Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 39

Gdy jego kochanka jest w ósmy miesiącu ciąży, ja świętuje pierwsze zdane egzaminy. Za każdym razem gdy Ryan spędza czas ze mną i z Allie, wysyła wiadomość do Luke'a, informując go o tym. To szalone, ale tak wygląda moje życie.

– Wujku, Ryanie! – Allie wbiega do kuchni – Czy mogę spróbować?

– Jadłaś owoce morza kiedyś? – kiwa głową.

– Tatuś robi pyszne krewetki, a mama sałatkę z owocami – Ryan uśmiecha się do mnie.

– Najlepsi rodzice na świecie, co?

– Dokładnie tak, Ryan! – mówi do niego 'pan', 'Ryan', 'wujek'.

Ryan stara się być jej przyjacielem, a nie ojcem. Mądry facet, co? Gdy róże uschły, zdecydowanie wiedziałam, że chce spróbować z Ryanem. Dzisiaj wygląda to tak, że czasem się całujemy, ale przede wszystkim jesteśmy przyjaciółmi. Nigdy nie robimy tego przy Allie.

– Czy przyniosłeś mi dzisiaj jakąś książkę? – Luke po raz pierwszy dostał cholery, gdy Allie pomachała mu przed nosem książką od Ryana. Potem jednak musiał przejść nad tym do porządku dziennego.

– Tamtą już skończyłaś? – kiwa głową.

– Mama doczytała mi ostatnie kilka stron.

Nie wiem jak Ryanowi może nie przeszkadzać to, że mam dziecko, a jego ojciec ma w nim tak wieki udział, że wpływa na naszą relacje. Relacje, która porusza się śmiertelnie wolno. Nie wiedziałam go nawet bez koszulki, a prawdę powiedziawszy nawet nie spędziłam z nim nocy w łóżku.

– Więc zaliczyłaś pierwszy semestr studiów.

– Pewien profesor bardzo mi w tym pomógł – Ryan parska śmiechem.

– Uczyłaś się w moim gabinecie przed zajęciami i nie pozwalałaś mi się odezwać do siebie słowem – chce go teraz pocałować za to, że po prostu był. Nie uciekł, był.

Siadamy do stołu, żeby zacząć kolacje. Gdy Ryan wyskakuje z kolejnym zaliczeniem.

– Świętujemy też zaliczony kurs salsy – podaje mi dyplom – Gratulacje.

Więc naprawdę odzyskiwałam siebie. Ukończyłam kurs salsy, co wiązało się z tym, że co weekendy odwiedzałam Luke'a w jego mieszkaniu.

– Tańczysz, wujku? – Ryan porywa Allie z krzesła.

– Zamierzam cię nauczyć prostych ruchów, moja bajkowa przyjaciółko – to on mnie znalazł, a ja cholernie cieszę się, że go mam. Jest taki prosty i szczery. Po prostu jest i to wystarcza, żebym była największą na świecie szczęściarą.

Ryan stawia jej małe stópki na swoich i zaczyna z nią tańczyć. Mała nie przestaje chichotać, gdy on robi z siebie bardziej idiotę niż faktycznie tańczy. Włączam im muzykę, a on unosi ją i zaczyna okręcać wokół własnej osi.

Kilka godzin później Ryan jest gotowy do wyjścia. Allie leży wykąpana na kanapie i ogląda kreskówki.

– Nie chce, żebyś wychodził – obejmuje go ciasno w pasie.

– Następny weekend spędza u Luke'a, prawda? – kiwam głową – Spędzisz wtedy u mnie weekend – uśmiecham się jak głupia.

– Jesteś piękna – dotyka czule mojego policzka, a potem pochyla się, żeby mnie pocałować. Chcąc więcej, przyciągam go bliżej siebie i zachłannie całuje – Wystarczy, bo zaraz nie wyjdę – całuje mnie w czoło – Będę o tobie myślał, ślicznotko.

A gdy otwiera drzwi, potyka się o kwiaty.

– Co to? – pytamy równocześnie.

– Wysłałeś mi kwiaty? – kręci głową.

– Nie, a kurde powinienem! – podnoszę swój kosz kwiatów i znajduje bilecik.

Gratuluje zdania egzaminów, jestem dumny z mojej dziewczyny

Co tam jest napisane?

– To od rodziców – kłamie łatwo.

– Mogli wejść, czy cokolwiek.

– Pewnie wysłali nieudolnego kuriera, wiesz jak to z bogaczami – kręci głową po czym wybucha śmiechem.

– Do zobaczenia, Carrie – cmokam go szybko w usta.

Zabieram kwiaty wraz z bilecikiem i zamiast myśleć o tym miłym dniu, myśle o tym co napisał.

Mojej dziewczyny

Często tak mówił, ale ja poczułam jakbym miała dziewiętnaście lat i była tą dziewczyną, którą gratuluje. Nie mogę tak myśleć.  Je dziękuje mu, więc za bukiet.

Kilka tygodni i ma dziecko. Dlaczego nie może zostawić mnie w spokoju?

Czasem nachodzi mnie myśl, że chciałabym, żeby był samolubnym gnojkiem, który zostawiłby mnie i Allie, dzięki temu mogłabym stworzyć rodzine z Ryanem.

Ale to myślenie też jest samolubne.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro