28.
*Natalie*
- Nie rozumiem po co ja mam Cię odprowadzić pod same drzwi?- powiedziałam, kiedy Anne chciała żebym razem z nią wyszła z windy.
- Żeby zapukać..- wyciągnęła mnie z jeżdżącego pomieszczenia- Zrobisz to i uciekniesz, ok? Bo ja nie dam rady..
- Ugh.. niech ci będzie..- westchnęłam i ruszyłam za nią- Który pokój?
- 251- odpowiedziała i się zatrzymała wyciągając telefon- To tu..
- Umm.. Okej- stanęłam przed drzwiami i odwróciłam się przodem do Ann- Czyli mam zapukać i uciekać?
- Tak właściwie to nie..- uśmiechnęła się chytrze.
- Co? Jak to? O co choo- Nie dokończyłam bo zostałam wyciągnięta do pokoju. Sprawca wyszedł i zamknął drzwi- Hej! Co jest?!- zaczęłam ciągnąć klamkę i w nie walić w nadzieji, że nie zamknął ich na klucz, ale niestety... Zamknął.
- Nie wypuścimy was do póki nie prozmawiacie!- krzyknęła moja przyjaciółka.
- Was?!- nie rozumiałam o co im chodzi, aż usłyszałam jego głos.
- Louis? Co Ty tam robisz?- do przedpokoju wszedł Harry. Gdy mnie zobaczył stanął osłupiały.
- Natalie...- szepnął, a ja nie wiedziałam co powiedzieć- Co Ty tu robisz?- wyglądał fatalnie. Podkrążone oczy, włosy w nieładzie i brudne, pogniecione ciuchy.
- Ja.. Anne mnie tu ściągnęła- popatrzyłam w ziemie- Nie wypuszczą nas dopóki nie porozmawiamy..
- Więc porozmawiajmy..- zrobił krok w moją strone- Albo chociaż mnie wysłuchaj.. Proszę.
- Dobrze, ale.. mogę usiąść?- złapałam się za brzuch. Zrobiło mi się trochę niedobrze.
- Co? Och, tak, oczywiście..- zaprowadził mnie do saloniku i wysunął krzesło.
- Dzięki..- usiadłam.
- Nie masz za co. To ja ci powinienem dziękować. I przepraszać..To drugie przede wszystkim- klęknął przede mną- Jest mi tak strasznie przykro Naty.. Naprawdę nie chciałem, żebyś przeze mnie cierpiała. Ja..
- Louis mi powiedział, że się stczasz- zmieniłam lekko temat przerywając mu- to prawda?- milczał- Czyli prawda..
- Tak, ale.. Ja po prostu nie mogę żyć z myślą, że tak Cię skrzywdziłem.. Was- spojrzał na mój brzuch. W jego oczach dostrzegłam.. miłość. Odwróciłam wzrok. Jeszcze chwila i mu wszystko wybacze.
- Błagam Cię Natalie.. Ja wiem, że to bardzo dużo, ale proszę.. daj mi kolejną szansę..- przemogłam się i spojrzałam na niego. Po jego policzkach ciekły łzy. Moje serce pękało na ten widok. Mimo wszystko ja już podjęłam decyzję..
- Harry? Ja..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro