Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

EPILOG


Wielkie dzięki za pomysł na zmianę zakończenia, @artystka333 💝


DZIESIĘĆ LAT PÓŹNIEJ

– Mamuś, tata kazał ci się pospieszyć, zaraz wychodzimy. – Victoria Hope, w najpiękniejszej   koronkowej sukience od cioci Very, zakręciła się na pięcie i znikła za drzwiami. Jej rude loki podskakiwały przy każdym ruchu, a zielone oczy śmiały się zza ciemnych rzęs. Wygląd odziedziczyła po matce, natomiast żywiołowy charakter po ojcu. Była niesamowicie żywym dzieckiem, radosnym i rozpieszczanym, ale nie zepsutym. 

Isabelle uśmiechnęła się do siebie, jak często robiła myśląc o swojej jedynaczce. Miała zresztą sporo powodów, by się uśmiechać. Za godzinę miał się rozpocząć pokaz jej kolejnej kolekcji, I.G.Morgan stała się marką sama w sobie. Duże domy mody ubiegały się o jej kreacje, wciąż jednak większość prac trafiała do butiku Very, która swego czasu dosłownie i w przenośni uratowała jej życie.

Mat, który swoją rodzinę zawsze stawiał na pierwszym miejscu, czekał już w samochodzie. Był dumny z sukcesów żony, jednak wciąż wodził za nią zazdrosnym wzrokiem. Tego nawyku nie potrafił się wyzbyć. Zwykł mawiać, że musi pilnować jej jak oka w głowie, żeby mu ponownie nie znikła. Kiedy ich córka dopytywała się, co tatuś ma na myśli, rodzice patrzyli sobie w oczy i uśmiechali się tajemniczo.

Vera, z kolei, miała pojawić się bezpośrednio na pokazie, ponieważ właśnie wracała ze swojej wymarzonej podróży dookoła świata. Spodziewali się jej z całą masą prezentów dla Victorii Hope, jak zwykle. Vera parę dni wcześniej oznajmiła im przez telefon, że powzięła pewne postanowienia i ma zamiar zmienić swoje życie. Znając Verę, która zawsze doprowadzała wszystko do końca i nigdy nie rzucała słów na wiatr, było to coś poważnego i trochę bali się, co lub kto tym razem jest jej celem.

Dianne, która właśnie dowiedziała się, że zostanie mamą, promieniała. Wprawdzie do południa nie wychodziła z łazienki, ale wcale jej to nie przeszkadzało. Jej twarz rozjaśniał uśmiech, i Matt w końcu odetchnął z ulgą, widząc swoją siostrę tak szczęśliwą. Zasługiwała na to, jak mało kto.


Jaką nowinę obwieści wszystkim Vera i jak potoczą się losy Dianne, to już zupełnie inna historia...



Dziękuję Wam wszystkim, Kochani, za "gwiazdki", komentarze i liczne odsłony. Bardzo mi pomogliście w edycji tekstu, wyłapując błędy i podrzucając ciekawe pomysły. Dziękuję gorąco:   @artystka333 za pomysł na epilog (w pierwszej wersji był zupełnie inny) oraz @Strawberry_y3 za pomoc w zapisie pauz i półpauz. 

Jeżeli podobał Wam się mój pomysł na romans, zostawcie gwiazdki w poszczególnych rozdziałach, to bardzo motywuje do pracy, chociaż zaczynając nie miałam pojęcia, jak bardzo.

Jeszcze raz wielkie dzięki i do następnego czytania :-)

Yannissonne 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro