Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

W Valhally

Czkawka z zainteresowaniem przyglądał się krainie umarłych. Ale czy oby na pewno zmarłych? Przecież on wraz z staniem się dorosłym, wyjdzie stąd wolny.

Te myśli otaczały go stwarzając radosną aurę. Jak się okazało w tej krainie jest wiele przedziałów. Od "ludzie źli" po "stworzenia magiczne". Haddock z zainteresowaniem wszedł do pomieszczenia z tabliczką: "Słudzy".

Było to białe pomieszczenie. Tylko biel. Jednak na samym środku leżała czarna masa. Skulona, spokojna... Czkawka rozpoznał w tej masie legendarną Nocną Furię.

Ale do licha ciężkiego, co robi tu Nocna Furia?- Pomyślał.

Powoli podszedł do smoka. Nie otrzymał żadnej reakcji. Dopiero teraz poczuł zapach krwi i potu. Czerwona ciecz lała się z szramy na szyi. Smok nie miał lewej lotki. Czkawka nie lubił patrzeć na ranne smoki. Och... nie lubił. ON NIENAWIDZIŁ.

Szybko rozpruł kawałek koszuli i wytarł smoczą krew. Smok podziękował mu mruknięciem. Otworzył zrezygnowane oczy, rozszerzając źrenice do maksimum.

- Co ci Cię stało?- Tylko tyle mógł z siebie wydobyć. Nienawidził patrzeć na ranne smoki, na krzywdzone smoki, torturowane smoki...

- Dragnat...- Odpowiedział smok.

Czkawka ze zdziwienia odskoczył od Furii. Ten smok mówi?!

- Ty... mówisz?- Zapytał, wracając do normalności.- Jakim cudem?...

- W tym miejscu jakim jest Valhalla wszystko jest możliwe. Czas tu ciągnie się... jakby nie patrzeć na ziemi minęło pięć lat...

- Naprawdę?- Z zszokowaniem zapytał syn Dragnata.

- Tak. Rozumiemy się, ponieważ to Valhalla. Tu wszyscy, zarówno zwierzęta jak i ludzie są na równym stopniu. Możemy się normalnie porozumiewać...- Smok zaprzestał mówić i wydał ryk pełen żalu i bólu.

- Kto co to zrobił?- Zapytał Halibut Straszliwa Czkawka Haddock Trzeci.

- Twój Ojciec...

Czkawkę przepełniła nienawiść do Boga. Mimo tego, że znał Furię parę minut, nabrał do niej zaufania. A ojciec już zaminusował w oczach syna. Tak torturować smoka?...

- Co mu zrobiłeś?...

- Właściwie to nic... Jedynie sprzeciwiałem się zakazkom...

Czkawka delikatnie przejechał palcem po chropowatej łusce smoka. Momentalnie w miejscu dotyku rozbłysło delikatne złote światło. Rana smoka, głęboka na pół kciuka, momietalnie znikła. Od tak. Haddock po chwili zrozumiał zjawisko. Jako półbóg ma magiczne moce, typu leczenie ludzi i smoków. Oczy smoka radośnie spojrzały na młodego człowieka i polizał go po twarzy.

- Dziękuję Ci...- Mruknęła Nocna Furia.

- Nie ma za co.- Czkawka radośnie pogłaskał smoka po łbie.- Masz imię?

- Właściwie to tylko przezwisko.

- A jakie?- Dopytywał.

- Szczerbolec, Szczerboczek...

- A... niechciałbyś mieć na imię... Szczerbatek?

Smok czarny niczym noc uśmiechnął się gumowym uśmiechem i położył swój łeb na kolanach chłopaka. Coś tak czuł, że człowiek pokocha go, a on jego. To mówił jego smoczy instynkt. Ale można to smocze serce? Te, które było w piersi? Które doznało wiele złego?

Nocna Furia postanowiła dość szansę człowiekowi. Może on jest inny...

- Szczerbatku, jakim cudem się tu znalazłeś?...- Zapytał młody Haddock. Smok chwilę milczał, ale odpowiadał mu patrząc na wyjście z działu "Słudzy".

- Zabili mnie ludzie...

Czkawka nie musiał już o nic pytać. Znał już historię na temat Nocnych Furii... Najgroźniejsze smoki na świecie, bez jakich kolwiek uczyć. Jeżeli zobaczysz Nocną Furię, nie zastanawiaj się, tylko ją zabij... Mówili ludzie, wrogowie smoków. Czkawka nie zgadzał się z nimi, ale zawsze słuchał, by dowiedzieć się jak najwięcej.

- Współczuję... A jest sposób, by stąd uciec?

- Oczywiście. Ale nie chcesz zostać z ojcem...

- Jeżeli skrzywdził Cię, to nie chcę mieć z nim nic wspólnego.- Szepnął i pogłaskał smoka, zamykając oczy.- Jak długo tu jesteś?

- To zależy od punktu widzenia. Z ziemi to tak piętnaście lat, a u nas dziesięć minut rozmowy...

- Dziwna ta czasoprzestrzeń...

- Wiem.- Zaryczał delikatnie smok, tracąc łapka człowieka. Był taki słodki jako przyjaciel... Czkawka od razu polubił Nocną Furię, a właściwie to Szczerbatka. A Dragnat? Chciał go udusić...

- Znasz wyjście?- Zapytał Szczerbatka.

- Heh... całe mnóstwo...

Szczerbatek wskazał na swój grzebiet. Już po chwili Haddock siedział na smoku kierując się ku wyjściu.

Mimo tego, że zasady kazały im zostać, to Czkawka nigdy nie stosował się do zasad...

~~~

Rozdział napisała Klaudynka_1234123

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro