Rozdział 16
Emma
Czułam, że stało się coś złego, gdyż te wiadomości, które przysłał mi Samuel, były obce i zimne. Zawsze choć nie widzieliśmy się zaraz po szkole, dzwonił i przekomarzał się ze mną. Dzisiaj było inaczej. Nie chciałam na niego naciskać, bo jak będzie chciał, to sam mi powie. Mogłam przekroczyć niewidzialną granicę, a tego nie chciałam.
Na uczelni, Jennifer chciała do mnie podejść kilkukrotnie, ale umiejętnie dosiadywałam się do kogoś, żeby koło mnie nie było miejsca wolnego. Może zachowywałam się, jak nastolatka, ale wewnątrz mnie był ból i poczucie zdrady. Ufałam jej, a ona to nadszarpnęła. Z Jacobem, nie było wcale lepiej. Unikałam go, jak tylko mogłam. Powinnam zachować się, jak dwudziestodwu latka i ich wysłuchać, ale nad zwyczajniej nie mogłam się przemóc. Jednak wolałam, żeby powiedzieli mi to w tym samym czasie i to razem. Wolałam mieć tą samą historię opowiedzianą, a nie różne, z różnymi zakończeniami. Szukałam we wspomnieniach Jennifer, ale nie umiałam jej odnaleźć. W pewnym momencie, przez mój dom przewijało się tak dużo dziewczyn, że nie byłam w stanie ich zliczyć. Zastanawiałam się, jak mój brat, postąpi z Laylą. Czy to, co do niej czuł było prawdziwe, czy może jednak było podobne do tego, co czuła Jennifer?
Weszłam do domu i znów bez słowa minęłam Jacoba, idąc na górę. Miałam nadzieję, że poszedł do pracy i będę sama, ale się pomyliłam. Po wejściu do pokoju, torebkę położyłam na fotelu i wyjęłam z niej zeszyty, żeby odrobić zadanie, jakie dał nam jeden z profesorów. Wzięłam do rąk laptopa i usiadłam ze wszystkim na łóżku. Zadań zaczynali nam dawać coraz więcej, a zaliczenia, goniły zaliczenia. Przez te kilka tygodni, co zrywałam się z zajęć miałam teraz spore zaległości.
– Emma, ktoś do ciebie – powiedziałam mój brat, kiedy otworzył drzwi do pokoju. W pierwszej chwili pomyślałam, że to Samuel, ale Jacob nie byłby tak spokojny. Kiwnęłam głową i odłożyłam wszystko na bok.
– Felix? – mruknęłam zdziwiona, gdy zobaczyłam go na przedpokoju. – Co ty tutaj robisz?
– Mamy zaliczenie z pedagogiki rodziny, tylko o tym nie wiesz, bo ostatnio.... – odwróciłam się szybko, żeby zobaczyć, czy przypadkiem nie ma na horyzoncie, Jacoba.
– Wyjdźmy przed dom – przerwałam mu i pociągnęłam za rękę. Nie chciałam na ten temat rozmawiać w domu. – Dokończ. Z czego to zaliczenie? – odezwałam się, gdy staliśmy już przed domem.
– Z pedagogiki rodziny. Mamy zrobić prezentacje i pomyślałem, że może będziesz chciała zrobić ze mną? Oczywiście, jeśli nie umówiłaś się już z Jennifer.
– Jeszcze nie rozmawiałyśmy na ten temat. Ale chętnie zrobię ją z tobą – uśmiechnęłam się do niego.
– Nawet nie wiesz, jak jestem szczęśliwy – przysunął się do mnie i przytulił. To było dla mnie dość niezręczne. Przebywaliśmy w swoim towarzystwie tylko na uczelni, a teraz mnie przytulał. Wyswobodziłam się delikatnie z jego ramion i odsunęłam.
– Przepraszam, ale muszę już wracać. Wyślij mi temat na prezentację i co ja mam zrobić, a co ty.
– Myślałem, że będziemy razem to robić, żeby wyszło dobrze. Mógłbym do ciebie czasem przyjść, albo ty do mnie.
– Zastanowię się jeszcze nad tą propozycją. Na prawdę muszę już iść. Cześć.
– A przyjdziesz dzisiaj na imprezę, która jest robiona u mnie w domu? Chyba, że brat ciebie nie puści – podniósł brew i czekał na moją odpowiedź. Tak na prawdę myślałam cały dzień spędzić z Samuelem, ale biorąc pod uwagę jego kiepski nastrój, to również taka odskocznia mu się przyda.
– Postaram się być.
– Jesteś najlepszą przyjaciółką, jaką kiedykolwiek miałem – przytulił mnie i odszedł.
Przyjaciółką?
U mnie bardziej naszą relacja znalazła by się pod nazwą; znajomi, a nie przyjaciele. Felix, z którym tylko kilka razy zamieniłam więcej, niż jedno zdanie, nagle widzi mnie, jako przyjaciółkę. Wzruszyłam ramionami i weszłam z powrotem do domu.
– Możesz mi powiedzieć, co to było?
– Sama chciałabym wiedzieć – odpowiedziałam bratu.
– Ostatnio sporo idiotów się koło ciebie kręci.
– Z jednym mieszkam i jakoś żyję – powiedziałam o wiele ciszej do siebie i wróciłam na górę.
W pokoju, czekała już na mnie wiadomość od mojego chłopaka. Napisał, czy chcę iść na imprezę, o której wspominał Felix, a jeszcze wcześniej się z nim zobaczyć. Odpowiedziałam szybko, że chcę i zaczęłam się przygotowywać do wyjścia. Cóż, nauka musiała poczekać.
Wybrałam ciuchy, które mogły również później nadawać się na imprezę. Związałam włosy w wysokiego kucyka, zrobiłam kreski, a usta pomalowałam bladoróżową szminką. Gotowa, wzięłam do kieszeni spodni telefon oraz klucze od domu i zeszłam na dół. Jacob, rozmawiał z kimś przez telefon, ale gdy mnie zobaczył, zamarł w półkroku i powiedział do kogo po drugiej stronie, żeby zaczekał.
– Wybierasz się, gdzieś?
– Ten chłopak, co tutaj był, Felix. Zaprosił mnie do siebie na imprezę – wzruszyłam ramionami. – Chcę jeszcze przejść się po mieście i pozbierać myśli.
– Wiesz, że na takich imprezach dzieją się różne rzeczy, a ja nie mam zamiaru odbierać cię z policji.
– Jacob, nie dramatyzuj.
– Ostatnio bardzo się zmieniłaś. Nie jesteś już tą samą Emmą.
– Ty też się ostatnio zmieniłeś. Co z Laylą? Rozmawiałeś już z nią?
– Jeszcze nie. Mam w to planach, tylko nie wiem, jak się za to zabrać.
– Może najprostszą drogą i powiedzieć jej prawdę. Czy ty też coś dalej czujesz do Jennifer? – zapytałam i podniosłam jedną brew. Wtedy ona nie dostała odpowiedzi, ale liczyłam, że ja ją dostanę teraz.
– Emma, na prawdę nie mieszaj się w to.
– Wy mnie już dawno w to wmieszaliście. Więc? – zaplotłam ramiona na piersi, ale odpowiedź nie nadchodziła. Jacob, zaczął drapać się w nerwowym geście. – To mi wystarczy za odpowiedź. Lepiej zdecyduj się, którą na prawdę kochasz, a nie wódź ich za nos. Do zobaczenia.
Ubrałam na grubszym obcasie botki i wyszłam z mieszkania. Poszłam na nasze miejsce spotkań z Samuelem. Gdy zobaczyłam jego samochód, przyśpieszyłam tempo i z uśmiechem na ustach, wsiadłam do środka.
– Cześć, kochanie – przywitałam się i pocałowałam go delikatnie w policzek. Samuel, nie zareagował na ten gest, tylko dalej był gdzieś myślami daleko stąd. – Samuel? – dotknęłam delikatnie jego ramienia.
– Emma – odwrócił się do mnie i kilkukrotnie pomrugał. – Przepraszam, zamyśliłem się. Co tam u mojej dziewczyny?
– A dobrze. Oczywiście, Jacob zapytał się, gdzie idę i tak dalej, ale na szczęście odwróciłam jego uwagę. A co tam u mojego chłopaka?
– Też dobrze. Wiem, że mieszkając w Londynie pewnie byłaś już nie raz na London Eye, ale chciałbym ciebie tam zabrać. Później możemy iść na jakiś spacer – wzruszył ramionami i włączył się do ruchu.
– Tak na prawdę, to nigdy tam nie byłam. Kilka razy miałam iść tam z bratem, ale zawsze coś nam wypadało.
– To będę zaszczycony, że to właśnie ze mną będziesz miała swój pierwszy raz – uśmiechnął się kącikiem ust i mrugnął.
– Ja tak samo – odpowiedziałam mu ze śmiechem.
Mieliśmy wspólnie do zaliczenia kilka pierwszych razów. Parę, odhaczyłam już na mojej liście, ale parę jeszcze nie. Jednak myśląc nad tym wiedziałam, że Samuel będzie odpowiednią osobą do nich wszystkich. Jeśli kogoś się kochało ze wzajemnością, to nie było żadnych przeciwskazań, żeby się przed tym hamować.
Spojrzałam na niego kątem oka i zrobiłam coś, co kilka miesięcy temu było dla mnie abstrakcją. Położyłam swoją dłoń na jego i splotłam nasze palce razem. Samuel, oderwał na chwilę wzrok od drogi i spojrzał na nasze dłonie, a później na mnie. Nic się nie odezwał, ale w jego oczach zobaczyłam, że to dla niego bardzo dużo znaczyło. W ostatnim czasie, stał się dla mnie nie tylko chłopakiem, czy ukochanym, ale moim powiernikiem. Mogłam mu zaufać. Chyba nawet o tym nie wiedząc, takiej osoby mi brakowało. Jednak przyjaciółka, czy brat, nie jest osobą, do której możesz się przytulić, albo pocałować. Tutaj była więź, którą dopiero, co poznawałam, ale kierując się instynktem, wiedziałam, co miałam robić. Zwykły gest lub słowo znaczyło dla mnie więcej, niż dla kogo innego, który to już przeżył. Choć byłam nowicjuszką, oddałam mu coś swojego. Oddałam mu serce.
Podjechaliśmy niedaleko London Eye i zaparkowaliśmy. Drogę do niego, przeszliśmy trzymając się za ręce. Co chwilę patrzyłam na to, gdyż było to dla mnie nowe, choć parę razy już tak chodziliśmy. Wydawało mi się, że Samuel był daleko myślami, a ja chciałam go od nich odwieść. Nie mówił, co to mogło być, ale nie chciałam naciskać.
– Jestem bardzo szczęśliwa – powiedziałam, przytulając się do niego, gdy byliśmy już w jednym z wagoników.
– Ja tak samo – westchnął i pocałował mnie w czubek głowy. – Bardzo cię kocham, Emmo.
– Stało się coś? – spojrzałam na niego i w nieodgadniony wyraz twarzy,
– Nic, co miałoby dotyczyć ciebie, albo nas. Nie przejmuj się tym – obniżył głowę i połączył nasze usta w delikatnym pocałunku.
Uwielbiałam, a wręcz kochałam, w jaki sposób mnie całował. Chwilami robił to delikatnie, a chwilami mocniej, bardziej władczo. W książkach, wielokrotnie bohaterki uzależniały się od drugiej osoby. Ja właśnie teraz to przeżywałam. Byłam uzależniona od Samuela i jego ust. Nasze pocałunki były bardzo lekkie. Było to bardziej muskanie o siebie warg, ale w tym wszystkim było coś innego. Jakby chciał mi coś przekazać, ale za razem nie chciał. Kiedy zakończyliśmy nasz pocałunek, Samuel odsunął się i po raz pierwszy dzisiejszego dnia się uśmiechnął. Odwzajemniłam to i oparłam głowę na jego ramieniu.
– Jak z Jennifer? Rozmawiałaś z nią?
– Nie. Uciekałam przed nią. Chyba nie jestem jeszcze gotowa na tą rozmowę.
– Jesteś gotowa, bo jesteś silna. Jeśli boisz się rozmawiać z nimi osobno, to może zaproś ją do domu? Wymyślisz jakiś temat rozmowy i będzie tobie prościej. Do tego Jacob, będzie w domu i wszystko tobie wytłumaczą.
– Jak dobrze, że jesteś taki mądry – westchnęłam i spojrzałam na niego.
– Ktoś musi w tym związku – wzruszył ramionami.
– A myślałam, że piłkarze są puści. Wystarczy spojrzeć na mojego brata i jego przeszłość.
– Puści, tak? Ty się ciesz, że jesteśmy tutaj, bo gdybyśmy byli w domu, to inaczej by się zakończyła ta wymiana zdać.
– A jak? – podniosłam głowę i przybliżyłam się do niego?
– Stworzyłem potwora – zaśmiał się i pocałował mnie w czubek nosa.
Po wyjściu z wagonika, poszliśmy na spacer oraz weszliśmy do jednej z przydrożnych restauracji, które mijaliśmy po drodze. Zajęliśmy wolne miejsce i zamówiliśmy coś na obiad. Nie byłam zbytnio głodna, więc zamówiłam sobie tylko frytki, a Samuel wziął sobie normalne danie. Cały posiłek, spędziliśmy w ciszy. Samuel, znów był daleko ode mnie. Może ciałem był ze mną, ale jego umysł był bardzo daleko stąd. Po obiedzie, który nawet może był kolacją, poszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu Felixa.
Przed domem chłopaka, było już bardzo dużo samochodów, więc brunet zaparkował na końcu uliczki. Po drodze mignęło mi Audi, którym przyjechał po mnie po raz pierwszy. Wysiadłam z samochodu i poszłam w kierunku domu Felixa, a Samuel szedł kilka metrów za mną. Ciągle musieliśmy udawać nieznajomych, ale dopóki nikt z nas pierwszy nie zbierze się na odwagę, to ktoś zrobi to za nas.
Weszłam do domu, a zaraz koło mnie pojawił się Felix i wcisnął mi w dłoń kubek, wypełniony alkoholem. Zazwyczaj wolałam sama sobie przygotowywać drinki, ale głupio było mi odmówić. Nachyliłam się do kolegi i podziękowałam za niego.
– Nie ma za co – chwycił mnie za dłoń i pociągnął w stronę salonu, w którym siedziało już kilka osób. Odwróciłam się, żeby spojrzeć za Samuelem i zobaczyłam go, jak zaciskał ręce w pięści. – Poznajcie się. To jest moja przyjaciółka, Emma, a to chłopaki z drużyny.
– Cześć – mruknęłam cicho i zostałam pociągnięta na kanapę. Przeskanowałam moich towarzyszy wzrokiem, ale nikogo nie poznawałam, oprócz Adama.
– Chcesz? – jeden z nich, wyciągnął w moją stronę skręta.
– Nie, dzięki. Zostanę przy tym, co mam – poruszyłam dłonią z kubkiem.
– Rozumiem – posłał szybkie spojrzenie Felixowi, a później wrócił do rozmowy z jakimś blondynem.
– Z okazji czego ta impreza? – nachyliłam się do chłopaka.
– Niczego – wzruszył ramionami. – Starych nie ma w domu, więc muszę wykorzystać na coś wolną chatę. Możemy zacząć nasz projekt od jutra?
– Jasne. Uprzedzę tylko Jacoba – powiedziałam nieco niepewnie, gdyż nie myślałam, że tak szybko będzie chciał się za to zabrać.
– No jasne, braciszek musi wiedzieć – na jego ustach pojawił się grymas. – A teraz, zdrowie! – podniósł ze stołu flaszkę, wypełnioną do połowy alkoholem. Zrobiłam to samo ze swoim kubkiem i wzniosłam z nimi toast.
Po piątym toaście, przestałam kontaktować, co się ze mną działo. Samuel, gdzieś zniknął od samego początku, a ja byłam skazana na towarzystwo, Felixa. Ostatnie, co pamiętałam, to jak wstałam i poszłam z flaszką i kubkiem na drugą stronę stolika do nowo poznanych chłopaków. Nie miałam bladego pojęcia, jak znalazłam się z powrotem koło Felixa. Leżałam na jego ramieniu, a jego dłoń była na moim biodrze. Nie przeszkadzało mi to, co było nad wyraz dziwne. Podniosłam głowę i spojrzałam na jego twarz. Musiał wyczuć na mnie swój wzrok, bo oderwał się od rozmowy z kolegą i również na mnie spojrzał.
– Emma – usłyszałam głos i odwróciłam twarz od Felixa. Na przeciw nas, stał Samuel z odgadnioną miną.
– Znalazłeś mnie – zaśmiałam się głupio i wstałam z kanapy.
– Kurwa, jesteś naćpana – przygarnął mnie bliżej siebie. – Który z was jej coś dał, do kurwy! – rozglądał się po osobach w salonie, ale nikt się nie odezwał. – Idziemy stąd – chwycił mnie za dłoń i wyprowadził z domu.
– Gdzie byłeś całą noc? – wydawało mi się, że mówię w zwolnionym tempie.
– Z chłopakami. Musieliśmy obgadać parę rzeczy, ale przez cały czas miałem ciebie na oku – otworzył drzwi od samochodu po mojej stronie.
– I zapomniałeś, że masz dziewczyną, Samuelu – powiedziałam dość powoli jego imię.
– Nie zapomniałem. Nie piłaś, aż tak dużo, ale gdybym wiedział, że ktoś tobie dosypał czegoś, to bym już dawno ciebie stamtąd zabrał. A teraz wsiadaj – machnął ręką w kierunku wnętrza.
– Piłeś?
– Tak, ale już wytrzeźwiałem. Wsiadaj.
– Jeśli mnie zabijesz, Jacob zabije ciebie – wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy. Po chwili pojawił się obok mnie brunet.
– Do domu ciebie nie odwiozę, bo Jacob mnie na prawdę zajebie. Jedziemy do mnie.
Pod jego domem, Samuel otworzył mi drzwi, ale widząc, że nie bardzo daję sobie radę z chodzeniem, przewiesił mnie sobie przez ramię. Jedną ręką trzymał mnie, a drugą otwierał drzwi. Niósł mnie przez cały dom i dopiero postawił w swoim pokoju. Zostawił mnie koło drzwi i poszedł do szafy. Wyjął z niej koszulkę i rzucił we mnie.
– Idź się przebierz – pokazał na drzwi łazienki.
Nie wiedziałam, co mi się wtedy stało, ale przygryzłam wargę i zaczęłam zdejmować ciuchy na środku pokoju. Najpierw kurtkę, a później buty. Kiedy zdejmowałam bluzkę, zostając w samym koronkowym staniku, Samuel odwrócił się w moją stronę i zamarł w bezruchu.
– Emma, co ty robisz?
– To, na co oboje mamy ochotę.
Podeszłam do niego i wspięłam się na palce, całując go. Wplotłam palce w jego włosy i przyciągnęłam bliżej siebie. Moje piersi, były dociśnięte do jego torsu. Na początku, Samuel był zaskoczony moim ruchem, ale później zaczął oddawać mi pocałunki. Położył dłonie na moich biodrach i przybliżył. Z moich ust, uciekł cichy jęk. Wyczułam przez pocałunek, że się uśmiechnął. Przeniósł ręce na moje uda i podniósł mnie. Oplotłam go nogami w pasie, nie przestając go całować. Samuel, położył mnie na łóżku i oparł się po obu moich stronach na łokciach.
– Jesteś naćpana i pijana. Nie chcę, żebyś tego żałowała.
– Nie będę – podniosłam się delikatnie i odpięłam stanik, rzucając go obok łóżka.
– Kurwa – przeklną cicho i zaczął mnie całować.
Usiadł na moich biodrach okrakiem i położył dłonie na moich piersiach, ściskając je. Jeszcze nigdy nie doznałam takiego napięcia, jakie pojawiło się w moim ciele. Wygięłam delikatnie ciało w łuk i podniosłam biodra, ocierając się o jego nabrzmiałą męskość. Samuel, jęknął i przygryzł delikatnie moje wargi. Zaczął obniżać się i całował każdy skrawek mego ciała. Szyję, dekolt, każdą z piersi, brzuch, aż doszedł do lini spodni. Popatrzyłam na niego niepewnie, ale on podniósł się, pocałował mnie delikatnie w usta i odpiął spodnie, ściągając je wraz z majtkami.
– Obiecuję, że będziesz czuła się bardzo dobrze.
Nie zrozumiałam jego słów, dopóki nie poczułam na swojej kobiecości jego języka. Zamknęłam oczy i przygryzłam wargę. To było dla mnie całkiem nowe i nieznane uczucie. Chwyciłam w pięści pościel i ściskałam mocno. Jego ruchy językiem, były powolne, ale za to intensywne. Ssał mnie, a chwilami czułam nawet jego zęby, gdy mnie podgryzał. Poczułam przy moim wejściu jego palec i cała się spięłam. Popatrzyłam na niego, ale Samuel był za bardzo zajęty, żeby to zauważyć. Delikatnie włożył go we mnie, a ja znów odpłynęłam. Poczułam, jak całe moje ciało chciało uwolnienia.
– Dojdź dla mnie, kochanie.
Przez działanie ostatniego słowa, zrobiłam to. Doszłam na jego języku, a on przez cały czas mnie lizał. Opadłam na poduszki i ciężko oddychałam. Gdy orgazm już przeminął, otworzyłam oczy i zobaczyłam, jak Samuel zdejmuje bluzkę i odpina spodnie. Chciałam odwrócić wzrok, ale nie mogłam. To było silniejsze ode mnie. Kiedy jego spodnie wraz z bokserkami znalazły się na ziemi, nie mogłam patrzeć, gdzie indziej, niż na jego członka, który był twardy i gruby. Oblizałam spierzchnięte usta.
– Nie wtrzymam dłużej – wszedł na łóżko i usadowił się między moimi nogami.
– Ja też nie, Samuelu.
Połączył nasze wargi, a drugą dłonią rozsmarowywał moją wilgoć przy wejściu. Jęczałam mu bezwstydnie w usta i chciałam więcej. Więcej jego, więcej doznań, po prostu więcej wszystkiego. Po chwili poczułam, jak jego członek wchodzi we mnie. Byłam tak jego spragniona, że nawet nie poczułam tego bólu, który opisują w książkach. Złączył nasze dłonie i splótł palce razem, dając je koło mojej głowy. Jego ruchy były zdecydowane i mocne. Za każdym razem, gdy się wycofywał, wchodził z powrotem z podwójną siłą. Wyplątałam dłonie z jego uścisku i zaplotłam na karku. Nogi zahaczyłam o jego biodra i to było dla mnie co nowego. Pod innym kątem, czułam go inaczej, głębiej. Wolną dłoń, położył na mojej łechtaczce i zaczął ją stymulować. Znów poczułam napięcie. Samuel, przyśpieszył ruchy, a w całym pokoju było słychać tylko odgłos obijanych o siebie ciał.
– Dochodzę – wyjęczałam, odchylając głowę.
– Poczekaj, masz dojść razem ze mną – warknął i przygryzł moją szyję.
– Nie dam rady – westchnęłam.
– Dasz – Samuel wyprostował się i wygiął jedną moją nogę. Jego penis wchodził we mnie jeszcze inaczej, a ja zaczęłam się na nim zaciskać, dążąc do spełnienia. – Teraz! – mruknął i doszliśmy w tym samym momencie.
Poczułam, jak wypełniał mnie swoim nasieniem. Wygięłam ciało w łuk i pozwoliłam, aby moje napięcie znalazło ujście. Samuel, wyszedł ze mnie i położył się obok mnie. Oparł się na łokciu i obserwował. Przysunęłam się do niego tak blisko, że muskałam swoimi wargami jego, gdy mówiłam.
– Kocham cię.
– Ja ciebie też, Emmo – przygarnął mnie do siebie i zasnęliśmy wtuleni w swoich ramionach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro