Rozdział specjalny.
Ja: Ten rozdział, jest dla oOnavarinOo
Ja: Dodatkowo z wielką chęcią zapraszam
wsdrama
-i_hate-my_life-
Ja: Dziewczyny były chyba chętne na zemstę.
Ja: To ten moment, kiedy Daria zapłaci za wszystkie krzywdy, które wyżądziła.
Ja: Katem, będzie moje sadystyczne alter ego. Pati, chodź do nas.
Pati:*wychodzi* Cześć!
Ja: Niech was nie zwiodą niewinne oczka. Młoda ma mocno przetrącone we łbie.*wyciąga maczetę*
Pati:...*inhales* Maczeta!
Pati:*podbiega i wyrywa broń*
Ja:*wyciąga gałąź* Możesz się pobawić.
Pati:*wyrywa gałąź* *podbiega do ławki, siada i odcina po kolei wszystkie odstające gałązki*
Ja: Ok, dajmy jej chwilę. Podobno ma już plan, miejmy nadzieję że nasze współlokatorki, nie wrócą wcześniej. Gōri przetszepie nam skóry za używanie broni, szczególnie Patrycji.
Pati:*kończy obcinanie* *podchodzi do rębaka i go włącza*
Pati:*wkłada do rębaka gałąź i obserwuje jak zębatka miażdży ją na kawałki*
Ja:*patrzy na Pati* Zapewne myśli, że to kręgosłup Darii.
Ja: No chodź! Trzeba wcielić w życie twój plan!
Pati: Już! Daj mi chwilę*biegnie do pokoju*
Pati:*otwiera skrytkę w kanapie*
Pati:*wyciąga szmatkę i butelkę z chloroformem*
Pati: Daj mi moment.*podchodzi do biurka* *zabiera z tamtąd głośniki Bluetooth, laptop i pendrive*
Pati:*z pułki nad łóżkiem zabiera sztuczną czaszkę i maskę doktora plagi(bardzo taką chce! *^*)*
Pati: Jestem gotowa!
Ja i Pati:*idą do domu Darii*
Pati:*podchodzi od tyłu do Darii i przykłada jej do ust szmatkę, nasączoną chloroformem*
*dostarczenie Darii do piwnicy w domu dziewczyn*
Ja:*rozkłada po piwnicy głośniki i je włącza*
Pati:*zakuwa Darię w bociana, zapina na szyji widełki heretyków, wkłada do ust gruszkę i odkręca*
Pati:*ustawia ją w bezpiecznej pozycji*
Ja: Co ty robisz?
Pati: No co? Nie chcemy by umarła...
za wcześnie!
Pati:*zagląda do plecaka* Co my tu jeszcze mamy?
Pati: Czaszka,...maska,...i jagodzianka.
Ja: Połóż czaszkę, wystarczająco blisko by ją zauważyła, ale nie za bardzo żeby nie zorientowała się że jest sztuczna! Przykryj ją od spodu węglem, by zakryć dziury na gwinty.
Pati:*kładzie czaszkę w wyznaczone miejsce*
Pati:*zakłada czarny szlafrok z kapturem i maskę doktora plagi*
Ja:*wychodzi z piwnicy* *podłącza pendrive do laptopa i otwiera folder ze strasznymi dźwiękami* *włącza obraz z kamery, odpala mikrofon* I jak słychać mnie? Pomachaj do kamery!
Pati:*macha*
Ja: Obraz działa na bierząco, włączam nagrywanie!
Daria:*poruszyła się*
Ja: Laska! Ona chyba się budzi!
Pati: Czaje!
Daria:*obudziła się*
Daria:...
Daria:...?!
Pati:*mówi przez specjalny mikrofon zmieniający głos* Witaj, Dario.
Pati: Nie byłaź najlepszą osobom.
Pati: Ale mimo, że najchętniej zabiłbym cię,(tu nie ma błędu, chodzi o to by Daria, nie znała żadnej informacji o oprawcy. Głos w urządzeniu przez które mówi Patrycja zmienia się z dorosłego męskiego, do wysokiego kobiecego, przez piskliwy komputerowy szumiący głos, co nie jest najprzyjemniejsze dla ucha i bardziej dobija, Darię) dostaniesz szansę na odkupienie. Właściwie i sprawiedliwie podziel majątek ze spadku.
Daria:*chce coś powiedzieć*
Pati:*wyjmóje jej gruszkę z ust*
Daria: Nie! Te pieniądze należą do mnie! Nie ma opcji! To i tak nie pomoże temu pazernemu Fabianowi, ani jego bękartowi!
Daria: Nie zasługują na n...!
Pati:*wkłada jej gruszkę z powrotem do ust* Nie pomogłaś sobie tymi słowami, teraz z wielką chęcią i czystym sumieniem, mogę cię zabić. Ale najpierw posiedzisz tu trochę. Mam nadzieję, że współlokatorzy nie będą zbyt denerwować, szanownej pani.
Daria:?!
Pati: No co? Na świecie jest mnustwo złych ludzi.
Pati:*wyjmuje gruszkę z jej ust*
Pati: Możesz krzyczeć, tu każdy to robi. Tylko nie zedrzyj sobie, nie daj boże, gardziołka.
Pati:*wychodzi i idzie na górę*
Ja: Rany... Ta gra autorska była godna Oskara, na jej miejscu to bym się chyba ze strachu zesrała.
Pati:*zdejmuje maskę i się krzywi* Zaczęło śmierdzieć, więc chyba jednak się zesrała.
Ja:*wybucha śmiechem*
Pati: Dobra zacznijmy to przedstawienie, od czego zaczniemy?
Wyszłam mówiąc że "Ludzie co chwila tu krzyczą", lepszy będzie wrzask czy huk? I gdzie?
Ja: Hmmm... Ona siedzi w kotłowni...preferuje wrzask w rupieciarni przy schodach. Najlepiej połączenie głuchego huku i soczystego wrzasku "Pomocy!"
Pati: Nie. Lepsze będzie zrozpaczone "Kim jesteście?" lub "Czego chcecie?".
Pati:Tylko czy męskie czy żeńskie?
Ja: Puki co żeńskie. Bo mamy też soczyste. "Zostaw mnie!" A kobiecym głosem to brzmi jakby kogoś gwałcili.
Pati: Tsaa, lepiej użyć żeńskiego, ale mam jeszcze swoją perełkę jeżeli chodzi o wrzaski.
Ja: To później. Ale najpierw...
*Nagranie*
Daria:*siedzi przerażona*
*nagle słychać głośny huk i wrzask młodej kobiety*
~Czego wy ode mnie chcecie?!
Daria:*mamrocze* To...t-to są ci...w-współ...lokatorzy?
*Sterownia*
Ja: Efekt jest niezły. Jest ewidentnie przerażona.
Pati: Dawaj dalej, teraz huk trochę bliżej w spiżarni.
Ja:*puszcza dźwięk*
*Słychać nagły krzyk Darii*
Pati:*trzęsie się od tłumionego śmiechu*
Pati: B-błagam róbmy to częściej.
Ja: Lepiej nie. Wyobraź sobie, co by było, jakby Justi i Gōri się o tym dowiedziały. Zamknęły by nas w pokojach.
Pati: Więc kożystajmy. Co jest najstraszniejsze?
Ja: Chyba tylko maniakalne szepty spełniają rolę tych najgorszych. Taki dobry scenariusz z horroru.
Pati: Dajesz.
*Nagranie*
*Daria skuta bocianem, trzęsie się ze strachu*
*słychać szepty z kilku miejsc*
~Ty...będziesz następna...
~Oni nikogo, nie oszczędzają.
~Za swoją pazerność, spotka cię... gorsza kara.
~To miejsce to czyściec. Nie chciałaś się poprawić więc zostaniesz tu na wieki.
~Zabiją cię!
*Szepty stają się głośniejsze*
~Śmieeeerć...
~Śmieerć.
~Śmierć!
~ŚMIERĆ!
Daria: AAAAAAAAAAA!
*Sterownia*
Pati: Chyba wiem na co wyda swoją część spadku.
Ja: Ja też. Dajesz, razem na trzy.
Ja: Raz.
Pati:Dwa.
Ja: Trzy.
Ja i Pati: Na wizyty u psychiatry!
*Dwa dni później, dziewczyny wciąż puszczają straszne dźwięki, a od czasu do czasu Patrycja schodzi do piwnicy by narobić hałasu lub odwiedzić Darię jako nieznajomy porywacz*
Ja: Stara! Dziewczyny wysłały list!
Wszystkie misje dobiegają końca!
Alex, Hariet, Onii i Gōri będą za dwa dni! Potem na następny dzień wrócą Justice i Silver. A za cztery dni Nalean Fulmino i nasz rodzynek Elias.
Pati: Cholera, co z nią zrobimy, nie użyłyśmy nawet mojej perełki!
Ja: Co to w ogóle za perełka?!
Pati: Pamiętasz jak wyjątkowo pozwolono nam odwiedzić obozy?
Ja: Tak.
Pati: A jak wymykałyśmy się w nocy z baraków, w obozie Jupiter i złapała nas Alex?
Ja: Pamiętam, wrzasku było co nie miara, szok że nikogo nie obudziła.
Pati: Więc, ty się wymknełaś, ja nie miałam tyle szczęścia, chociaż teraz nie powiem że się nie cieszę.
Ja: Co się tam stało?
Pati: Alex, poszła razem ze mną do baraku Franka, wiesz jest pretorem. A tam, nie uwierzysz, Oktawian! Zabrał jego togę, odznaczenia. Założył i puszył się przed lustrem, co chwila powtarzając że jest wspaniałym pretorem!
Ja: Serio? A ty co, chcesz nastraszyć Darię widokiem Oktawiana udającego pretora?
Pati: Czekaj, to nie koniec. Pamiętasz że Leo skonstruował, mam specjalne telefony, z podstawowymi funkcjami, taka trochę nokia. Więc zaczęłam go nagrywać. Myślałam że pękne. A on nagle odwrócił się w naszą stronę i wrzasnął! Piszczał jak mała dziewczynka! Ha ha ha!
Pati: A ja mam to nagrane!
Ja: Dobra to mam pomysł! Puścimy nagranie z piskiem Oktawiana a ty do niej zejdziesz, pośmiejesz się a potem ją uśpisz, wyniesiemy ją, a potem zawieziemy do jej domu!
Z papierów zostawionych przez babcię Miriam wynika że Daria jest herosem córką Apolla, damy jej trochę ambrozji, podrzucimy leki nasenne, będzie myślała że jej się to śniło, ale tylko debil spałby potem spokojnie, wizyty u psychiatry mórowane, poprawa może też, a jak nie to po nią wrócimy!
*Plan wykonany*
***
Serio nie mam więcej pomysłów, mam nadzieję żę się podoba!.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro