Rozdział 4
- Wszystko będzie dobrze Olivia - Candy próbowała mnie podnieść na duchu - Nic im nie będzie
Chciałabym żeby tak było, ale mam przeczucie, że stanie się coś okropnego....
Cała nasza ekipa siedziała w szpitalu. Czekaliśmy na jakieś wieści o Drake'u i Olivier'u.
- Zadzwonić po policję? - spytała Nikki
- A przepraszam cię bardzo, ale po co chcesz dzwonić na policję? - spojrzałam na Chris'a
- No jak to po co? Żeby zgłosić pobicie - Nikki już wybierała numer na policję, ale Chris zabrał jej telefon - Oddaj to!
- Nie będziesz dzwonić na żadną policję - oświadczył Chris
- A to niby dlaczego?! - Nikki się zdenerwowała - Ktoś pobił naszych przyjaciół, a ty mi mówisz, że mam nie dzwonić na policję!!?
- Proszę o ciszę - spojrzeliśmy na recepcjonistkę, która przeglądała coś w komputerze
- Bo skąd wiesz czy to Drake i Olivier nie zaczęli? - powiedział Chris z nutką ironii w głosie
- No w sumie.... - Nikki zaczęła się nad czymś zastanawiać - Ale i tak oddaj mi telefon!
- Żebyś zadzwoniła na policję? - zapytał Chris
- Nie powinno cię interesować - Nikki wyrwała mu swój telefon z ręki i go przytuliła
Nikki kocha swój telefon i nie potrafi się z nim rozstać. Taka już ona jest.
- Co z nimi? - spojrzałam na Blake'a, który usiadł obok mnie
- Nie wiadomo.... Właśnie rodzice jadą - odpowiedziałam
- Aha. Muszę tu siedzieć? - zmarszczyłam brwi
- Jeśli cię nie interesuje zdrowie twoich kolegów to śmiało możesz iść! - podniosłam głos
Blake westchnął, a my dalej czekaliśmy z niecierpliwością na jakąś informację.
~Blake~
Minęły już trzy godziny odkąd siedzimy w tym po pierdolonym szpitalu.
Rodzice Olivier'a i Drake'a przyjechali jakieś dwie godziny temu, ale dalej nie ma żadnych informacji o ich zdrowiu. Ileż można czekać?
- Czy państwo są rodzicami chłopców? - podszedł do nas doktor, a rodzice Drake i Oliviera wstali
- Tak. Proszę mi powiedzieć co z moim synem - powiedziała kobieta o brązowych, długich włosach
- Proszę do mojego gabinetu - powiedział doktor
- Też chce iść! - Olivia wstała z krzesła
- Ty musisz zostać - oświadczył doktor
- Nie! Muszę wiedzieć co z moim bratem! Niech doktor mi pozwoli iść! Proszę! - zauważyłem, jak po jej policzkach zaczęły spływać łzy
Wstałem z krzesła i przyciągnąłem do siebie Olivie, po czym zamknąłem ją w swoich ramionach dając jej się wypłakać.
Rodzice Olivi uśmiechnęli się do mnie ciepło, po czym poszli za doktorem.
- Blake? - spojrzałem na Chris'a, który się uśmiechał
- Czego? - zapytałem
Głaskałem Olivie po włosach żeby ją uspokoić.
- Od kiedy ty taki dobroduszny? - zmarszczyłem brwi
- Weź się zamknij - odpowiedziałem
Poczułem, jak Olivia przytuliła się do mnie mocniej i się powoli uspokajała. Uśmiechnąłem się szeroko, bo wiedziałem, że wszystko idzie zgodnie z planem.
~Olivia~
Przytuliłam się mocniej do jego torsu. Powoli zaczęłam się uspokajać. Wiem, że dziwnie musi wyglądać ta scena, ale teraz chciałam ciepła od drugiej osoby.
- Daj mi ją! - Nikki wyrwała mnie z objęć Blake'a i przytuliła do siebie
Uśmiechnęłam się z myślą, że mam wspaniałą przyjaciółkę.
- Chciałem pomóc - powiedział Blake
- Ale nie pomo... - nie dokończyła, bo weszłam jej w zdanie
- Dziękuję... Blake... - spojrzałam na niego, a on patrzył na mnie ze zdziwieniem
- Co powiedziałaś? - uśmiechnął się cwanie - Nie usłyszałem
- Pierdol się - wycedziłam przez zaciśnięte zęby
- Okej, ale nie z taką brzydką i mało atrakcyjną osobą taką jak ty - powiedział dalej się uśmiechając
I dawny Blake wrócił.
***
Minęło pół godziny odkąd doktor zawołał moich rodziców i rodziców Drake'a do gabinetu. Nikt nie wie co on jest i każdy ma nadzieję, że będzie wszystko dobrze i że do nas wrócą cali i zdrowi.
- Zadzwoniliście w ogóle na policję? - spytała Stella
- Ja chciałam, ale KTOŚ - Nikki spojrzała gniewnie na Chris'a - nie dał mi zadzwonić
- No bo nie wiemy kto spowodował bójkę - usprawiedliwił się Chris
- Ale i tak trzeba było zadzwonić na policję - powiedziała Stella
- Widzisz głąbie! Mówiłam żeby zadzwonić, ale ty jak zwykle masz "rację" - powiedziała wkurzona Nikki
- Ugh, ale masz problem. Zadzwoń teraz - powiedział Chris
Nikki od nas odeszła i zadzwoniła na policję.
- Dobrze, dziękuję bardzo - spojrzałam na swoich rodziców i do nich podbiegłam
- Mamo co z Olivier'em? - zapytałam przejęta
- Ty wstrętna smarkulo! - spojrzałam na swojego ojca - To przez ciebie Olivier jest w szpitalu! Bo komuś się zachciało wagarów! A teraz co?! Olivier leży nie przytomny i to przez ciebie! - patrzyłam na ojca ze łzami w oczach
- Louis! Przystań - krzyknęła moja mama
- Ale to prawda! A jak myślisz kto chciał iść na wagary?! - spytał wkurzony
- Proszę pana! To nie wina Olivi - spojrzałam na Nikki
- Ty się w to nie mieszaj! - mój ojciec był zdenerwowany, a ja byłam załamana
- C-co... Z Olivier'em?... - powtórzyłam pytanie
- Wszytko w porządku. Jest nieprzytomny, ale jego stan jest stabilny - moja mama się uśmiechnęła i mnie przytuliła
Wtuliłam się w nią i wytarłam łzy spływające po moich policzkach. Myśl o tym, że mogłam stracić brata mnie dobijała.
- A co z Drake'm? - zapytałam
- Tego nie wiemy - odpowiedziała moja mama - Chodź, wracamy do domu
- Nie! Nigdzie nie idę! - zaprzeczyłam
- Kochanie. Jest 21.13, musisz się wyspać, bo jutro do szkoły - westchnęłam i pożegnałam się z przyjaciółmi, po czym wróciłam do domu
***
Obudziłam się zmęczona. W ogóle nie spałam, nie mogłam zasnąć. Wydarzenia z wczoraj cały czas krążyły w mojej głowie.
Wstałam i ubrałam czarne dżinsy z wysokim stanem oraz szarą bluzkę. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Z makijażem nie poszalałam, tylko wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta błyszczykiem.
Wzięłam torbę i zeszłam na dół. Prawie się wywaliłam na schodach, ale jakoś sobie poradziłam.
- Kochanie, chodź na śniadanie - powiedziałam moja mama
Nie miałam ochoty na śniadanie. Nie byłam głodna. Jedyne czego chciałam to dowiedzieć się k stanie Drake'a i zobaczyć Olivier'a.
- Nie jestem głodna - powiedziałam i założyłam buty, po czym wyszłam z domu
Droga do szkoły minęła mi w miarę spokojnie. Czasami się rozglądałam czy czasem nie ma gdzieś mężczyzn, którzy pobili Drake'a i Olivier'a.
Gdy weszłam do szkoły od razu zostałam przytulona przez Nikki.
- Tak się cieszę, że cię widzę! - uśmiechnęła się szeroko
- Tak... Ja też - uśmiechnęłam się sztucznie
- Jak się trzymasz? - zapytała, a ja wzruszyłam ramionami
- W ogóle nie spałam - powiedziałam
- To słabo - odsunęła się ode mnie
- Idziemy na lekcję? - zapytałam
- Tak, chodź - poszłyśmy na pierwszą lekcję czyli polski
Usiadłam w ławce i patrzyłam na nauczycielkę.
- Pewnie wiecie, że wasi przyjaciele są w szpitalu - powiedziała nauczycielka - Z tego ci mi wiadomo oboje są w stanie stabilnym i im życiu nic nie zagraża
Na tę wiadomość się uśmiechnęłam. Nic im nie jest, żyją. Tylko.... Dlaczego czuję, że coś się stanie?
***
Po szkole poszłam z Nikki i Stellą na lody. Cały czas myślałam o Drake'u i Olivierze, oraz o przeczuciu, że coś ma się stać.
- Zgadzasz się Olivia? - spojrzałam na Stellę
- Ale na co? - zapytałam
- A ty jak zwykle bujasz w obłokach - powiedziała Nikki
- Powtórzcie - powiedziałam z niecierpliwością
- Idziemy za dwadzieścia minut odwiedzić Drake'a i Olivier'a. Idziesz z nami? - spytała Stella
- Oczywiście! Chodźmy! - powiedziałam ożywiona i pędziłam do szpitala
- Ale za dwadzieścia minut! - krzyknęła Stella
- Teraz! - powiedziałam stanowczo
- Jej nie da się przemówić do rozsądku - powiedziała Nikki
***
Weszłam jako pierwsza do szpitala i od razu poszłam do recepcjonistki.
- Gdzie jest Olivier i Drake?! - spytałam, a kobieta na mnie spojrzała
- Jesteś z rodziny? - zapytała
- Tak! Jestem siostrą! - powiedziałam zniecierpliwiona
- Ile masz lat? - kurwa. Nie wytrzymam
- Gadaj gdzie oni leżą, bo nie ręczę za siebie! - zagroziłam jej
Nagle podeszły do mnie Nikki i Stella.
- Proszę nam za nią wybaczyć, ale jest zdenerwowana - Uśmiechnęła się Nikki
- Niech pani powie - powiedziała Stella
- Sala 58 - odpowiedziała
Gdy tylko to usłyszałam to popędziłam do sali numer 58.
Weszłam do niej i zobaczyłam mojego brata oraz Drake'a. Podeszłam do nich z uśmiechem.
- Olivier? - patrzyłam, jak mów brat otworzył oczy, a mi z oczu znów płynęły łzy
- Olivia... Hej - uśmiechnął się
- Tak się cieszę, że nic ci nie jest! - powiedziałam szczęśliwa
- Hej Olivier - spojrzałam na Stellę i Nikki
- Hej dziewczyny - Uśmiechnął się szerzej
- Jak się czujesz? - zapytała Stella
- Jest dobrze - odpowiedział
- Zaczęliście tą bójkę? - zapytała Nikki
- To nie my ją zaczęliśmy. Po prostu chcieli kasy, a my im nie chcieliśmy dać, więc na pobili - powiedział Olivier
Czułam jak krew się we mnie gotowała. Pewnie jak bym spotkała tych typów to bym ich zabiła na miejscu.
- A co z Drake'm? - spytała Nikki
- Nie wiem. Jeszcze się nie obudził - powiedział Olivier
Patrzyłam na nieprzytomnego Drake'a. Wyglądał tak niewinnie...
- Drake - usiadłam na krześle i złapałam go za rękę - Obudź się
Reszta patrzyła się na mnie i na Drake'a. Spojrzałam na nich, a oni się uśmiechnęli.
W tym momencie poczułam, jak Drake poruszył ręką. Spojrzałam na niego.
- Drake? -
Nagle Drake otworzył oczy, a ja się szeroko uśmiechnęłam.
- Obudziłeś się! - Drake na mnie z
- Kim jesteś? -
______________________________________
I mamy kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Akcja będzie się dopiero rozkręcała, więc zachęcam do czytania ^^
2 gwiazdki = 5 rozdział
WikusiaChan
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro