnie.
Errir przytaknęła.
— Jestem Sciencecifica, córka Science!Sansa. Na początku mój ojciec miał być fundatorem projektu, ale ta okropna, żółta kreatura go oszukała i zapędziła do klatki. Wszystkie pieniądze, które zafundował ona wydała na kolekcje swoich chińskich bajek na DVD! To jest jakiś skandal! – krzyknęła. Poklepałam ją po ramieniu, żeby ją uspokoić.

Potem jeszcze spisaliśmy wspomnienia Inkette, Dancinn i Berryblack. Mnie na szczęście oszczędzili. Potem przyszła pora na wyjazd...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro