Rozdział 2 - Szkoła
O 6.30 zbudził mnie budzik. Dziś mam pierwszy dzień w nowej szkole. Wstałam z łóżka i poszłam prosto do łazienki. Umyłam się i umyłam zęby. Zajrzałam do walizki, której jeszcze nie wypakowałam. Pokój jeszcze był pusty. Wybrałam czarny crop-top i jeansy tego samego koloru. Rozczesałam włosy i wyciągnęłam z walizki kosmetyczke. Pomalowałam rzesy, i usta. Zeszłam na dół gdzie mama robiła sobie kawe.
-Cześć - przywitałam się
-Juz wstałaś?
-Jak widać
Zrobiłam sobie owsianke z owocami i herbate.
-Gdzie tata?
-Już wyjechał do Zurich ponad godzinę temu - oznajmiła
-Aa..
Wróciłam do pokoju i pościeliłam łóżko. Zabrałam swoją torbe i wyszłam.
-Miłego dnia - życzyłam mamie, zakładając buty
-Nawzajem - uśmechnęła się
Szłam przez chodnik i po paru minutach zobaczyłam placówke zwaną szkołą. Już to czuje, już czuje że nikt mnie tu nie polubi.
Wyciągnęlam telefon i napisałam do Ali
Do: Ala ♡♡
Właśnie wchodze.. Boje się :(
Od: Ala ♡♡
Misia nie przejmuj się ♡
Przekroczyłam drzwi i sie zatrzymałam. Zobaczyłam kilka ławek, i czerwone szafki, schody, drzwi do klas. Zobaczyłam drzwi z napisem "Gabinet dyrektora". Podeszlam do nich i zapukałam.
Dostałam plan lekcji, i kluczyk do szafki nr 147. Od razu poszłam do mojej szafki. Przekręciłam kluczyk i włożyłam moje książki i zeszyty. Do torby wzięłam książke do geografii, bo to właśnie moja pierwsza lekcja. Zaczęłam się rozglądać nie wiedząc gdzie jest sala do której mam iść. Podszedł do mnie wysoki brunet z ciemnymi oczami.
-Hej, ty to ta nowa?
-Ee.. Tak
-Jesteś w 3a czy 3b?
-3b - uśmiechnęłam się
-Oo bedziemy razem chodzic do klasy, chodź ze mną - zaprowadził mnie do klasy do geografii - Aa tak wogule to Igor jestem - uśmiechnął się
-Nadia - odwzajemniłam usmiech - opowiedz coś o sobie
-Ogólnie to nie ma co gadać, zwykły chłopak z 3b... - Zadzwonił dzwonek.
Weszliśmy do klasy, i usiedliśmy razem w ławce. Okazało się, że już mam zrobić projekt, jeszcze gorzej że w parach a ja tu znam tylko Igora...
Po skonczonej lekcji zaczelam sie pakowac.
-Ejj... Nadia, może zrobimy razem ten projekt, co?
-Ee no jasne - podałam mu swój numer.
Po skończonych lekcjach wrocilam do domu. Zjadłam obiad i poszlam do swojego pokoju. Odrobiłam lekcje i zadzwonilam do Igora.
-Hej, to co, wpadasz?
-Takk, tak. O której?
-Nawet za 20 minut
Rozłączyłam się i zaczelam ukladac na komodzie ramki ze zdjeciami. Wróciło tyle wspomnień. Rozłożyłam w szafie ubrania, i buty.
Po kilku minut usłyszałam dzwonek do drzwi. Ułożylam włosy i zeszłam na dół. Stanęłam na ostatnim schodku i zobaczylam moją mame która otwierała drzwi Igorowi.
-Too.. My idziemy robić projekt - poszliśmy do mojego pokoju i od razu zabraliśmy się do pracy.
Po 3 godzinach skończyliśmy. Była 20.
Do Igora zadzwonił telefon. Gdy się rozłączył oznajmił że dopiero za godzine mama po niego przyjedzie.
-A gdzie pracuje? - Rozmawialiśmy o jego mamie
-W galerii
-A tata?
-Ee.. Rodzice sie rozwiedli... Tata jest w Warszawie...
-Aa...
-Tata jest piłkarzem...
-Serio? Wow... Jak sie nazywa?
-B-Błaszczykowski..
-To ty jesteś... Igor Błaszczykowski? Wow
Po wyjściu Igora zadzwoniłam na skype do Alicji, i opowiedziałam jej o dzisiejszym dniu. Później typowy wieczór - kąpiel, mycie zebów i sen
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro