EPILOG
Wielkie dzięki za pomysł na zmianę zakończenia, @artystka333 💝
DZIESIĘĆ LAT PÓŹNIEJ
– Mamuś, tata kazał ci się pospieszyć, zaraz wychodzimy. – Victoria Hope, w najpiękniejszej koronkowej sukience od cioci Very, zakręciła się na pięcie i znikła za drzwiami. Jej rude loki podskakiwały przy każdym ruchu, a zielone oczy śmiały się zza ciemnych rzęs. Wygląd odziedziczyła po matce, natomiast żywiołowy charakter po ojcu. Była niesamowicie żywym dzieckiem, radosnym i rozpieszczanym, ale nie zepsutym.
Isabelle uśmiechnęła się do siebie, jak często robiła myśląc o swojej jedynaczce. Miała zresztą sporo powodów, by się uśmiechać. Za godzinę miał się rozpocząć pokaz jej kolejnej kolekcji, I.G.Morgan stała się marką sama w sobie. Duże domy mody ubiegały się o jej kreacje, wciąż jednak większość prac trafiała do butiku Very, która swego czasu dosłownie i w przenośni uratowała jej życie.
Mat, który swoją rodzinę zawsze stawiał na pierwszym miejscu, czekał już w samochodzie. Był dumny z sukcesów żony, jednak wciąż wodził za nią zazdrosnym wzrokiem. Tego nawyku nie potrafił się wyzbyć. Zwykł mawiać, że musi pilnować jej jak oka w głowie, żeby mu ponownie nie znikła. Kiedy ich córka dopytywała się, co tatuś ma na myśli, rodzice patrzyli sobie w oczy i uśmiechali się tajemniczo.
Vera, z kolei, miała pojawić się bezpośrednio na pokazie, ponieważ właśnie wracała ze swojej wymarzonej podróży dookoła świata. Spodziewali się jej z całą masą prezentów dla Victorii Hope, jak zwykle. Vera parę dni wcześniej oznajmiła im przez telefon, że powzięła pewne postanowienia i ma zamiar zmienić swoje życie. Znając Verę, która zawsze doprowadzała wszystko do końca i nigdy nie rzucała słów na wiatr, było to coś poważnego i trochę bali się, co lub kto tym razem jest jej celem.
Dianne, która właśnie dowiedziała się, że zostanie mamą, promieniała. Wprawdzie do południa nie wychodziła z łazienki, ale wcale jej to nie przeszkadzało. Jej twarz rozjaśniał uśmiech, i Matt w końcu odetchnął z ulgą, widząc swoją siostrę tak szczęśliwą. Zasługiwała na to, jak mało kto.
Jaką nowinę obwieści wszystkim Vera i jak potoczą się losy Dianne, to już zupełnie inna historia...
Dziękuję Wam wszystkim, Kochani, za "gwiazdki", komentarze i liczne odsłony. Bardzo mi pomogliście w edycji tekstu, wyłapując błędy i podrzucając ciekawe pomysły. Dziękuję gorąco: @artystka333 za pomysł na epilog (w pierwszej wersji był zupełnie inny) oraz @Strawberry_y3 za pomoc w zapisie pauz i półpauz.
Jeżeli podobał Wam się mój pomysł na romans, zostawcie gwiazdki w poszczególnych rozdziałach, to bardzo motywuje do pracy, chociaż zaczynając nie miałam pojęcia, jak bardzo.
Jeszcze raz wielkie dzięki i do następnego czytania :-)
Yannissonne
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro