Inny kot
Ktoś powiedział jej, żeby się uczyła. Bo wystarczy tylko mocno się starać i obserwować innych. Nawet, jeśli nie jest się wystarczająco dobrym. W końcu, jeśli przez wiele lat się starasz, świat w końcu łaskawie wybacza to, że jesteś jakiś wybrakowany, ale tylko czasami. Dlatego musisz się starać bardzo.
Felicja nie chciała się już starać. Wiedziała doskonale, jaka jest i co więcej, wcale nie uważała się za gorszą. Ale inni jakby zdawali się tego nie uznawać. Nie chciała ich już słuchać, postanowiła że nie będzie, ale w końcu musiała, bo w końcu to nie ona dyktowała tu zasady. A ci, którzy za nimi stali, tak się składało, że nadal uznawali ją za gorszą. Niewystarczającą.
— Chce pani powiedzieć, że to po raz kolejny moja wina? Że to od początku była moja wina?
Piegowata pani psycholog i pociągłej, końskiej twarzy uśmiechnęła się niewinnie, jakby chcąc przekazać, że wszystko, co dziewczyna powiedziała, to jej własne insynuacje. Felicja prychnęła niczym rozwścieczona kotka, chociaż tak naprawdę nie miała nic do Piegowatej. Nie tak jak do pozostałych.
— Chciałam tylko powiedzieć — zaczęła tłumaczyć kobieta — że ludzie być może odbierają od ciebie negatywne sygnały, przez to, jak jesteś do nich nastawiona. Dlatego może powinnaś, zamiast bezwzględnie upierać się, że wszyscy cię nienawidzą, spróbować coś z tym zrobić.
Felicja zmarszczyła brwi. Znała już tą taktykę. Jeśli da im kolejną szansę, na pewno znajdzie się ktoś, kto uderzy. Obawiała się jednak, że cały zapas szans, jakim może dysponować jeden człowiek, w jej przypadku dawno już został rozdany.
Tak, znała już tę taktykę. I wiedziała, że nijak się ona nie sprawdza.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro