Rozdział 24
– Allie, kochanie – siedzi na swoim łóżku zawinięta w koc z księżniczkami – Zrobisz coś dla mnie? – kiwa głową.
– Tato.. – wiem, że musiała słyszeć chociaż część i jestem na siebie o to wściekły.
– Skarbie, jesteś moim i mamy największym szczęściem, jesteś idealna – wciągam ją na swoje kolana – Kochamy cię jak szaleńcy, zawsze cię tak kochamy. Pamiętam hak się urodziłaś, tak strasznie płakałem ze szczęścia. Zmieniłaś całe moje życie, wiesz? – Allie cały czas patrzy w moje oczy – Twoja mama nie chciała nigdy cię wypuścić z rąk, a ja musiałem ciebie siłą od niej zabierać – oboje się uśmiechamy – Chce ci przesz to powiedzieć, że cokolwiek się stanie, zawsze będę o ciebie walczył, wiesz?
– Z mamusią?
– Nie, nigdy nie chce już walczyć z twoją mamą. Dlatego właśnie, żebyśmy mogli cię kochać jak szaleńcy musimy z mamą pobyć z dała od siebie, rozumiesz? – kiwa głową – Wiem, że nie rozumiesz co tu się dzieje, ale to nie zmienia nic. Codziennie będę cię odwoził do szkoły, spędzał z tobą całe środy, ale przez jakiś czas będziesz miała dwa domy, dobrze? – kręci przecząco głową.
– Allie, powiem ci prawdę, wiem, że nie zrozumiesz, ale... Jeśli mama i tata pobędą trochę czasu z dała od siebie to kiedyś będziesz mogła być jeszcze szczęśliwsza niż byłaś. Mama będzie się dużo uśmiechać i będziemy robić dużo rzeczy razem. Może zamiast naszych śród zrobimy sobie, rodzinne weekendy? – ona nawet nie płacze – Obiecuje ci, Allie, że nawet nie zauważysz, że mnie nie ma.
– Tatusiu – obejmuje mnie ciasno malutkimi ramionami – Kocham cię – moja dzielna mała córeczka.
– Obiecuje ci Allie, że szybko wrócę do domu – ona nie chce mnie puścić, ja nie chce wyjść, ale muszę to zrobić dla dobra wszystkich – Wybacz mi, Allie.
– Tato, chce, żeby mama się dużo uśmiechała – mówi.
– Mam najcudowniejszą córkę na świecie – Allie się do mnie uśmiecha. Całuje ją w czoło – Muszę iść, kochanie.
– Czy możesz położyć mnie spać, tato? Proszę, przeczytaj mi bajkę i... – widzę Carrie w drzwiach. Oczywiście, kurwa, że słuchała.
– Wszystko dla ciebie, księżniczko.
W ten sposób nie wychodzę z domu przez jeszcze kilka godzin. Allie nie chce zasnąć i wiem, że jest silniejsza, ale i zarazem bardziej przerażona niż to widać.
Zabieram kilka rzeczy i znowu opuszczam mój dom.
Gdy Carrie zawalczy o siebie, ja w końcu mógł walczyć o nią.
****
To nie cały rozdział, ale następny będzie popołudniu dopiero, wiec wrzucam rozmowę Luke'a z Allie, żeby nie było tak strasznie.
Osobiście sama płacze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro