#8
-D-Dzien d-dobly, nazywam się Wang, milo was poznac. -powiedział drobny, ciemnowłosy chłopiec, który w drugim roku nauki szkolnej dołączył do klasy Ivana.
Szepty niosły się po klasie, bowiem do placówki uczęszczały różne dzieci, począwszy od Słowian, przez Kazachów po Jakutów, nie było tam jednak żadnego chińczyka czy azjaty z dalekiego wschodu. To, jak odmiennym wyglądem charakteryzował się nowy uczeń sprawiało, że był na językach wszystkich kolegów w klasie, a nawet w szkole.
-Moi drodzy, Wang nie mówi zbyt dobrze po rosyjsku, ale dajcie mu na razie taryfę ulgową i czas na oswojenie się z językiem. Jestem pewna, że już wkrótce zdobędziecie w nim godnego zaufania przyjaciela. -powiedziała nauczycielka- pani Anna i pokazała chłopcu miejsce obok Ivana, a następnie przeszła do lekcji.
Blondyn czuł się niepewnie w towarzystwie nowego znajomego, i prawdopodobnie z wzajemnością, bowiem chłopcy byli swoimi zupełnymi przeciwieństwami.
Wang był średniego wzrostu, miał dosyć długie, czarne włosy związane w luźną kitkę i ciemnobrązowe oczy. Ivana za to charakteryzował wygląd typowy dla mieszkańców tamtych stron, był on wysokim i barczystym jasnym blondynem o fiołkowych oczach. Dlatego właśnie gdy siedzieli obok siebie wyglądali naprawdę komicznie, kontrast był aż nazbyt widoczny i mógł przyprawiać nawet o wybuch śmiechu.
Po lekcjach Ivan czekał, aż zajęcia skończą Olena i Natalia, bowiem do domu wracali wszyscy razem, w trójkę. Wtedy także, po zakończeniu zajęć, miało miejsce pewne zdarzenie, które okazało się mieć większy wpływ na życie Ivana, niż pierwotnie zakładano.
Chłopak kierował swojego kroki ku świetlicy, na której to miał spędzić następną godzinę w oczekiwaniu na siostry. Wtedy także zauważył, że grupka chłopaków z starszej klasy znowu kogoś zaczepiała, co nawet go nie zdziwiło. Zazwyczaj nie zwracał na to uwagi, jednak ta sytuacja okazała się inna, bowiem obiektem drwin okazał się jego nowy kolega- Wang. Rusek poczuł się za niego w pewien sposób odpowiedzialny, przecież nauczycielka sadzając ich w jednej ławce w pewien sposób oddała Wanga pod opiekę Ivana. Dlatego też nie mógł przejść obojętnie widząc zaistniałą sytuację.
-Rosja dla rosjan, chinolu! Wypad stąd, nie pasujesz tutaj! -powiedział chłopak o cerze odrobinę ciemniejszej od reszty, prawdopodobnie z pochodzenia kazach.
-Żebyśmy cię tu jutro nie widzieli, rozumiesz?! Aż wstyd chodzić z tobą do tej samej budy! -wtórował mu drugi i popchnął bruneta tak mocno, że ten aż się przewrócił.
Ivan bał się starszych i silniejszych od siebie, jednak jego rosyjska godność nie pozwalała mu pozostawić sytuacji bez interwencji. Zacisnął pięści i zupełnie opanowany podszedł do agresorów, po czym zamachnął się i uderzył pierwszego w nos.
Od razu zapanowała wrzawa, podczas której zbiegło się kilku znajomych owych dręczycieli. Ivan zdawszy sobie sprawę z tego jak bezradny był wobec ich przewagi pomógł chińczykowi wstać a chcąc się usunąć z ich pola widzenia uciekając pociągnął go za sobą. Szybko obrał sobie za cel dotarcie do męskiej toalety na parterze, obok której często przechodzili nauczyciele, i która uchodziła za jedno z najbezpieczniejszych miejsc w szkole. Oczywiście chcąc zmylić starszych od siebie obrali dłuższą drogę, którą przebyli biegnąc sprintem. Ivan przez cały ten czas obawiał się, czy szkolni dręczyciele nie rozgryźli jego planu, postanowił jednak postawić wszystko na jedną kartę.
Po dotarciu do toalet schowali się w przedsionku z umywalkami i zamknęli za sobą drzwi. Przez chwilę dyszeli głośno, aż ich oddechy się nie uspokoiły.
Gdy Ivan poczuł się w miarę bezpieczny zerknął na chińczyka którego właśnie uratował. Wcześniej jakoś nie zwrócił uwagi na jego wygląd, dopiero teraz miał szansę lepiej mu się przyjrzeć.
Wang, mimo swoich skośnych oczu i blado-żółtej cery nie odstawał od innych aż tak bardzo, jak by się można było tego spodziewać. Szczerze powiedziawszy przypominał bardziej dziewczynę, aniżeli chłopca, a to za sprawą długich i grubych, czarnych jak smoła włosów, które po całym zdarzeniu nie były już uczesane w kitkę, a zdawały się niemal rozpuszczone. Ciemnobrązowe oczy zdobiły czarne rzęsy i kształtne brwi. Oczywiście, Wang był również dość wątłej budowy co sprawiało, że z wyglądu jeszcze bardziej różnił się od innych przedstawicieli swojej płci.
-J-Ja, dziekowac ci. -powiedział łapiąc ostatni głębszy oddech i uśmiechnął się.
-Ty moj bohater.
-Twój rosyjski jest na prawdę słaby. -odparł Ivan pretensjonalnie i przewrócił oczami.
-Nie dziwie się, że tamci się zezłościli.
-Ja... nie rozumiał wszystko co oni do mnie mówic... ale ja myślec, nic milego. -to powiedziawszy usiadł przy ścianie i otoczył kolana ramionami. -Ja nie chciał tu chodzic, ale mama i tata znaleźc tu praca. Ja przepraszac...
-Nikt nie wymaga od ciebie przeprosin, po prostu naucz się języka. -Ivan usiadł obok chłopaka i wziął w dłoń kosmyk jego czarnych włosów, które spływały brunetowi* po ramionach, i które wydawały się Ivanowi niesamowite same w sobie.-Ja nic do ciebie nie mam, ale oni widzą w tym problem.
-Ja nie mieć z kim mówic po rosyjski... -odparł smutny. -Ja by chciał się uczyć.
-Dobrze, więc będę twoim nauczycielem. Nauczę cię rosyjskiego szybciej niż się obejrzysz. -powiedział i zdecydowanym ruchem pociągnął chińczyka za brodę, aby ten na niego popatrzył. -Zgoda?
-Zgoda.
*brunetowi bo w sumie ciężko mi zdefiniować jaki to kolor, wybaczcie •^•
*** *** ***
Tak w sumie przy okazji, chciałam podziękować za wszystkie gwiazdki i odczyty, nie sądziłam że ktokolwiek będzie czytał ten shit ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro