30.
*Natalie*
Obudziło mnie pikanie. Otworzyłam powoli oczy. Jestem w jasno niebieskim pokoju. Popatrzyłam w lewo. Były tam szafki z lekami. Szpital? Odwróciłam się w drugą stronę i zobaczyłam Harrego. Spał na kanapie tuląc do siebie misia.
Zaśmiałam się cicho na ten widok. Chłopak poruszył się niespokojnie i po chwili otworzył oczy.
- Natalie..- podszedł do mnie szybko- Jak się czujesz? Nic Cię nie boli?
- Nie, wszystko dobrze- dotknęłam jego twarzy. Nie wierzę, że wszystko się ułożyło.. Jestem w szpitalu, a jestem szczęśliwa jak nigdy.
- To dla ciebie- położył koło mnie misia.
- Dziękuję, jest prześliczny-uśmiechnęłam sie- Ale.. Co mi jest?
- Lekarz powiedział, że to z przemęczenia..- ścisnął moją dłoń.
- Udzielił ci informacji mimo że nie jesteś z rodziny?- podniosłam brew zastanawiając się co on wymyślił.
-Ja.. em..- podrapał się po karku- powiedziałem, że jesteś moją narzeczoną..- moje serce wbrew woli zaczęło szybciej bić.
- Może kiedyś..- zażartowałam, żeby rozluźnić sytuacje.
- Nie może Naty.. Na pewno- spojrzałam na niego wielkimi oczami. On to powiedział naprawdę?
- Tak, naprawdę - zaśmiał się.
- A ja to powiedziałam na głos..?
- Tak. I nie widzę opcji, żeby to się inaczej skończyło- pocałował wierzch mojej dłoni.
- Czyli... chciałbyś się ze mną kiedyś ożenić?- niedowierzałam w to co słyszę.
- Oczywiście. Chciałbym żeby każdy wiedział jak bardzo Cię kocham. Spędzić z Tobą resztę życia i wychowywać naszego maluszka..
- Maluszki- poprawiłam go.
- Jak to? -zdziwił się.
- Będą bliźniaki Harry..- przyznam, że trochę obawiam się jego reakcji..
- Naprawdę?- pokiwałam twierdząco głową- To wspaniałe!- krzyknął i pocałował mnie mocno w usta- Nawet nie wiesz jak się cieszę..
- Ja też- pogłaskałam go po policzku.
- Natalie..?- popatrzyłam na niego pytająco- Wyjdź za mnie.
- Co?- myślałam, że się przesłyszałam.
- Wyjdź za mnie. Zostań moją żoną.
- Ja.. Czy to nie za szybko Harry?- miałam mętlik w głowie- Dopiero do siebie wróciliśmy..
- I ja nie mogę Cię więcej stracić- przerwał mi- Nie mogę. Ślub urządzimy po porodzie, tak żeby było ci wygodnie. Ale teraz chcę, żebyś była moją narzeczoną. Żeby trudniej było ci sie mnie pozbyć- zaśmiałam sie ze łzami w oczach.
- To Ty się mnie nigdy nie pozbędziesz Styles.
- Czyli..- popatrzył na mnie z nadzieją w oczach.
- Tak Harry.. Wyjdę za Ciebie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro