Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28.

*Natalie*

- Nie rozumiem po co ja mam Cię odprowadzić pod same drzwi?- powiedziałam, kiedy Anne chciała żebym razem z nią wyszła z windy.
- Żeby zapukać..- wyciągnęła mnie z jeżdżącego pomieszczenia- Zrobisz to i uciekniesz, ok? Bo ja nie dam rady..
- Ugh.. niech ci będzie..- westchnęłam i ruszyłam za nią- Który pokój?
- 251- odpowiedziała i się zatrzymała wyciągając telefon- To tu..
- Umm.. Okej- stanęłam przed drzwiami i odwróciłam się przodem do Ann- Czyli mam zapukać i uciekać?
- Tak właściwie to nie..- uśmiechnęła się chytrze.
- Co? Jak to? O co choo- Nie dokończyłam bo zostałam wyciągnięta do pokoju. Sprawca wyszedł i zamknął drzwi- Hej! Co jest?!- zaczęłam ciągnąć klamkę i w nie walić w nadzieji, że nie zamknął ich na klucz, ale niestety... Zamknął.
- Nie wypuścimy was do póki nie prozmawiacie!- krzyknęła moja przyjaciółka.
- Was?!- nie rozumiałam o co im chodzi, aż usłyszałam jego głos.
- Louis? Co Ty tam robisz?- do przedpokoju wszedł Harry. Gdy mnie zobaczył stanął osłupiały.
- Natalie...- szepnął, a ja nie wiedziałam co powiedzieć- Co Ty tu robisz?- wyglądał fatalnie. Podkrążone oczy, włosy w nieładzie i brudne, pogniecione ciuchy.
- Ja.. Anne mnie tu ściągnęła- popatrzyłam w ziemie- Nie wypuszczą nas dopóki nie porozmawiamy..
- Więc porozmawiajmy..- zrobił krok w moją strone- Albo chociaż mnie wysłuchaj.. Proszę.
- Dobrze, ale.. mogę usiąść?- złapałam się za brzuch. Zrobiło mi się trochę niedobrze.
- Co? Och, tak, oczywiście..- zaprowadził mnie do saloniku i wysunął krzesło.
- Dzięki..- usiadłam.
- Nie masz za co. To ja ci powinienem dziękować. I przepraszać..To drugie przede wszystkim- klęknął przede mną- Jest mi tak strasznie przykro Naty.. Naprawdę nie chciałem, żebyś przeze mnie cierpiała. Ja..
- Louis mi powiedział, że się stczasz- zmieniłam lekko temat przerywając mu- to prawda?- milczał- Czyli prawda..
- Tak, ale.. Ja po prostu nie mogę żyć z myślą, że tak Cię skrzywdziłem.. Was- spojrzał na mój brzuch. W jego oczach dostrzegłam.. miłość. Odwróciłam wzrok. Jeszcze chwila i mu wszystko wybacze.
- Błagam Cię Natalie.. Ja wiem, że to bardzo dużo, ale proszę.. daj mi kolejną szansę..- przemogłam się i spojrzałam na niego. Po jego policzkach ciekły łzy. Moje serce pękało na ten widok. Mimo wszystko ja już podjęłam decyzję..
- Harry? Ja..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro