Rozdział 45
Kilka tygodni później gdy Lukowi udało się znaleźć lepszy system, mamy spotkać się na urodzinach naszego dziecka. Allie koniecznie chciała urodziny w domu, a Ryan chciał się w to zaangażować. Luke mu na to pozwolił. Od jakiegoś czasu chodzi w tak dziwnym nastroju, że właściwie czuje jakby czcił Ryana.
Mam tu teraz dwóch facetów, którzy różnią się od siebie w każdym calu i wieszają ozdoby na urodziny Allie.
– To chyba będzie lepiej wyglądać wyżej – mówi Ryan, a Luke podwiesza to wyżej – Tak jest okej.
Ustawiam krzesła i talerzyki z księżniczkami. A prezenty trzymam ukryte w szafie. Allie jeszcze śpi, więc mam nadzieje, że zdążymy za nim się obudzi.
– Naprawdę powiedziała zero chłopców? – pyta uśmiechnięty Luke – Właśnie dlatego jest najmądrzejszą dziewczynką na świecie – przychodzi tylko kilka koleżanek. Oczywiście mogła zaprosić kogo chciała, ale powiedzenie siedmioletniemu dziecku, że chłopcy są okej, nie jest proste.
Chwile później widzimy zaspaną Allie wchodząca do pokoju.
– Ktoś tu kończy osiem lat! – krzyczy Luke i bierze ją w ramiona – Wszystkiego najlepszego, kochanie! – Allie chichocze gdy on okręca ją wokół własnej osi.
– Wszystkiego najlepszego, kochanie – całuje ją w czubek głowy i zakładam jej koronę na głowę – Urodziny księżniczki! – oczy się jej świecą.
– Najlepszego, dzieciaku – Ryan czochra jej już nieułożone włosy.
Allie rozgląda się po pokoju, który jest już prawie w pełni udekorowany.
– Wow – mówi z rozdziawioną buzią – Dziękuję!
Luke wypuszcza ją z ramion i odstawia na ziemie.
– Jesteś już dużą dziewczynką – niech nie dorasta, naprawdę to jest rzecz, której boje się najbardziej.
– Ale dalej mnie kochacie? – przytulam ją do siebie.
– Nigdy nie przestaniemy cię kochać – Ryan przygląda nam się z uśmiechem.
– Czy nie brakuje ci czegoś, Allie? – Allie chwile się zastanawia.
– Prezenty! – krzyczy – proszę? – Ryan idzie do szafy po nie.
– Więc w tym roku, dostajesz jeszcze prezent od wujka, więc powinnaś mu podziękować.
– Dziękuję, wujku – zabiera się za rozpakowywanie pierwszego prezentu, właśnie od wujka.
– Czy to... – Allie nie może się napatrzeć – Jeśli tylko mama się zgodzi – rozmawialiśmy już o tym z Luke'm był zły, że sam na to nie wpadł.
– Tak, kochanie – Allie wbiega w ramiona Ryana. Czy zabieranie dziecka do do Disneylandu w Europie to rozpuszczanie go? Zdecydowanie tak.
– Dziękuję, dziękuję! – potem wpada w moje ramiona, aż w końcu zabiera się za drugi prezent. Wiem, że nic nie przebije biletu, ale... Luke i tak nie mógł odpuścić.
– Zamek! – Allie mówi podekscytowana gdy rozpakowuje wielki pakunek – Zamek dla księżniczek! – No i o to proszę, w salonie stoi namiot, który sam się rozkłada w kształt zamku. Dobrze, że poprzesuwaliśmy rzeczy.
– Najlepsze urodziny na świecie! – mówi tak co roku.
W końcu zaczyna się impreza, gdzie dziewczyny szaleją w zamku, Allie przeniosła tam pół pokoju, jestem pewna, że będzie spała dzisiaj w salonie. Za kilka lat pokaże jej te zdjęcia, już widzę jak będzie przewracać oczami.
Luke rozmawia o czymś z Ryanem, a ja pilnuje dzieciaków. Niedługo mamy podawać tort. Nagle Luke wyjmuje telefon. Niedługo później stoi obok mnie.
– Ollie ma gorączkę, ja....
– Tylko się z nią pożegnaj – nie zobaczy jak dmucha świeczki, czy jak zachwyca się tortem, który dla niej wybrał. Zostajemy tylko ja i Ryan.
– Muszę iść – ściskam jego ramie.
– Rozumiem to.
Chwile później jestem świadkiem jak Allie tylko kiwa głową i po pierwszych chwilach gdy on wychodzi jest trochę przygaszona, ale wtedy Ryan krzyczy, że czas na tort i udaje mu się odwrócić uwagę Allie od Luke'a.
– Dziękuję – całuję go w policzek.
– Serce się kraja gdy się na to patrzy – opieram głowę o jego ramie, dosłownie na chwile – Kocham ją – mówi nagle – Chcę jej szczęścia.
Jestem zaskoczona tym wyzwaniem. Nikomu nie można kazać jego dziecka z innego związku, a Ryan to po prostu zrobił.
– I kocham ciebie, Carrie – całuje mnie w czoło – Nie musisz mi teraz odpowiadać, zrobisz to gdy będziesz gotowa.
– Muszę, muszę, podać tort – opiera swoje czoło o moje.
– Bez paniki, jest dobrze – jakim cudem on w ogóle nie jest przerażony?
Kocha mnie, a ja uciekam od odpowiedzi. On mnie kocha, a ja co do niego czuje? Jak to możliwe, że to pierwszy raz gdy się nad tym zastanawiam?
Teraz skupiam się na Allie. Wyjmuję tort z kolejną z jej ulubionych księżniczek i zaczynam śpiewać 'sto lat'. Ryan nagrywa wszystko, żeby wysłać Lukowi. Serce mi pęka, ale Allie się trzyma.
– Pomyśl życzenie, księżniczko – wiem, co by było moim życzeniem na jej miejscu, nam nadzieję, że jej jest bardziej przyjemne. Mam nadzieję, że moja córka może być szczęśliwa.
Gdy goście mojej córki wychodzą, Allie bierze się za rozpakowywanie prezentów. My z Ryanem sprzątamy bałagan, a mnie nachodzi dziwna myśl, że chciałabym, żeby Allie miała rodzeństwo. Nie mam tu na myśli dziecka, Mary, ale prawdziwego brata lub siostra, z którą siedziałaby na kanapie i z radością rozpakowywała prezenty. Chciałabym, żeby moja córka mogła polegać na swoim rodzeństwie, żeby nigdy nie była sama. Po raz pierwszy raz odkąd Allie się urodziła, mam pewność, że chce drugie dziecko.
Późnym wieczorem gdy Ryan przygotuje Allie miejsce do spania w namiocie, ktoś dzwoni do drzwi. Okazuje się, że Luke wrócił.
– Ja tylko na chwile – wyciąga dłoń z jedną wielką różą – To dla ciebie, za to, że jesteś taką cudowną mamą i dałaś nam takie cudowne dziecko, ja powinienem to robić, co roku w jej urodziny, dziękuje – podaje mi róże, a ja przyjmuje ją bez zawahania – Nie chcę wchodzić do środka, bo zaraz będę musiał wyjść – kiwam głową – Dziękuję – cmokam go w policzek.
A potem wychodzi, a my zostajemy w naszej niepełnej rodzinie, gdzie Ryan czyta jej bajkę, a Luke pojawia się na chwile.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro