Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 48

Jeśli czujesz się źle od dwóch tygodni, wiedz, że coś jest nie tak, a jeśli dodatkowo regularnie uprawiasz seks, powinnaś zacząć się martwić. Stoję w kolejce w aptece. Zamierzam wykupić dosłownie każdy test jaki tu mają. Życie nas z Luke'm nienawidzi. Najpierw on, teraz ja. Na każdym krok coś pokazuje nam, że nie możemy być szczęśliwi bez problemów.

Kupuje każdy możliwy test i wracam do domu. Zapominając, że jest w nim Ryan, który dostał jakiś czas temu klucze. Rozmowa z Allie wyglądała prosto, bo Ryan nie stara się jej zastępować ojca, co sprawia, że Allie lubi go jak kumpla.

Możliwe, że będę miała dziecko z Ryanem, a nawet nie powiedziałam mu jeszcze, że go kocham. Mało tego, to zmieni całe życie Allie. To dziecko nie będzie jej obce jak syn Luke'a. A wtedy rola Ryana się zmieni. Nie mogę mieć dziecka! Nie mogę zrobić tego Allie. Tak, chciałabym, żeby miała rodzeństwo, ale... To jest popieprzone! Dlaczego moje życie nie może być proste?

Dziecko. Dziecko. W głowie mi wiruje od natłoku myśli. Wpadam do mieszkania, ze zbrodnią ukrytą w torebce.

– Jestem! – krzyczę w progu, a Ryan porywa mnie w objęcia.

– Tęskniłem – całuje mnie czule – Nie widzieliśmy się jakieś dwa dni, a ja szalałem.

– Tak to jest gdy jesteś takim dobrym profesorem – czochram mu włosy – Jak było?

– Chciałem już być w domu z wami – Ryan traktuje Allie najlepiej na świecie. Wiem, że byłby dobrym ojcem, ale nie chce kiedykolwiek sprawić, żeby Allie czuła się zaniedbana i w tym wypadku przez dwójkę rodziców.

– My też tęskniłyśmy – Allie jest u Luke'a, ale niedługo wraca – Chcesz mi pokazać jak bardzo tęskniłeś?

Testy ciążowe mogą zaczekać. Potrzebuje rozproszenia jak kiedyś.

– Kocham cię, Carrie – ja chyba też go kocham, ale najpierw muszę wiedzieć czy jestem w ciąży. To zmieni wszystko.

– Zabierz mnie do sypialni – dokładnie to robi.

Dwie godziny później wstajemy z łóżka, żeby przygotować się na powrót Allie.

– Może coś ugotuje? – pyta – Powinna zjeść jakiś dobry posiłek.

– Luke umie gotować, kochany – czochram mu włosy.

– Więc my zjedzmy coś dobrego – kiwam głową i przyglądam mu się jak gotuje.

Niedługo później słyszymy telefon. Okazuje się, że Ryan zapomniał o jakimś wykładzie, który przełożył gdy ja byłam chora i został ze mną w domu, więc biegnie na uczelnie.

Po jego wyjściu szybko pojawiają się Luke i Allie.

– Cześć, mamusiu! – Allie biegnie do mnie i cmoka mnie w policzek – Mam pomysł na obrazek, lecę! – i biegnie do swojego pokoju.

– Jest Ryan? – mówi cicho, a ja kręcę przecząco głową – Mogę wejść? A nawet zostać na chwile? – nie mam pojęcia, co się znowu stało – Tylko usiądę i po prostu...

– Co się dzieje, Luke?

– To nie moje dziecko – czy ja się przesłyszałam? – Oszukała mnie, to nie moje dziecko – a potem zaczyna płakać. Nie szlochać, płakać. Jego oczy w sekundę robią się czerwone.

Jakimś cudem docieramy do kanapy. Luke kładzie głowę na moje kolana, a ja wplatam palce w jego włosy. Potrącamy przy tym moją torebkę.

– Kocham dziecko, które nie jest moje – mówi – po ostatniej kłótni coś mnie podkusiło i zrobiłem badania i...

– Od początku – bierze głęboki wdech.

– Moja siostra ją znała, zaplanowały to wszystko, a ja dałem się podejść. Nie obwiniam ich, tylko siebie. To ja się temu poddałem, więc to moja wina, że jestem w tym miejscu. Postanowiłem, więc sprawdzić inne rzeczy. To nie moje dziecko. Mam wyniki. Gdy zapytałem ją o to, powiedziała, że ma takiego kolegę, który.. Nie ważne to obrzydliwe, to jego dziecko. Nie mogła mieć jednak pewności, bo sypiała też ze mną. Na koniec wygadała się, że on też jej płaci na dziecko. A potem dodała, że moje prezerwatywy były całe.

– Kurwa – mocniej obejmuje moje uda.

– Kochałem tego chłopca, rozumiesz? Dbałem o niego, zajmowałem się jego mamą. Oglądałem go, gdy był w jej brzuchu, mówiłem do niego. Czułem jak kopie. A ona... Jak można coś takiego zrobić? Jak? – jest bardziej smutny niż zły – Ten mały chłopiec.. – przeczesuje jego włosy.

– Miał szczęście, że miał ciebie. Nikt nie kochał go bardziej niż ty, ale nie możesz...

– Nawet na nią nie krzyczałem, wziąłem i stamtąd wyszedłem. Straciłem przez swoją głupotę wszystko. Wszystko, rozumiesz?

A wtedy milknie, a ja szybko orientuje się, że patrzy na testy ciążowe leżące pod moimi nogami.

– Teraz ty? – parska – Jesteś w ciąży? – podnosi się i siada z czerwonymi oczami obok mnie – Carrie...

– Ja nie wiem, okej? Tyle się dzisiaj działo, ja.... – teraz to on mnie przytula.

– Nie było mnie gdy robiłaś pierwszy test, chcesz, żebym był teraz?

– Proszę – potrzebuje go, a on mnie. Jesteśmy od siebie zależni.

Przynajmniej przez następne trzy minuty...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro