Rozdział 6 - Stracona przyjaźń
Wstałam o 7.20. Umyłam zęby i się ubrałam. Założyłam crop-top w kolorze pudrowego różu i czarną spódnice. Spakowałam książki i pościeliłam łóżko. Zeszłam na dół i usiadłam przy stole. Mama już smażyła naleśniki. Zrobiłam sobie herbatę do termosu i kanapkę do szkoły.
Wychodząc z domu złapałam moją skorzaną kurtkę i założyłam buty.
Napisałam do mojej przyjaciółki z Warszawy.
Do: Ala ;** ♡
Hej, czemu nie odpisujesz :(
Napisałam tak bo od kilku dni pisze do niej a ona nie odpisuje. Nie wiem co jej sie stało. Przecież widze że odczytuje moje wiadomości. Próbuje się do niej dodzwonić - nie odbiera :(
Po kilku minutach odpisała.
Od: Ala ;** ♡
Boże, człowieku zrozum - jak Ci nie odpisuję, to może znaczy że nie mam ochoty z tobą pisać...
Co? Ee.. Ona okresu dostała czy jak?!
Doszłam pod budynek zwany szkołą... Kolejny nudny dzień. Idąc w strone szafki zobaczyłam kartkę na tablicy ogłoszeń. Nie mamy dwóch pierwszych lekcji bo babka od Chemii i niemca chora. Biblioteka.
W szafce zostawilam ksiazki a ze sobą wzięłam tylko telefon, herbate, piórnik i brudnopis. Poszłam do biblioteki. Usiadłam na wolnym miejscu, a po chwili dołączył do mnie Igor.
Byłam smutna. Igor to zauwazyl.
-Co się stało? - spytał
-Nie ważne - mruknęlam
-Ejj no, powiedz - prosił
Wzięłam do ręki telefon i włączyłam wiadomości z Alicją. Pokazałam Igorowi.
-Aa... To ta z Warszawy
-Taa, to ona
Okropny dzień. Po 2 godzinach lekcyjnych w bibliotece mialam j. Polski. Do nikogo sie prawie nie odzywalam. Nikt na to nie zwrocil uwagi (tylko Igor). Czemu? Moze dlatego, że tylko jego mam.
Po j. Polskim wyszłam z klasy. Poszłam prosto do sklepiku. Kupiłam sok pomarańczowy i udałam się pod klase od Matematyki.
Piłam sok. Obok mnie usiadł Igor.
-Co ci? - spytał
-Nic
-Przecież widze ! Powiedz, o co chodzi? Co sie stało?
-Dzisiaj kartkówka - nie chciałam mu mówic o Ali
-Z czego?!
-Z ostatniej lekcji - zaśmiałam się
Zadzwonił dzwonek. Weszliśmy do klasy. No kartkówki nie było xD.
Po 6 lekcjach wrócilam do domu. Mojej mamy nie było. Zjadłam sałatkę i odrobiłam lekcje. Po skończeniu odrabiania lekcji posprzątałam troche. Około 21 wróciła mama. Ja akurat miałam się kompać. Wzięlam ręcznik i piżame, po czym poszłam do lazienki. Dłuższa kompiel, mycie zębów i powrót do pokoju.
Wyłączyłam budzik, bo jutro sobota, wzięlam do łóżka laptopa aby obejrzeć swój ulubiony serial. Około północy oczy same mi się zamykały. Odłozylam laptopa i usnęlam.
Wstałam około 10. Leżałam jeszcze jakieś pół godziny po czym wyszłam z łóżka. Poscieliłam koldre i ułożyłam na niej fiołkową narzutke i ozdobne poduszki w tym samym kolorze.
Przyszykowałam ubrania. Poniewaz zaczyna sie zima wybrałam długie spodnie i sweterek. Umyłam zęby po czym założyłam wczesniej przygotowany strój. Pomalowałam rzęsy i usta i zeszłam na dół. Zjadłam naleśniki, który usmażyła mama zanim wyszła. Usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam telewizor. Dzwonił mój telefon. Nie wiedzialam gdzie jest. Przewrócilam wszystkie poduszki na kanapie. Okazało sie, ze lezal na stoliku... Odebrałam. Byl to tata. Powiedział, że właśnie wraca do domu i za jakies 2 godziny bedzie.
Posprzatalam salon i kuchnie
***
Sry ze mnie nie bylo dlugo. W sumie chyba nikt tego nie czyta wiec kto by sie tym przejąl... A na "Piłkarz" już 2,6 k wyswietlen i 146 głosów. Dla mnie, taka liczba wyświetleń to naprawdę sporo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro