Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Zjeżdżam windą do holu, gdzie Hailey już na mnie czeka.

– Siema, laska! – ona jest powiewem świeżości w moim życiu.

– Cześć – cmokam ją w policzek.

– Jak tam twój mąż nudziarz? – nawet Hailey nie zdaje sobie sprawy jak żałosne jest moje życie i co robię gdy znikam w klubie.

– Ogląda bajki Disney'a z Allie.

– Pozdrów tego małego łobuza! Kocham tą małą! – trudno jej nie kochać – Jak dzisiaj się nazywamy? – Hailey myśli, że to zabawa, ale nie ma pojęcia, że ja robię to z o wiele gorszego powodu.

– Bonnie i Elena? – Hailey głośno się śmieje.

– Ile sezonów pamiętników obejrzałaś? – robię to gdy nie mogę zasnąć w moim małżeńskim łóżku.

– Zaczynam trzeci – moja przyjaciółka bierze mnie pod rękę.

– Chodźmy się upić i podrywać niewłaściwych facetów – najbardziej niewłaściwy czeka na mnie w domu, ale nikt nie ma o tym pojęcia.

Nie zrozumiecie mnie źle. To nie chodzi o to, że Luke jest złym facetem. Jest po prostu nieodpowiednim facetem dla mnie. Zostaliśmy ze sobą ze względu na dziecko. Na początku oczywiście nie było tak źle, ale z czasem... Wiedzieliście, że nastoletnia miłość nie jest wieczna?

Wchodzimy do klubu, o którym mówiła Hailey. Tłum ludzi wprawia mnie w dobry nastrój, bo czyni mnie anonimowym. Cały stres jaki się wiąże z tymi wyjściami to to, żeby nie spotkać nikogo znajomego, żeby nie sypiać z nikim z jego pracy czy kimś kto mógłby zaszkodzić opinii naszego idealnego małżeństwa.

Wybieramy drinki i siadamy przy barze. Dzisiaj jest jeden z tych dni, co faceci sami do nas podchodzą.

– Czy to miejsce jest wolne? – zbyt banalne, ale gdy się obracam i okazuje się całkiem przystojny... Bez znaczenia tu nie chodzi o rozmowę.

– Tak – zakładam kosmyk włosów za ucho.

– Co taka ładna kobieta robi tu sama? – sprawdzam mój palec. Nawet po tylu latach nie przyzwyczaiłam się do okłamywania świata.

– Świętujemy rozwód mojej przyjaciółki Eleny! – facet uśmiecha się miło.

– Co pijesz? – zawsze coś mocnego.

– Czystą wódkę – po chwili mam kolejnego drinka obok siebie, a koleś prawi mi komplementy.

Gdy jego dłoń muska moje kolano, zdaje sobie sprawę, że znam to wszystko już za dobrze.

Mam dwadzieścia pięć lat. Od trzech lat zdradzam męża.

Pamiętam jakby to było wczoraj.

Siedziałam w domu z Allie, która niedawno skończyła trzy lata. On nas utrzymywał, ja nie pracowałam. Właściwie nigdy tego nie robiłam. Skończyłam zaocznie liceum i nigdy nie poszłam na studia.

Mała spała na moich kolanach gdy ja oglądałam z zapałem kolejną bajkę Disney'a gdy on wszedł do mieszkania.

Nie odezwał się słowem. To nie było dziwne. Byłam pewna, że nawet nas nie zauważył. Obróciłam głowę w jego stronę. Lubiłam mu się przyglądać gdy tego nie widział. Z bezkształtnego nastolatka wyrósł na mężczyznę. Kilkudniowy zarost, idealnie wyprasowana koszula, umięśnione plecy. Koleżanki mi go zazdrościły, bo Luke Hemmings nie tylko był przystojny, ale był też piękny.  Jednak gdy wychowujesz z kimś dziecko i żyjesz z nim planując w wieku dwudziestu dwóch lat dosłownie każdy fragment swojego życia.

Gdy nas zobaczył aż podskoczył.

– Wystraszyłaś mnie! – mała przeciąga się na moich kolanach, ale dalej śpi.

– Przepraszam – mimo, że światło jest przyciemnione bardzo dobrze go widzę i nie tylko go.

Dostrzegam szminkę na jego koszuli i malinkę na szyi. Mój mąż.

Nie krzyczałam, nie byłam zła, nie byłam nawet rozczarowana.

– Dobranoc – to wszystko co powiedziałam gdy zorientowałam się, że mój mąż mnie zdradza.

Ulżyło mi gdy usłyszałam prysznic.

Nie czułam nic gdy weszłam do naszego wspólnego łóżka.

Wyszłam następnego dnia i sama go zdradziłam. To było dobre uczucie. Lepsze od tego gdy po prostu siedziałam z dzieckiem w domu.

Potem zaczęłam robić to regularnie, on też robił to regularnie.

A potem? Sypialiśmy ze sobą.

Oboje wiemy co robi drugie. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy.

Bo my tylko wychowujemy razem dziecko.

Dzisiejsze wyjście nie różni się niczym od poprzedniego. Hailey szaleje na parkiecie gdy ja zaliczam szybki numerek w toalecie.

Czasem nie wiem czy chodzi o sam seks, czy po prostu o sam fakt, że to robię. Rzeczy w mojej głowie są trochę bardziej skomplikowane niż może się wam wydawać.  Dobra jest świadomość, że wracam do domu i w jakiś sposób mu ubliżam, śmierdząc innym facetem, a zarazem czuje się jak dziwka.

Mamy dziecko.

Mamy siebie, ale tak naprawdę nie mamy siebie.

Jest tyle pytań, na które odpowiedzi są zbyt proste, ale ja ich unikam.

1) Czy on mnie kocha?
2) Czy ja kocham go?
3) Czy gdyby nie dziecko dalej byśmy się chociażby przyjaźnili? (Od tego zaczynaliśmy)
4) Gdzie byłabym gdybym wtedy nie zaszła w ciąże?
5) Czy z innym facetem byłabym szczęśliwa?
6) Czy on uszczęśliwia jakąś kobietę?
7) Jak możemy kochać tak bardzo córkę, a nienawidzić siebie?
8) Dlaczego się pobraliśmy?
9) Dlaczego się nie rozwiedziemy?
10) Czy my mamy szanse być naprawieni?
11) Czy my chce spędzać ze sobą czas?

Nie znam prawdziwych odpowiedzi na te pytania. Nigdy nie mam na tyle czystego umysłu, żeby potrafić szczerze odpowiedzieć.

W końcu wracam do domu. Nie pisaną i niewypowiadaną zasadą jest prysznic.

A potem?

Potem robię to co każda zdradzająca żona, kładę się do łóżka wraz z moim mężem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro